Apatia, depresja, przygnębienie. Psychosomatyka i metafizyka apatii, depresji i przygnębienia

Z M.O.W.A.

MOWA : Język polski | Свята-Мова | Русский язык


Czy dręczy cię depresja? Przyjrzyjmy się metafizycznym (subtelnym, mentalnym, emocjonalnym, psychosomatycznym, podświadomym, głębokim) przyczynom depresji.

Doktor N. Volkowa pisze: „Udowodniono, że około 85% wszystkich chorób ma przyczyny psychologiczne. Można przypuszczać, że pozostałe 15% chorób jest związane z psychiką, ale ustalenie tego związku pozostaje do zrobienia w przyszłości… Wśród przyczyn powstawania chorób uczucia i emocje zajmują jedno z głównych miejsc, a czynniki fizyczne – przeziębienie, infekcje – działają wtórnie, jako mechanizm wyzwalający…“

Doktor A. Meneghetti w swojej książce „Psychosomatyka” pisze: „Choroba – to język, mowa podmiotu… Aby zrozumieć chorobę, należy odkryć projekt, który podmiot tworzy w swoim nieświadomym... Następnie niezbędny jest drugi krok, który powinien wykonać sam pacjent: powinien się zmienić. Jeśli człowiek psychologicznie się zmieni, to choroba, będąca anormalnym biegiem życia, zniknie…“

Oto, co piszą o tym światowej sławy eksperci w tej dziedzinie i autorzy książek na ten temat.

APATIA

Louise Hay w swojej książce „Uzdrawiaj siebie” pisze:
Apatia - Opór wobec uczuć. Tłumienie emocji. Strach.
Harmonizujące myśli: Czuć – to bezpieczne. Idę naprzód w kierunku życia. Staram się przejść przez życiowe próby.

DEPRESJA, PRZYGNĘBIENIE

Louise Hay w swojej książce „Uzdrawiaj siebie” pisze:
Depresja - Gniew, który czujesz, nie mając prawa mieć tego, czego pragniesz. Uczucie beznadziejności. Harmonizujące myśli: To moje prawo mieć to, co jest mi potrzebne do życia i własnego rozwoju. Życie jest piękne. Przynosi mi wszystko, czego potrzebuję.

Liz Burbo w swojej książce „Twoje ciało mówi 'Kochaj siebie!'” pisze:
To opis dotyczy osób cierpiących na PSYCHOTYCZNĄ DEPRESJĘ. Osobom cierpiącym na tymczasowe emocjonalne przygnębienie spowodowane niekorzystnymi okolicznościami życiowymi lub jakimś nieprzyjemnym zdarzeniem lepiej jest zwrócić uwagę na artykuły o AGORAFOBII, LĘKU lub NIEPOKOJU.
Główne objawy depresji to: utrata zainteresowania codziennymi aktywnościami, uczucie rozpaczy lub przygnębienia, któremu towarzyszy zmęczenie lub brak energii, trudności w koncentracji, obojętność, zamknięcie się w sobie, ciągłe rozmyślanie o tym samym. Zazwyczaj osoba cierpiąca na depresję nie chce, aby jej pomagano i uważa, że z nią jest wszystko w porządku, podczas gdy inni powinni się zmienić. Źle śpi, nawet jeśli przyjmuje środki nasenne. Mało mówi i unika ludzi. Może nawet mieć myśli o samobójstwie. Depresję bardzo często myli się z WYPALENIEM ZAWODOWYM. Aby doprecyzować różnice między tymi dwoma zaburzeniami, zobacz artykuł WYPALENIE.
Blokada emocjonalna:
Depresja - to środek ochrony przed naciskiem, zwłaszcza emocjonalnym. Osoba ucieka się do tego środka, gdy czuje, że nie jest w stanie wytrzymać emocjonalnego napięcia. Moje wieloletnie obserwacje pokazują, że na depresję bardziej narażeni są ludzie, którzy mają złe relacje z rodzicem przeciwnej płci. Wyjaśnia to fakt, że osoba w stanie depresji skłonna jest obwiniać za wszystko współmałżonka. Jest to jeden z rodzajów przeniesienia psychologicznego. Na przykład, mężczyzna cierpiący na depresję traktuje żonę tak, jak chciałby, ale nie ośmiela się traktować swojej matki. Odmawiając przyjęcia pomocy, wciąż podsyca złość lub nienawiść, którą odczuwał wobec rodzica przeciwnej płci, i pogrąża się w swoim bólu.
Im poważniejsza psychologiczna trauma przeżyta w dzieciństwie lub młodości, tym cięższa depresja. Najcięższymi negatywnymi czynnikami psychologicznymi są: trauma odrzucenia, trauma opuszczenia, trauma upokorzenia, trauma zdrady i trauma niesprawiedliwości. Takie poważne zaburzenia psychiczne, jak depresja i psychoza maniakalno-depresyjna, powstają w wyniku podobnych traum tylko wtedy, gdy dziecko lub nastolatek przeżywał te traumy w samotności, nie mając możliwości podzielenia się z kimś swoimi lękami i wątpliwościami. Nie ucząc się otwierać swojej duszy, blokuje swoje pragnienia i w końcu całkowicie zamyka się w sobie, pogrążając się w swojej złości lub nienawiści.
Blokada mentalna:
Ponieważ osoba w stanie depresji zazwyczaj nie chce pomóc sobie samodzielnie i nie prosi innych o pomoc, mogą ją wyciągnąć z tego stanu tylko ci, którzy żyją w jej pobliżu. Jeśli ktoś z twoich przyjaciół lub bliskich cierpi na depresję, radzę ci zachować się wobec tej osoby stanowczo i zdecydowanie. Powiedz jej, że nikt nie będzie w stanie jej pomóc, jeśli ona sama sobie nie pomoże.
Najważniejsze dla niej - to uświadomić sobie, że depresja jest spowodowana emocjonalnymi cierpieniami przeżytymi w dzieciństwie lub młodości. Odmawia bycia tym, kim jest. Najbardziej rozpowszechnionym blokiem psychologicznym jest uczucie odrzucenia lub strach przed odrzuceniem. Osoba cierpiąca na depresję powinna zastanowić się nad tym, że nawet jeśli była odrzucona w dzieciństwie lub młodości, to nie oznacza, że rodzice jej nie kochali. Prawdopodobnie rodzic, który ją odrzucił, również był kiedyś odrzucony przez ojca lub matkę. Pierwszym krokiem w uwolnieniu się od depresji jest poczucie współczucia dla tego rodzica i próba zrozumienia go.
Na następnym, najważniejszym etapie, pacjent powinien starać się przebaczyć sobie te negatywne emocje, które odczuwał wobec rodzica. Po tym, co mu pozostaje, to dzielenie się z tym rodzicem swoimi przeżyciami, nie obwiniając go w niczym. Nie ma nic niezwykłego ani nienaturalnego w tym, że dziecko zaczyna czuć nienawiść i złość, cierpiąc w samotności. Osoba cierpiąca na depresję powinna również podjąć decyzję o obiektywnej ocenie wszystkich swoich zalet i wad, uznać swoją wartość. Jeśli trudno jej to zrobić samodzielnie, może zwrócić się o pomoc do osób, które ją dobrze znają.
Jeśli u osoby cierpiącej na depresję pojawiają się myśli o samobójstwie, to najprawdopodobniej coś w niej umarło, aby zrobić miejsce dla czegoś nowego, ale ona postrzega tę umarłą część siebie jako całą swoją osobowość.

Doktor Walerij W. Sinielnikow w swojej książce „Kochaj swoją chorobę” pisze:
Przygnębienie pojawia się, gdy życie przestaje cieszyć. Wszystko wydaje się w czarno-białych kolorach, jakby człowiek miał na sobie jakieś szare okulary. Pojawia się uczucie beznadziejności. Może pojawić się niechęć do życia, a nawet myśli o samobójstwie. W medycynie taki stan nazywa się depresją. W chrześcijaństwie przygnębienie uznawane jest za jeden z siedmiu grzechów śmiertelnych. Osoba doświadczająca przygnębienia niszczy siebie, zagraża swojemu życiu i życiu innych. Bo niechęć do życia to myślenie o samobójstwie. Ponadto, taka osoba jest nastawiona agresywnie.
Pracując z pacjentami depresyjnymi, odkryłem, że depresję wywołuje tłumienie gniewu, nienawiści, irytacji i urazów wobec otaczającego świata.
Do mnie często przychodzą ludzie z depresją, a przyczyna jest jedna: nagromadzone przez długi czas negatywne myśli wobec otaczającego świata, wobec siebie. Tak więc, ludzie sami tworzą sobie depresję, a potem chodzą do psychiatry i łykają tabletki, mając nadzieję, że dzięki nim poczują radość w życiu. Okazuje się, że depresja to tłumione wcześniej i cofnięte agresywne emocje. Im więcej osoba odczuwała agresywnych uczuć i emocji w przeszłości i im mocniej je tłumiła, tym silniejsza będzie depresja.
Przygnębienie - to odbicie agresji skierowanej przeciwko otaczającemu światu i przeciwko sobie. Wiele osób doświadcza depresji w życiu, ponieważ mają jedyną przyczynę. Żyją nudnym, bezsensownym, nieciekawym życiem i dlatego są nieszczęśliwi. Ale każdy człowiek sam tworzy swoje życie. Czy naprawdę można sprawić, żeby życie stało się interesujące za pomocą wylewów łez, ciągłych skarg na otaczający świat lub dzięki tabletkom?
Jeśli osoba wydaje dużo pieniędzy na leki, na pobyt w szpitalu psychiatrycznym, zamiast wydać je na coś wartościowego i interesującego w swoim życiu, to nie jest to zaburzenie psychiczne - to głupota i uleganie swojej słabości! Ludzie w ogóle interesująco tworzą sobie depresję. W ich życiu było wiele przyjemnych przeżyć, ale zapamiętują oni właśnie te nieprzyjemne. Wiele osób się w tym wyróżnia. Chcę podzielić się z wami bardzo dobrym sposobem na wywołanie depresji. Za każdym razem, gdy coś dobrego i przyjemnego się dzieje, możecie powiedzieć sobie podłym, odpychającym wewnętrznym głosem: „To chwilowe” lub „W rzeczywistości nie mają na myśli tego”. Można na rzeczywiste wydarzenie nałożyć straszne obrazy tego, jak to będzie wyglądać za pięćdziesiąt lat. Świetnie, prawda? Należy zamiast takich rzeczy, które człowiek robi latami i które prowadzą do przygnębienia, robić coś innego. Wszystko genialne jest proste!
Podam fragment książki amerykańskiego psychiatry M. Eriksona (Seminarium z doktorem medycyny Miltonem G. Ericksonem / Tłum. T.K. Krugłow, firma "Klass", 1994):
Pewnego razu przyszedł do mnie stary przyjaciel i opowiedział o swojej 52-letniej ciotce, która od dziewięciu miesięcy znajduje się w ciężkiej depresji: "Ciotka tylko siedzi, czyta Biblię i chodzi do kościoła. Nie ma przyjaciół. Z matką jest od dawna skłócona i nawet ze sobą nie rozmawiają. Jakoś nie umiem jej odwiedzać i rozmawiać z nią, dlatego bywam u niej rzadko. Ale zawsze czułem do niej czułość i wiem, że teraz jest jej bardzo źle psychicznie. Kiedy następnym razem pojedziesz do Milwaukee z wykładem, może wpadniesz do niej i zobaczysz, jak można jej pomóc?" Wstąpiłem do niej wieczorem. Gospodyni i pokojówka już wyszły, skończywszy swoje zajęcia. Szczegółowo wyjaśniłem, kim jestem i od kogo. Wysłuchała mnie bardzo biernie. Poprosiłem o pozwolenie obejrzenia jej domu. Równie obojętnie oprowadziła mnie po wszystkich pokojach. Uważnie się wszystkiemu przyglądałem. W słonecznym pokoju zobaczyłem trzy kwitnące krzewy fiołka afrykańskiego w różnych kolorach. I osobno w doniczce odrost jeszcze jednego fiołka. To, jak wiecie, bardzo kapryśne rośliny i szybko giną bez odpowiedniej opieki. Kiedy zobaczyłem te różnokolorowe krzewy, powiedziałem: "Chcę dać pani zadania medyczne i mam nadzieję, że pani je wykona. Czy pani rozumie? Czy zgadza się pani je wykonać? - Obojętnie się zgodziła. - Jutro pani wyśle swoją gospodynię do kwiaciarni i niech kupi fiołki afrykańskie we wszystkich możliwych kolorach. - W tym czasie wyhodowano, zdaje się, 13 różnych odmian. - Te fiołki będą pod pani opieką. Proszę dbać o nie jak należy. To jest jedno zadanie medyczne. Następnie niech pani gospodyni kupi 200 ozdobnych doniczek na kwiaty i 50 doniczek do rozsady oraz ziemię kwiatową. Z każdego fiołka proszę odłamać po listku i posadzić w małych doniczkach, aby potem uzyskać dorosłe rośliny. - Te fiołki rozmnażają się przez listki. - Kiedy wyrośnie u pani wystarczająca ilość fiołków afrykańskich, chcę, aby posłała pani po krzaczku do każdej rodziny wśród parafian pani kościoła, w której pojawił się noworodek. Proszę posłać po kwiatku rodzinie każdego dziecka, które przyjęło chrzest w pani kościoła. Proszę wysyłać fiołki wszystkim, którzy chorują. A jeśli w kościele ogłaszają się zaręczyny, pannie młodej też należy posłać fiołka, to samo w dniu ślubu. A jeśli ktoś umrze, proszę posłać swoje kondolencje z wizytówką i fiołkiem. Kiedy kościół będzie organizował charytatywne bazary, proszę zaproponować tuzin, a nawet dwa tuziny swoich fiołków na sprzedaż".
Potem dowiedziałem się, że zawsze miała w domu do 200 dorosłych roślin. Człowiek nie ma czasu na depresję, kiedy musi dbać o dwieście fiołków. Zmarła, gdy miała ponad siedemdziesiąt lat. Przyznano jej tytuł "Królowa Fiołków Afrykańskich Milwaukee". Miała mnóstwo przyjaciół, i to w różnym wieku. Kiedy chore dziecko otrzymuje piękną doniczkę z wspaniałą rośliną, oczywiście, staje się przyjacielem tego dziecka. Rodzicom tak miło jest otrzymać taki prezent, że gdy dziecko wraca do zdrowia, idą jej podziękować. W takich zajęciach ta ciotka spędziła ponad 20 lat. Najważniejsze, żeby nie grzebać w przeszłości i nie myśleć bez końca o swojej samotności. Trzeba robić coś, i to użytecznego dla społeczeństwa. Ciotka może nawet nie zastanawiała się nad społecznym znaczeniem swoich prac. Po prostu się zaangażowała.
Następnego dnia po tym, jak przeczytałem tę historię w książce M. Ericksona, przyszła do mnie na wizytę kobieta w wieku emerytalnym z ciężką depresją.
Opowiedziała mi długą historię swojej choroby. Opowiedziała o tym, jak pracowała jako dentysta. Opowiedziała o swoich dzieciach - miała ich troje. Dwoje mieszkało w innych miastach, a najmłodsza córka mieszkała z nią i też cierpiała na depresję, ponieważ opuścił ją ukochany mężczyzna. Z mężem ta kobieta dawno się rozwiodła. Okazało się jeszcze, że zrobiła 15 aborcji (to mnie zdziwiło, ponieważ sama jest lekarzem i z pewnością powinna była wiedzieć, jak się zabezpieczać). Przyjaciół praktycznie nie miała. Z sąsiadami z domu żadnych relacji. Całymi dniami siedziały z córką w domu i płakały.
Powiedziała, że usłyszała o mnie od jednej byłej współpracowniczki, której pomogłem wyleczyć się z nerwicy, i prosiła mnie o pomoc.
Kiedy opowiadała mi swoją długą historię, przypomniałem sobie o niedawno przeczytanej opowieści z książki i postanowiłem spróbować tej samej metody z tą kobietą.
- Wie pani - zacząłem - wielu lekarzy nie mogło pani pomóc. I ja raczej nie będę w stanie pani pomóc. Jednak mam jeden plan, który może przynieść pani ulgę. Czy jest pani gotowa wykonać moje medyczne instrukcje?
- Jestem gotowa na wszystko - odpowiedziała pacjentka. - Nie mam innego wyjścia. Zapytałem ją:
- Czy ma pani rośliny domowe?
- Nie - odpowiedziała. - Nigdy nie trzymałam w domu roślin domowych, z nimi jest tyle kłopotu.
- Proszę uważnie słuchać mojego zadania. Pójdzie pani do kwiaciarni i kupi tam 15 różnych kwiatów doniczkowych. Muszą być koniecznie różne. A ponieważ nigdy nie hodowała pani kwiatów i nie ma pani doświadczenia, proszę kupić książkę o uprawie roślin domowych i uważnie ją przestudiować. Będzie pani musiała dbać o 15 różnych kwiatów. Wszystkie one wymagają bardzo starannej opieki. Proszę określić, ile każdy kwiat wymaga światła i wilgoci, rozmieścić je w mieszkaniu we właściwy sposób i dbać o nie. Proszę nadać każdej roślinie swoje imię. Mogą być potrzebne dodatkowe doniczki do rozmnażania kwiatów - proszę je kupić z wyprzedzeniem.
Kiedy pojawi się u pani wystarczająca ilość młodych roślin, proszę zacząć je darować pani byłym współpracownikom z pracy i sąsiadom przy każdej odpowiedniej okazji: święto, urodziny, pojawienie się niemowlęcia w rodzinie, ślub i tak dalej.
Oprócz tych kwiatów, koniecznie proszę kupić trzy kaktusy. To bardzo niewymagające rośliny. Wymagają bardzo mało uwagi i opieki. Od czasu do czasu proszę zwracać na nie uwagę. Za to pozostałe 15 pani kwiatów będzie wymagać dużo uwagi i troski.
Po pewnym czasie ta kobieta ponownie przyszła do mnie już ze swoją córką. Wyglądała na radosną
i szczęśliwą.
- Doktorze - zaczęła - jestem panu bardzo wdzięczna. Czuję się wspaniale. W moim życiu wszystko jest cudowne. Tylko nastrój córki mnie niepokoi. Ale patrząc na mnie, na to, jak się zmieniłam, wyraziła chęć leczenia się u pana.
Po miesiącu udało mi się i córkę przywrócić do życia.

Jeśli chcesz zmienić swoje życie, to trzeba wziąć wszystko w swoje ręce i zmieniać. Bezużyteczne i głupie jest żałowanie przeszłości lub życie przeszłością. Żal - to agresja przeciwko Bogu, Wszechświatowi przeciwko samemu sobie. Przecież to właśnie my z pomocą Wyższej Siły tworzymy te czy inne sytuacje w swoim życiu. Należy po prostu się określić: "Co uczyni moje życie radosnym i szczęśliwym?" Teraz otwórz się na nowe radosne przeżycia i wpuść je do swojego życia. Zamień stare, szare myśli na nowe - jasne i radosne. Załóż kolorowe okulary. Przejrzyj nieprzyjemne wydarzenia z przeszłości tyle razy, ile potrzeba, i zmień do nich stosunek, zastąp stare nieprzyjemne uczucia nowymi - przyjemnymi. Pamiętaj, że każdy człowiek zawsze postępuje słusznie. Wtedy, w przeszłości, miałeś określone zachowanie, które doprowadziło cię do tych wydarzeń. Teraz możesz bez żalu i poczucia winy zmienić swoje myśli i stworzyć nowe życie. Wszystko jest w twoich rękach.

Bodo Baginski i Shalamon Shalila w swojej książce "Reiki - uniwersalna energia życia" piszą:
Depresja - to silny nacisk, przy którym człowiek męczy samego siebie wyrzutami i poczuciem winy. Pewna agresja skierowana na zewnątrz jest postrzegana jako wina i kierowana do wewnątrz, na samego siebie. Depresja - to forma uwolnienia się od odpowiedzialności, co znajduje swój najwyższy wyraz w samobójstwie. Ale poczucie winy właśnie zmusza cię do przymusowego zwrócenia się ku kwestii odpowiedzialności. Nierzadko depresja pojawia się, jeśli masz wkroczyć w nową fazę życia, na przykład, istnieje depresja weekendowa. Albo będziesz zmuszony zająć się tymi obszarami swojego życia, z którymi nie znalazłeś pojednania - takimi jak starzenie się, śmierć, samotność.
- Popatrz uważnie na te obszary, które wywołały twoją depresję, świadomie je przeanalizuj. Obserwuj i poczuj je. We wszystkim, co przynosi ci życie, zawiera się określone wezwanie, w tym przypadku musisz zintegrować w życiu ten obszar. Reiki będzie ci bardzo dobrą pomocnicą.

Doktor Luule Viilma w swoich pracach pisze o możliwych psychosomatycznych, psychologicznych i metafizycznych przyczynach depresji:
Ile mamy w sobie strachu - tyle mamy poczucia winy, które mówi: "Drogi człowieku, popełniłeś błąd - napraw to!". A co robimy, gdy przychodzi poczucie winy? Zaczynamy szybko udowadniać, że nie jesteśmy winni.
Poczucie winy mówi: "Drogi człowieku, ja jestem uczuciem, a ty mówisz, że nie jesteś winny. To przecież różne rzeczy: jedno - uczucie, czyli poziom duchowy, drugie - czyn, czyli poziom materialny".
I im bardziej udowadniam, że nie jestem winna, bo wiem, że nic złego nie zrobiłam, tym bardziej ta energia się gromadzi, tłumi do bezuczuciowości, do momentu, aż rzeczywiście popełnię zły czyn: albo zrobię coś niedobrego, albo zostawię dobre niezrobione. Moje poczucie winy rośnie. To poczucie winy mówi: Dobry, jeśli wcześniej nie mogłaś mnie uwolnić, uwolnij teraz, wtedy nie będziesz się obwiniać, wtedy zrozumiesz, jeśli człowiek czegoś nie umiał, czy to jest wina? Nie, to nie jest wina. I dobrze, że to zrozumiałaś. Niestety, dopiero uczymy się dostrzegać te rzeczy, a wynikiem jest nagromadzenie poczucia winy. A poczucie winy, które mamy w środku, powoduje nasze złe samopoczucie.
Jeśli masz złe samopoczucie, to prowadzi tylko do jednego: "Człowieku, uwolnij mnie! Jeśli pamiętasz, że jestem — poczuciem winy, uwolnij to poczucie. Jeśli nie pamiętasz, uwolnij to, co czujesz, — swoje złe samopoczucie, a ono odejdzie".
A co robi dobry człowiek, jeśli ma złe samopoczucie i dziś, i jutro, i dalej, i dalej? Ten człowiek nazywa się złym. Teraz on jest — złym człowiekiem. Zły człowiek nie może po prostu puścić swojego stresu. Cokolwiek robi, może to robić tylko przez wstyd. Wstyd być złym człowiekiem. Prawda? Wszyscy wokół są tacy dobrzy, wszyscy udowadniają swoją dobroć, a ja jestem zły. I wstyd, że jestem zły, przekształca się w poczucie winy.
Teraz powiedz sobie dziesięć razy: "Jestem zły, jestem zły, jestem zły, jestem zły, jestem zły, jestem zły, jestem zły, jestem zły, jestem okropnie zły, jestem zły!" Jakie masz uczucie? Złe. Złość. Na kogo? Złość na siebie, oczywiście, że jestem taki zły. A co jeszcze? Protest.
Kto ma senność? Głowa stała się ciężka? Kto ma dużą obowiązkowość (a obowiązkowość — stres mózgu), ci od razu czują, jakby ich uderzono łopatą po głowie: idź, biegaj, co tu robisz! Od tego stajesz się jeszcze gorszy.
Beznadzieja, nawiasem mówiąc, wywołuje takie rozluźnienie, że wszystkie tkanki stają się jak ciasto, bez żadnego tonusu. Kiedy beznadzieja trwa długo, staje się bezsensownością. A bezsensowność powoduje rozszerzenie — czegokolwiek. Dobry człowiek rozszerza granice swojego ciała. Wie: bezsensowne jest bycie dobrym człowiekiem, ale mimo wszystko chce być dobrym.
I tak, złe samopoczucie, jeśli go nie uwolnić, rodzi pewność, że jestem — złym człowiekiem, a wywołane przez to poczucie winy tworzy uczucie zmęczenia. Jeśli człowiek jest zmęczony, co potrzebuje? Odpoczywać.
Jeśli, budząc się, czujesz, że się nie wyspałeś, chociaż starałeś się wyspać, to znaczy, że poczucie winy nie pozwala ci odpocząć, wyspać się, a od niego poprzez zwiększenie czasu snu nie uwolnisz się. Tak często bywa u dzieci do pewnego wieku. Jeśli młodzież długo śpi, to znaczy, że poczucie winy nie pozwala im się wyspać. Trzeba je uwolnić.
I jeśli twoje dziecko, zwłaszcza chłopiec, śpi zbyt długo, a gdy się obudzi, zaczynasz je obwiniać, zawstydzać z jakiegokolwiek powodu i tak dalej, to tym tylko zwiększasz problem. Jeśli wszyscy wokół bez wytchnienia działają — wstyd się zmęczyć, prawda? I pierwszy stopień poczucia winy staje się drugim stopniem, który nazywa się depresją.
Depresja — stłumiony, przygnębiony stan psychiczny; samo to słowo mówi o tym, że u podstaw wszystkiego leży tłumienie, presja. Trzeba więc zacząć uwalniać to, co tłumiliśmy, a co robimy? Walczymy z depresją.
Czym jest depresja? Od czego się zaczyna? Znowu od tego, że nie rozumiemy, co jest czym. Znowu ten sam problem równowagi. Powiedzmy, życie — to waga. Musimy postępować tak: jeśli na materialnym poziomie jest coś ciężkiego, złego — uwalniamy to. Jedna misa wagi się podnosi. Przeciwna strona się opuszcza. To znaczy, że nadszedł czas, aby uwolnić poziom duchowy. Równoważąc siebie, możemy się wznosić swobodnie, jak ptak.
Musimy równoważyć nasze życiowe wagi na coraz wyższym poziomie, — to jest rozwój. A co robimy?
Chcieliśmy dobrze — może się udało, ale dostaliśmy też złe, bo dobre i złe — to dwie strony jednej całości. I dopóki żyjemy, na pewno dostajemy jedno i drugie. Trzeba dbać o to, aby nasza materialność i duchowość były zrównoważone.
Musimy umieć być sobą — człowiekiem. Kiedy czujemy się gorzej, co się z nami dzieje? Chcemy, żeby było lepiej. Może się uda, jeśli bardzo się staramy i napinamy, i coraz bardziej tracimy równowagę.
Depresja — taki stan, kiedy człowiek się zaplątał, nie radzi sobie ze swoim życiem, ale za to naprawia życie innych.
Człowiek, który się wstydzi i boi swoich uczuć, niszczy miłość, czyli życie.
Jeden człowiek wstydzi się jednego, drugi — innego. Niepostrzeżenie między ludźmi rośnie ściana śmierci. Im dłużej ludzie szukają się nawzajem, aby znaleźć bliskość duszy, tym grubsza staje się ściana, która zabija wszystko, co święte. Miłość coraz bardziej przekształca się w śmierć, z którą każdego dnia toczy się "ostatnia walka". Nikt nie domyśla się, że lepiej byłoby uwolnić wstyd.
Nasz rozwój idzie w górę: rośnie i pozytywność, i negatywność, i nasza zdolność do rozumienia tego skomplikowanego świata. Musimy to robić prościej, po ludzku. W depresji ludzie są nadwrażliwi, czują to, czego nie ma.
Dlatego musimy dbać o to, aby depresja, jakkolwiek duża by nie była, została uwolniona i zmniejszona. Tym naprawdę pomagamy sobie, pomagamy rodzinie, a nawet ludzkości jako całości.
Ludzie cierpią na depresję od tysiącleci. Depresja i religia powstawały równocześnie. I dlatego ludzkość od dawna szuka sposobów walki z depresją. Chce się jej pozbyć. I znajdują się coraz mocniejsze możliwości.
Pierwsze: udawanie, że wszystko jest w porządku, kiedy wszystko jest źle — "keep smiling" (uśmiechaj się).
Drugie: wszelkiego rodzaju święta i inne rozrywki. Jeśli kiedyś ludzie świętowali 2-4 razy w roku, to teraz świętują co tydzień, a może nawet częściej. I zawsze do przesady. Jak dobrze potem wstać rano, i chociaż głowa boli, ale rozumiem:
Dobry, jeśli wcześniej nie mogłaś mnie uwolnić, uwolnij teraz, wtedy nie będziesz się obwiniać, wtedy zrozumiesz, jeśli człowiek czegoś nie umiał, czy to jest wina? Nie, to nie jest wina. I dobrze, że to zrozumiałaś. Niestety, dopiero uczymy się dostrzegać te rzeczy, a wynikiem jest nagromadzenie poczucia winy. A poczucie winy, które mamy w środku, powoduje nasze złe samopoczucie.
Jeśli masz złe samopoczucie, to prowadzi tylko do jednego: "Człowieku, uwolnij mnie! Jeśli pamiętasz, że jestem — poczuciem winy, uwolnij to poczucie. Jeśli nie pamiętasz, uwolnij to, co czujesz, — swoje złe samopoczucie, a ono odejdzie".
A co robi dobry człowiek, jeśli ma złe samopoczucie i dziś, i jutro, i dalej, i dalej? Ten człowiek nazywa się złym. Teraz on jest — złym człowiekiem. Zły człowiek nie może po prostu puścić swojego stresu. Cokolwiek robi, może to robić tylko przez wstyd. Wstyd być złym człowiekiem. Prawda? Wszyscy wokół są tacy dobrzy, wszyscy udowadniają swoją dobroć, a ja jestem zły. I wstyd, że jestem zły, przekształca się w poczucie winy.
Teraz powiedz sobie dziesięć razy: "Jestem zły, jestem zły, jestem zły, jestem zły, jestem zły, jestem zły, jestem zły, jestem zły, jestem okropnie zły, jestem zły!" Jakie masz uczucie? Złe. Złość. Na kogo? Złość na siebie, oczywiście, że jestem taki zły. A co jeszcze? Protest.
Kto ma senność? Głowa stała się ciężka? Kto ma dużą obowiązkowość (a obowiązkowość — stres mózgu), ci od razu czują, jakby ich uderzono łopatą po głowie: idź, biegaj, co tu robisz! Od tego stajesz się jeszcze gorszy.
Beznadzieja, nawiasem mówiąc, wywołuje takie rozluźnienie, że wszystkie tkanki stają się jak ciasto, bez żadnego tonusu. Kiedy beznadzieja trwa długo, staje się bezsensownością. A bezsensowność powoduje rozszerzenie — czegokolwiek. Dobry człowiek rozszerza granice swojego ciała. Wie: bezsensowne jest bycie dobrym człowiekiem, ale mimo wszystko chce być dobrym.
I tak, złe samopoczucie, jeśli go nie uwolnić, rodzi pewność, że jestem — złym człowiekiem, a wywołane przez to poczucie winy tworzy uczucie zmęczenia. Jeśli człowiek jest zmęczony, co potrzebuje? Odpoczywać.
Jeśli, budząc się, czujesz, że się nie wyspałeś, chociaż starałeś się wyspać, to znaczy, że poczucie winy nie pozwala ci odpocząć, wyspać się, a od niego poprzez zwiększenie czasu snu nie uwolnisz się. Tak często bywa u dzieci do pewnego wieku. Jeśli młodzież długo śpi, to znaczy, że poczucie winy nie pozwala im się wyspać. Trzeba je uwolnić.
I jeśli twoje dziecko, zwłaszcza chłopiec, śpi zbyt długo, a gdy się obudzi, zaczynasz je obwiniać, zawstydzać z jakiegokolwiek powodu i tak dalej, to tym tylko zwiększasz problem. Jeśli wszyscy wokół bez wytchnienia działają — wstyd się zmęczyć, prawda? I pierwszy stopień poczucia winy staje się drugim stopniem, który nazywa się depresją.
Depresja — stłumiony, przygnębiony stan psychiczny; samo to słowo mówi o tym, że u podstaw wszystkiego leży tłumienie, presja. Trzeba więc zacząć uwalniać to, co tłumiliśmy, a co robimy? Walczymy z depresją.
Czym jest depresja? Od czego się zaczyna? Znowu od tego, że nie rozumiemy, co jest czym. Znowu ten sam problem równowagi. Powiedzmy, życie — to waga. Musimy postępować tak: jeśli na materialnym poziomie jest coś ciężkiego, złego — uwalniamy to. Jedna misa wagi się podnosi. Przeciwna strona się opuszcza. To znaczy, że nadszedł czas, aby uwolnić poziom duchowy. Równoważąc siebie, możemy się wznosić swobodnie, jak ptak.
Musimy równoważyć nasze życiowe wagi na coraz wyższym poziomie, — to jest rozwój. A co robimy?
Chcieliśmy dobrze — może się udało, ale dostaliśmy też złe, bo dobre i złe — to dwie strony jednej całości. I dopóki żyjemy, na pewno dostajemy jedno i drugie. Trzeba dbać o to, aby nasza materialność i duchowość były zrównoważone.
Musimy umieć być sobą — człowiekiem. Kiedy czujemy się gorzej, co się z nami dzieje? Chcemy, żeby było lepiej. Może się uda, jeśli bardzo się staramy i napinamy, i coraz bardziej tracimy równowagę.
Depresja — taki stan, kiedy człowiek się zaplątał, nie radzi sobie ze swoim życiem, ale za to naprawia życie innych.
Człowiek, który się wstydzi i boi swoich uczuć, niszczy miłość, czyli życie.
Jeden człowiek wstydzi się jednego, drugi — innego. Niepostrzeżenie między ludźmi rośnie ściana śmierci. Im dłużej ludzie szukają się nawzajem, aby znaleźć bliskość duszy, tym grubsza staje się ściana, która zabija wszystko, co święte. Miłość coraz bardziej przekształca się w śmierć, z którą każdego dnia toczy się "ostatnia walka". Nikt nie domyśla się, że lepiej byłoby uwolnić wstyd.
Nasz rozwój idzie w górę:

Pozytywność rośnie, negatywność rośnie, a nasza zdolność rozumienia tego skomplikowanego świata. Musimy to uprościć, ludzko. W depresji ludzie są nadwrażliwi, czują to, czego nie ma.

Dlatego musimy zadbać o to, aby depresja, niezależnie od jej rozmiaru, mogła się uwolnić i zmniejszyć. Dzięki temu naprawdę pomagamy sobie, naszej rodzinie i ludzkości jako całości.

Ludzie cierpią z powodu depresji od tysiącleci. Depresja i religia pojawiły się jednocześnie. Dlatego ludzkość od dawna poszukuje sposobów na walkę z depresją, chce się jej pozbyć. I znajdują się coraz skuteczniejsze możliwości.

Pierwsza: udawanie, że wszystko jest dobrze, kiedy wszystko jest źle — „keep smiling” (uśmiech).

Drugie: różne święta i inne rozrywki. Jeśli wcześniej ludzie świętowali 2-4 razy w roku, teraz świętują co tydzień, a może jeszcze częściej. I to koniecznie do przesady. Jak dobrze potem wstać rano, i choć głowa boli, to rozumiem: wciąż jestem człowiekiem, a nie świnią. Następnym razem znowu chcę poczuć to przyjemne uczucie, choć trochę, choć chwilowo. Tak człowiek kręci się w zamkniętym kręgu.

Alkohol i palenie — to dwie równoległe możliwości walki z depresją. Tłumienie depresji, wstydzenie się alkoholizmu, palenia, ale najważniejsze — nie pokazać, że jestem w depresji.

Trzecie: wszystkie witaminy, minerały, suplementy diety. W naturze jest wszystko. Natura w postaci normalnego jedzenia daje wszystko, czego potrzebujemy. Najważniejsze — nie niszczyć tego jedzenia. Ale już tak zręcznie sobie z tym poradziliśmy, że w sklepach, w różnych pięknych opakowaniach, naturalnego jedzenia nie ma — jest obornik.

Kupuj produkty na targu, tylko tam można jeszcze znaleźć coś z normalnego jedzenia.

Czwarte: jeśli wszystko wymienione powyżej nie pomaga, to są leki.

Gdy tylko choroba podnosi głowę, natychmiast chwytamy po lek — zabijamy chorobę. Wszystkie leki zwiększają depresję. W medycynie już oficjalnie uznano, że niektóre preparaty zwiększają depresję. Ale zasadniczo wszystkie leki do tego się przyczyniają.

Ludzkość wymyśliła także antydepresanty. Obecnie są takie „dobre antydepresanty”, że nawet we śnie się nie śni. Twoja depresja całkowicie zniknie.

Ludzie przyjmujący antydepresanty mówią:

  • — Oto w końcu, teraz dostali takie lekarstwo, że stałem się zdrowy.
  • — A dlaczego wtedy siedzisz u lekarza?
  • — Nie, to nie depresja, to inny problem — takie uczucie, że część ciała zniknęła.

Właśnie ta część ciała, gdzie znajduje się najbardziej „wstydliwe” miejsce — okolice genitaliów.

Tak wstydem zabijamy najbardziej święte miejsce, które mamy na poziomie materialnym. Jeśli to nie zabija, dodajemy jeszcze chemię, i sprawa załatwiona.

Czymkolwiek się zajmujemy, jeśli robimy to z miłością, to rezultat — miłość. Jeśli żyjemy życiem seksualnym z miłości, to rezultat — miłość: czego się wstydzić! Ale kobiety tego nie rozumieją. To rozumieją tylko mężczyźni. I nie mogą zrozumieć, dlaczego kobiety tego nie rozumieją.

Jeśli nic nie pomaga, to jest jeszcze jedna możliwość walki z depresją, jest jeszcze wybór. Życie zawsze daje możliwość wyboru: ostatnia możliwość — odejście z tego świata. Istnieją tutaj dwa sposoby: sposób materialny, czyli samobójstwo (z 100%-ową gwarancją pomaga na depresję), drugi sposób — to duchowe samobójstwo, czyli narkomania. Narkotyki zabijają ducha. Duch zabija również promieniowanie. Kto utknął w sieciach narkotyków, ten na pewno znajduje się w depresji.

Jeśli naprawdę zdarzyło się takie nieszczęście, to jedyna pierwsza pomoc — to zajmowanie się uwalnianiem swojego poczucia winy w taki sposób, aby nikogo i nic nie obwiniać, nie potępiać, nie wstydzić się i nie żądać kary, ponieważ narkoman reaguje na to gwałtownie, przekierowując wszelkie oskarżenia na własną osobę. Ten, kto to rozumie, pomoże człowiekowi wydostać się z dołka.

Wszystkimi tymi możliwościami człowiek tłumi swoją depresję i wpada w bezuczuciowość, która nazywa się apatią. Apatia — to obojętność wobec wszystkiego żywego. Tak działa poczucie winy — zawsze przyciąga oskarżenia.

Oprócz tego, poczucie winy jest pożywką, na której intensywnie rozwijają się wszystkie inne stresy.

Im większe poczucie winy, tym więcej rosną nasze stresy. Rosną i stają się większe od nas samych. Wtedy, aby żyć, zaczynamy je niszczyć. Sami je hodujemy, stają się nami, i zaczynamy niszczyć samych siebie.

Największy strach, jaki możemy sobie wyobrazić, to strach dogmatyczny. Najbardziej znany dogmat — religia.

Oto wy: ludzie religijni, czy jak? — Wierzący. Cóż, nie wpadliście w tę pułapkę.

Największy strach — to strach religijny, w istocie — to wiedza, która przeraża. Jeśli pójdziesz, na przykład, do lekarza i powie ci diagnozę choroby, lekarz po prostu informuje, że masz raka, nie przeraża, lecz informuje, — rozumiesz, co ta wiedza z tobą zrobi?! Lepiej nie wiedzieć, prawda?

Obecnie lekarze mówią diagnozę — wcześniej by tego nie powiedzieli. Dlaczego teraz mówią?

To ochrona lekarza. Ponieważ ludzie są już tak materialni, że mają prawo wymagać, aby lekarz uczynił ich zdrowymi. Ale lekarze nie zawsze mogą to zrobić. Jeśli lekarz nie poda diagnozy i pacjent umrze, lekarz może trafić do więzienia. A co to znaczy żyć w więzieniu i tam umrzeć? Wiesz, szpital nie jest lepszy od więzienia. Ponieważ szpital i więzienie energetycznie są jednym i tym samym. Przeżyje tylko egoistyczny lekarz, a dobrzy lekarze, niestety, umierają razem z pacjentami. Żaląc pacjentów, lekarze otrzymują ich energię — i lecz się lekarzu ile chcesz, pacjent i tak cię przeżyje!

W związku z religijnym strachem, najcięższe poczucie winy — to religijne poczucie winy, tak zwany grzech.

Grzech — to wymysł, mili ludzie. Aby wykorzystać głupców dla osobistych korzyści.

Grzech — to stres, który zabrania używania własnego umysłu do wyjaśnienia jakiegokolwiek problemu. Grzeszny człowiek musi robić to, co jest nakazane z góry. Nieważne, kim jest ten, kto z góry. Dla dzieci — to rodzice, nauczyciele. Dla ludzi religijnych — kapłani w kościele. Dla ateistów — przywódcy w Kremlu. Wszystko to — rodzaje religii. Bo ateizm — to religia wyższego poziomu. Różnica polega tylko na tym, że tak zwana religia neguje poziom materialny, a ateizm neguje poziom duchowy. A kto neguje poziom duchowy? — Egoista. Dla niego bogiem są pieniądze. Ponieważ oba te wierzenia — to religie, więc religia jest największym egoizmem. A egoizm niszczy ducha. I w ten sposób działa wbrew temu, co głosi.

Ale tak uczymy się wszyscy, inaczej nie umiemy. I to nie oznacza, że są źli, nie, nie! Wszyscy się uczymy.

Dlaczego Dziewica Maryja jest dziewicą, a dlaczego wszystkie inne kobiety są takie grzeszne? Niepokalane poczęcie? Proszę, wyjaśnijcie mi, jak to się stało?

W Biblii pisze: tak, Dziewica Maryja poczęła od Ducha Świętego. To słowa. Słowo — to ciało. Ale za ciałem jest myśl — dusza. A za myślą jest idea, to jest duch, czyli dlaczego w ogóle powiedziano to słowo. Tak? Jeśli przyczepimy się do słowa, co wyjdzie?

Dziewica Maryja jest bezgrzeszna, ponieważ nie miała poczucia winy. Kto nie ma poczucia winy — ten ma duszę czystą jak kryształ. Jej dusza jest taka czysta nie z tłumienia swoich stresów, nie z tłumienia egoizmu, który zaprzecza swojej winie, ale dlatego, że już jej mama, jej babcie i prababki — siedem pokoleń temu odnosiły się do życia naturalnie.

One są po prostu ludźmi. One są po prostu kobietami.

Jeśli człowiek ma tak czystą duszę, to dla tego człowieka życie — jest święte. I wszystko, co życie daje, — jest święte.

Życie dało Dziewicy Maryi męża. A mąż — to duch. Tak więc, ten mąż — jej Święty Duch. Ona go przyjęła i nie zaczęła od razu, od pierwszego spojrzenia, oceniać. Tak, ona z miłości jest kobietą, która z tego samego uczucia również jest mamą. Dlatego jest święta. Przyjęła swojego męża bezwarunkowo i starała się zrozumieć go przez całe życie, jak siebie samej. Aby zrozumieć siebie i jego, przeszła pierwszą lekcję z nim w łóżku z miłości i poczęła z nim dziecko, którego dusza jest czysta, jak u mamy.


Im większy grzech człowieka, tym bardziej cierpią jego organy płciowe, do których należą organy miednicy, nadnercza i piersi. Nie zapomnij, że mężczyźni także mają gruczoły piersiowe, choć są one niedorozwinięte. Jednak wzrasta zachorowalność na raka gruczołów piersiowych u mężczyzn, ponieważ poczucie winy to stres serca. I przez serce rozprzestrzenia się wszędzie. A to, co nazywamy grzechem, ma z tym bezpośredni związek.
Grzesznemu człowiekowi wstyd, jeśli nie odkupił swojego grzechu, prawda? A odkupienie grzechów odbywa się tylko poprzez cierpienie, tylko poprzez zniszczenie człowieka (Cierpienie zabija uczucia, a człowiek staje się bezuczuciowy jak maszyna, to znaczy traci główną cechę, która przysługuje człowiekowi — zdolność czucia. — Przyp. nauk. kons.), jeśli nie umiemy zrozumieć, jak jest ułożone życie.
Człowiek przychodzi na ten świat z własnej woli, czyli z miłości. Co robi? Kocha. Jednak zanim zdąży tu przyjść, jest zmuszony to robić. Wolność została przekształcona w obowiązek. Obowiązkowa miłość to nie miłość, to seks. Obowiązkowy seks to nie seks, to praca.
A co czuje mężczyzna? Czy myślicie, że są oni bezuczuciowi jak kłody? Nie-e-e-t! Przepraszam. Męskie uczucia są czystsze niż kobiece, ponieważ ich uczucia nie są zanieczyszczone stresem, jak grzech.
Mężczyzna doskonale czuje, kiedy kobieta sypia z nim z obowiązku, wykonując swój kobiecy obowiązek. I mężczyźni stają się od tego impotentni, ponieważ nie mogą udowodnić kobiecie, że ją kochają. Wszystko to wynika z grzechu i wstydu.
Taki stres — grzech (poczucie winy). Można go uwolnić:
Wyobraź sobie swoją depresję, która stała się dużym problemem i nadal rośnie. Wyobraź sobie swoją celę więzienną. Skoncentruj się myślami na swojej klatce piersiowej lub patrz przed siebie na zasłonę, ścianę, jak ci wygodnie. Wygodniej jest to robić z zamkniętymi oczami, aby to, co widzisz, nie rozpraszało cię.
Wyobraź sobie, że wewnątrz masz celę więzienną, w której uwięziony jest więzień o imieniu twoja depresja. Otwierasz zamki i wchodzisz. Rozejrzyj się i zobacz, jak wygląda twój więzień. Spróbuj mentalnie nawiązać z nim kontakt, może powie ci coś.
Staraj się uchwycić jak najwięcej szczegółów. Może widzisz światło lub kolor, czujesz zapach, odczuwasz smak, dotykasz ręką lub ciałem, nieważne, jak rozwija się dotyk, — najważniejsze jest uczucie.
Kiedy to wszystko zobaczysz lub poczujesz, wyobraź sobie, że otwierasz drzwi więziennej celi swojej duszy. Uwalniasz swojego więźnia z miłości, mówiąc mu: jesteś wolny, przepraszam, że nie umiałam cię wcześniej uwolnić, po prostu nie umiałam. I widzisz, że rozumie cię, choć to dziwne. Rozumie i nie obwinia, choć kto, kto, ale on na pewno wie, jak długo był uwięziony bez żadnej winy. Z powodu niezrozumienia uczyniłam go winowajcą i zamknęłam w celi. On zaczyna wychodzić i już tym daje znać, że mi wybaczył. A ja wybaczam sobie, że wcześniej nie umiałam wybaczyć i puścić tę energię. Wybaczam sobie z miłości. I nie zapomnę mojego przyjaciela — mojego ciała. Drogo ciałko, przepraszam, że zbierałam ten stres tak długo i uczyniłam twoim ciężarem mój nieprzyswojony lek depresji. Przepraszam.
Czuję, jak mój przyjaciel — ciało — także reaguje. Daje poczuć to. Pojawia się jakieś nowe uczucie, może ból, albo bóle, albo… o, jak wiele różnych doznań może się pojawić w ciele. Proszę o wybaczenie, że wcześniej tego nie rozumiałam, przecież to uczucie nie jest pierwszy raz u mnie, a ja nie umiałam go wcześniej zrozumieć. Po prostu nie umiałam. A życie za to, że nie umiałam, nie karze. Tak jak życie nie karze dziecka za to, że jest jeszcze uczniem pierwszej klasy, a nie od razu akademikiem. A to, że siebie karałam za to — to mój błąd, to właśnie sobie wybaczam. Ponieważ z powodu tego błędu zgromadziłam dużą depresję, która powoduje, że coraz bardziej martwię się o świat, który jest w niebezpieczeństwie. Myślałam, że ratuję świat, ale nie umiałam zrozumieć, że robię odwrotnie, i depresja przez to wzrosła. Dopiero teraz nauczyłam się nie ratować świata, ale pomagać sobie, i światu teraz łatwiej rozwijać się w odpowiednim kierunku. Proszę o przebaczenie świata, całej ludzkości za to, że martwiłam się, bałam o niego i myślałam, że robię dobro. Przepraszam, świecie.
Teraz patrzę na swojego więźnia — depresję — i widzę, jak postrzegał to, co właśnie uznałam i zrobiłam, jak należy. I na ile to się nie udało z miłością, zrobię to jeszcze raz, i nie tak ważne jest zrobić wszystko od razu, jak ważne jest po prostu zrobić to, co umiem, ponieważ jutro uda mi się zrobić to lepiej, pełniej, cenniej. Idę po schodach własnego rozwoju, który prowadzi w górę i nigdy się nie kończy. To jest szczęście. Szczęście, które pozwala poczuć, że martwienie się o to, że wszystko jest takie, jakie jest, po prostu nie ma sensu, ponieważ ten, kto się martwi, zajmuje się martwieniem się i nic innego nie zdąży zrobić. Jeszcze obserwuj swoją depresję, jak odchodzi w dal.

Depresja u kobiet
Dr Luule Viilma w swoich pracach pisze o możliwych psychosomatycznych, psychologicznych i metafizycznych przyczynach depresji u kobiet:
Kobieta w stanie depresji smuci się, cierpi, męczy się, odczuwa rozpacz. Jej miękkie tkanki - mięśnie, tkanka łączna i tkanka tłuszczowa - tracą elastyczność i zwisają. Ciało trzęsie się. Organy kobiece opadają lub wypadają. Jeśli taka kobieta niespodziewanie znajdzie się w centrum uwagi mężczyzn, to całe jej beznadziejność może rozpuścić się na tyle, że organy płciowe znów są w ruchu. Same, ponieważ kobieta znów stała się kobietą.
Kości takiej kobiety, jak i jej przeniknięte beznadziejnością stosunek do mężczyzn, stają się mniej wytrzymałe. Stawy nieco się rozchodzą, kobieta odczuwa, jakby zaraz miała opaść na ziemię. Kręgosłup zapada się, kręgi naciskają na siebie, skracają się i pogrubiają, podobnie jak beczki, i przygniatają swoje ciężarem dyski międzykręgowe. Taki kręg łatwo przesuwa się, co jest przyczyną rwy kulszowej i zapalenia zakończeń nerwowych pleców. Taka kobieta cierpi na wszelkiego rodzaju bóle i różne zapalenia.
Kobieta, która stała się agresywna, to ta, która bezapelacyjnie decyduje dla siebie: „Jesteś zły i nie kocham cię”. Jej choroby wynikają z wzrostu napięcia tkanek. Im bardziej kobieta jest zdecydowana, tym większe napięcie zmienia się w sztywność, a potem w zastygłość. W końcu kobieta się łamie. Stosunek do mężczyzn okazuje się tak zgubny, że kobieta niszczy swoje własne podstawy.
Napięcie mięśniowe, skurcze, sztywność powodują bóle, zaburzenia ruchu aż do utraty zdolności motorycznych, wywołane stwardnieniem stawów. Tkanka tłuszczowa u takiej kobiety jest gęsta i napięta. Zarozumiałe pragnienie pokazania innym, na co mnie stać bez pomocy zewnętrznej, prowadzi do powstania CELLULITU. A złość na to, że trzeba znosić ingerencję z zewnątrz, prowadzi do pęknięć podskórnej tkanki tłuszczowej. Taka kobieta nie musi być gruba, ale jej tkanka tłuszczowa jest nadmiernie gęsta. Gęsta do tego stopnia, że od najmniejszego ukłucia powstaje siniak, tj. pęknięcie naczyń krwionośnych, co wyraża gotowość do zemsty.
Tkanka łączna, w tym blizny, jest napięta i opuchnięta zgodnie z poziomem agresji. Nadmierne napięcie wynikające z obsesji na punkcie własnej wytrzymałości powoduje uzależnienie kobiety od samej siebie, które jest podobne do bicza, który przed uderzeniem mówi: „Wiesz, że możesz liczyć tylko na siebie”. Napięcie tkanki łącznej wskazuje, jak bardzo taka kobieta chce udowodnić wszystkim swoją niezależność, będąc od tego uzależnioną.
Tkanka kostna jest nieustannie napięta i zewnętrznie twarda, aż nagle pojawia się rozrzedzenie tkanki kostnej, czyli osteoporoza, co jest równoważne z jej siłą. Albo dochodzi do rozrostu tkanki kostnej w stawach, co prowadzi do unieruchomienia stawu. Ponieważ kobieta, która nie życzy sobie mężczyzn, nie chce czuć się poniżana, stara się udowodnić swoje wyższość i nie rozumie, że w ten sposób poniża innych. W jej ciele rozwija się proces wzrostu, powiększenia, po którym następuje kurczenie się i zerwanie. Powiększenie jako pragnienie utwierdzenia się w swojej wyższości ustępuje procesowi odwrotnemu — zmniejszaniu się, do którego należy także zmniejszenie, na przykład w formie interwencji chirurgicznej. W miękkich tkankach powstają guzy, które są usuwane. To samo dzieje się w tkance kostnej.
Absolutnie depresyjnych, jak i absolutnie agresywnych kobiet jest niewiele. Większość kobiet przechodzi przez depresję, które przeplatają się z agresywnością. Swoje wyjście z depresji te kobiety uzasadniają tak: nie mogę liczyć na nikogo, muszę sama stanąć w obronie siebie. Ich ustami mówi przestraszony umysł, zmuszający do walki. Ciało stara się swoimi cierpieniami zaszczepić umysłowi; gdyby kobieta uwolniła się od strachu przed brakiem miłości, to znalazłaby wiarę w siebie i w mężczyznę i mogłaby stworzyć swój świat w taki sposób, aby oboje byli szczęśliwi.
W stanie depresji człowiek potrzebuje ciepła. Ciepła odzież, ciepłe napoje, ciepły klimat, gorące kąpiele, gorąca sauna. Doskonała sauna, chociaż na krótko, pomaga, ponieważ pozwala złości wyjść na zewnątrz. W samej saunie lub po niej człowiek może eksplodować histerycznie. Jeśli otoczenie i on sam są na to przygotowani, nie będzie paniki i strachu, że człowiek wariuje. Umiejętność pozwolenia histerii na wykrzyczenie się i nie odczuwanie przy tym obrazy — to bardzo potrzebna umiejętność. Przydałaby się nam wszystkim w udzielaniu pomocy, zarówno sobie, jak i innym.
Pamiętaj, że hartowanie to dobra rzecz, ale ma swoje ciemne strony, które trzeba brać pod uwagę; zimno sprzyja powstrzymywaniu strachów. W przeciwnym razie hartowanie doprowadzi do tego, że przestraszony człowiek stanie się okrutny wobec siebie, jak i wobec innych. Z odważnym nie stanie się taka tragedia. Niestety, hartowany człowiek uważa siebie za odważnego i nie dostrzega swojego błędu, zanim nie wydarzy się tragedia.
Masz jasny umysł - wykorzystaj go. Wiedz, że każde całe odkryje się przed tobą od strony, z której się do niego zbliżysz. Prostsza droga, charakterystyczna dla prymitywnego człowieka, to od serca do umysłu, czyli zrozumienie sercem. Wybrałeś jednak trudniejszą drogę - od umysłu do serca. Przeszkodą jest niechęć do upokorzenia się. Jeśli tylko zechcesz, możesz osiągnąć wszystko. Niechęć do upokorzenia się wynika z lęku przed upokorzeniem. Pojawia się z lęku przed brakiem miłości, gdy mną ciągle pomiatają i nie liczą się z moim zdaniem. Lęk przed brakiem miłości jest dominującym stresem współczesnej cywilizacji, lekcją dla nas wszystkich pragnących osiągnąć wszystko jak najszybciej. Jeśli potraktujemy ten fakt jako nieuniknioność, której istota ujawnia się coraz pełniej w miarę rozwoju każdej dziedziny wiedzy, to za pomocą umysłu będziemy mogli wprowadzić systemowy porządek w naszym emocjonalnym chaosie. Jeśli takie początki są ustanowione - jeśli zaczniecie uwalniać stresy i podkreślać, że robicie to z serca, z miłości i w sposób, w jaki tylko umiecie - nadejdzie moment, gdy poczujecie, że serce ożywa.
Jeśli wcześniej, uzbrojony w umysł, intensywnie zmierzałeś do celu, jakby zdobywając górski szczyt, to teraz, uzbrojony w ten sam umysł, intensywnie wnikasz w tę górę, wnikasz w głębokość duszy. Co jest trudniejsze - wspinanie się na górę czy wnikanie w nią? Oczywiście wnikanie. Zawsze wybierałeś trudniejszą drogę. Ciesz się, że wreszcie zrozumiałeś, która droga jest trudniejsza. Szukaj i nie czekaj na duchową nagrodę. Uwalnianie duszy od stresów to praca nad sobą, praca do siódmego potu, więc przestań żyć dla innych. Życie powinno zaczynać się od samego człowieka.
Zatem uwalniamy:
strach przed brakiem miłości, smutek, rozpacz, beznadziejność, żal do siebie, złość na mężczyzn, chęć demonstrowania swojej siły.

Siergiej N. Lazariew w swoich książkach „Diagnoza karmy” (książki 1-12) i „Człowiek przyszłości” pisze, że podstawową przyczyną wszystkich chorób jest brak, niedobór lub wręcz brak miłości w duszy człowieka. Kiedy człowiek stawia coś ponad miłość do Boga (a Bóg, jak mówi Biblia, jest Miłością), to zamiast zdobywać boską miłość, dąży do czegoś innego. Do tego, co (błędnie) uważa za ważniejsze w życiu: pieniądze, sławę, bogactwo, władzę, przyjemności, seks, relacje, zdolności, porządek, moralność, wiedza i wiele innych wartości materialnych i duchowych… Ale to wszystko nie jest celem, a tylko środkami do zdobycia boskiej (prawdziwej) miłości, miłości do Boga, miłości, jak u Boga. A tam, gdzie brak (prawdziwej) miłości w duszy, jako reakcja zwrotna od Wszechświata, pojawiają się choroby, problemy i inne nieprzyjemności. Ma to na celu, aby człowiek zastanowił się, zrozumiał, że idzie w złym kierunku, myśli, mówi i robi coś nie tak i zaczął się poprawiać, wszedł na właściwą drogę! Istnieje wiele niuansów, jak objawia się choroba w naszym organizmie. Szczegóły tej praktycznej koncepcji można znaleźć w książkach, seminariach i wideo-seminariach Siergieja Nikołajewicza Lazariewa.

Poszukiwania i badania metafizycznych (subtelnych, mentalnych, emocjonalnych, psychosomatycznych, podświadomych, głębokich) przyczyn depresji, przygnębienia i apatii trwają. Materiał ten jest nieustannie aktualizowany. Prosimy czytelników o komentarze i przesyłanie uzupełnień do tego artykułu. Ciężko się pracuje!


© Andrei ZHALEVICH
www.zhalevich.com


Wykorzystane źródła

  1. Andrei Zhalevich. ŚWIATOROZUMIENIE. Poszukiwanie głębokich znaczeń, odkrycie pierwotnych przyczyn i wyższych przeznaczeń. - Wrocław: Zhalevich.Com, 2023 r.
  2. Луиза Хей. Исцели себя сам. - М.: ОЛМА, 1990 г.
  3. Владимир Жикаренцев. Путь к свободе. Кармические причины возникновения проблем или как изменить свою жизнь. - СПб.: МиМ-Дельта, 1996 г.
  4. Лазарев С. Н. Диагностика кармы (Т. 1-12). - CПб.: АО Сфера. 1993-2000 гг.
  5. Валерий Синельников. Возлюби болезнь свою. - К.: София, 2001 г.
  6. Лиз Бурбо. Твое тело говорит «Люби себя!». - К.: София, 2008 г.
  7. Торсунов О. Г. Связь болезней с характером. Жизненная энергия человека. - М., 2015 г.
  8. Бодо Багински, Шарамон Шалила. «Рейки» - универсальная энергия жизни. - К.: София, 2002 г.
  9. Энергоинформационная медицина по Коновалову. Исцеляющие эмоции. - CПб.: Питер, 2009 г.
  10. Макс Гендель. Эзотерические принципы здоровья и целительства. - М.: Профит-Стайл, 2005 г.
  11. Анатолий Некрасов. 1000 и один способ быть самим собой. - М.:Амрита, 2008 г.
  12. Лууле Виилма. Душевный Свет. - Екатеринбург: У-Фактория, 2000 г.
  13. Лууле Виилма. Светлый источник любви. - Екатеринбург: У-Фактория, 2009 г.

i inne źródła na temat psychosomatyki i Światorozumienia

Przeczytaj także