Cukrzyca. Psychosomatyka i metafizyka przyczyn cukrzycy
MOWA : Język polski | Свята-Мова | Русский язык
Masz cukrzycę? Rozważmy metafizyczne (subtelne, mentalne, emocjonalne, psychosomatyczne, psychologiczne, podświadome, głębokie) przyczyny cukrzycy.
Oto co piszą na ten temat światowej sławy eksperci w tej dziedzinie i autorzy książek na ten temat:
Liz Burbo w swojej książce "Twoje ciało mówi 'Kochaj siebie!'" pisze o możliwych psychosomatycznych i metafizycznych przyczynach cukrzycy:
Cukrzyca to choroba trzustki, bardzo ważnego organu pełniącego wiele funkcji. Jedną z tych funkcji jest produkcja insuliny - hormonu niezbędnego do utrzymania prawidłowego poziomu glukozy we krwi. Cukrzyca zwykle zaczyna się, gdy trzustka przestaje wytwarzać wystarczającą ilość insuliny. W niektórych przypadkach - na przykład przy otyłości - cukrzyca może być spowodowana niewrażliwością organizmu na insulinę.
Blokada emocjonalna. Trzustka znajduje się w jednym z ośrodków energetycznych ludzkiego ciała - splocie słonecznym. Wszelkie zaburzenia funkcji tego gruczołu są oznaką problemów w sferze emocjonalnej. Ośrodek energetyczny, w którym znajduje się trzustka, kontroluje emocje, pragnienia i intelekt. Chory na cukrzycę jest zwykle bardzo wrażliwy, ma wiele pragnień. Z reguły pragnie czegoś nie tylko dla siebie, ale i dla wszystkich swoich bliskich. Chce, aby każdy dostał swój kawałek tortu. Niemniej jednak może odczuwać zazdrość, jeśli ktoś dostanie więcej niż on.
To bardzo oddana osoba, ale jej oczekiwania są nierealne. Stara się zadbać o wszystkich, którzy znajdują się w polu jego widzenia, i obwinia się, jeśli życie innych ludzi nie układa się tak, jak zaplanował. Chorzy na cukrzycę charakteryzują się intensywną aktywnością umysłową, ponieważ ciągle myślą o tym, jak zrealizować swoje plany. Ale za wszystkimi tymi planami i pragnieniami kryje się głęboki smutek spowodowany niezaspokojonym pragnieniem czułości i miłości.
U dziecka cukrzyca pojawia się, gdy nie czuje ono wystarczającego zrozumienia i uwagi ze strony rodziców. Smutek tworzy pustkę w jego duszy, a natura nie znosi próżni. Aby zwrócić na siebie uwagę, choruje.
Blokada mentalna. Cukrzyca mówi ci, że nadszedł czas, aby się zrelaksować i przestać próbować kontrolować absolutnie wszystko. Niech wszystko dzieje się w sposób naturalny. Nie musisz już wierzyć, że twoją misją jest uszczęśliwianie wszystkich wokół. Wykazujesz determinację i wytrwałość, ale może się okazać, że ludzie, dla których się starasz, chcą czegoś innego i nie potrzebują twoich dobrodziejstw. Poczuj słodycz teraźniejszości, zamiast myśleć o swoich przyszłych pragnieniach. Do dzisiaj wolałeś wierzyć, że wszystko, czego chcesz, jest nie tylko dla ciebie, ale i dla innych. Zdaj sobie sprawę, że te pragnienia są przede wszystkim twoje, i uznaj wszystko, co udało ci się osiągnąć. Pomyśl też o tym, że nawet jeśli w przeszłości nie udało ci się zrealizować jakiegoś wielkiego pragnienia, nie przeszkadza ci to docenić mniejszych pragnień, które pojawiają się w teraźniejszości.
Dziecko chore na cukrzycę musi przestać wierzyć, że rodzina je odrzuca, i postarać się samodzielnie zająć swoje miejsce.
Bodo Baginski i Scharmo Shalila w swojej książce "Reiki - uniwersalna energia życiowa" piszą o możliwych psychosomatycznych i metafizycznych przyczynach problemów i chorób cukrzycy:
Za tym kryje się pragnienie miłości, do którego się nie przyznajemy, ale jednocześnie jest to wskaźnik niezdolności do przyjęcia miłości, do pełnego wpuszczenia jej do siebie. Prowadzi to do zakwaszenia, ponieważ ten, kto nie kocha, staje się kwaśny. Brakuje ci słodyczy życia i dążysz do miłości, której sam nie potrafisz dać. Dlatego wkrótce niezdolność do odczuwania odbije się również na poziomie cielesnym, tak jak od dawna odkładała się w duszy.
Zostaw przeszłość za sobą i szanuj radość i przyjemność, miłość i współczucie jako najważniejsze podstawy życia. Reiki to optymalna pomoc w twojej sytuacji, z której powinieneś skorzystać. Życzymy radości!
Walerij W. Sinielnikow w swojej książce "Pokochaj swoją chorobę" pisze o możliwych psychosomatycznych i metafizycznych przyczynach cukrzycy:
Istnieją dwa rodzaje cukrzycy. W obu przypadkach poziom cukru we krwi jest podwyższony, ale w jednym przypadku konieczne jest podawanie insuliny do organizmu, ponieważ komórki gruczołu jej nie wytwarzają, a w drugim - wystarczy stosować tylko leki obniżające poziom cukru. Co ciekawe, drugi rodzaj cukrzycy częściej występuje u osób starszych i jest związany z objawami miażdżycy. Właśnie na starość ludzie gromadzą masę nieprzyjemnych emocji: żal, tęsknotę, urazy do życia, do ludzi. Stopniowo kształtuje się u nich podświadome i świadome poczucie, że w życiu nie zostało nic przyjemnego, "słodkiego". Tacy ludzie odczuwają silny deficyt radości.
Diabetycy nie mogą jeść słodyczy. Ich organizm mówi im dosłownie: "Będziesz mógł otrzymywać słodycze z zewnątrz tylko wtedy, gdy uczynisz swoje życie 'słodkim'. Naucz się czerpać przyjemność. Wybieraj w życiu tylko to, co jest dla ciebie najprzyjemniejsze. Spraw, aby wszystko na tym świecie przynosiło ci radość i przyjemność".
Jedna z moich pacjentek miała poziom cukru około jednostek. Tabletki i dieta obniżały go, ale nieznacznie. Po tym, jak popracowała nad swoją podświadomością i oczyściła się z negatywnych myśli i przeżyć, poziom cukru obniżył się do normy i więcej się nie podniósł.
Cukrzyca jest groźna ze względu na swoje powikłania: jaskra, zaćma, miażdżyca, zwężenie naczyń krwionośnych kończyn, zwłaszcza nóg. To właśnie z powodu tych powikłań chory umiera. Ale jeśli spojrzysz w tej książce na przyczyny wszystkich tych cierpień, zauważysz jedną prawidłowość: u podstaw tych chorób leży deficyt radości.
- Doktorze, ale jak mogę cieszyć się życiem, jeśli
jest ono takie paskudne i ciężkie. Kiedy dookoła dzieją się takie okropności, - często słyszę to od swoich pacjentów. I teraz na wizycie siedzi starszy mężczyzna-emeryt i wyraża swoje pretensje do życia, ludzi, rządu.
- W takich przypadkach, - odpowiadam mu, - zawsze mówię ludziom, że trzeba nauczyć się cieszyć życiem. Od dzieciństwa uczą nas chodzić, mówić, pisać, czytać, liczyć. W szkole uczymy się różnych praw matematyki i fizyki. Ale praw życia duchowego człowieka nie uczą nas. Jak przyjmować życie takim, jakie jest, bez pretensji i uraz - tego nas nie uczą. Dlatego wyrastamy tacy nieprzygotowani do życia. Dlatego też chorujemy.
Według Siergieja S. Konowałowa ("Medycyna energoinformacyjna według Konowałowa. Uzdrawiające emocje"), możliwymi psychosomatycznymi i metafizycznymi przyczynami cukrzycy są: Przyczyny. Tęsknota za niespełnionym, rozpacz, głęboki smutek. Ponadto, przyczyną może być głęboki dziedziczny smutek, niezdolność do przyjmowania i przyswajania miłości. Człowiek nieświadomie odrzuca miłość, mimo że na głębokim poziomie odczuwa silną potrzebę jej. Będąc w konflikcie z samym sobą, nie jest w stanie przyjmować miłości od innych.
Sposób leczenia. Osiągnięcie wewnętrznego spokoju ducha, otwartości na miłość i zdolności do kochania - to początek wyjścia z choroby.
Władimir Żikarencew w swojej książce "Droga do wolności. Karmiczne przyczyny powstawania problemów, czyli jak zmienić swoje życie" wskazuje na główne negatywne postawy (prowadzące do chorób) i harmonizujące myśli (prowadzące do uzdrowienia) związane z pojawieniem się cukrzycy:
Negatywna postawa prowadząca do cukrzycy:
Gorące pragnienie tego, co mogłoby być. Ogromna potrzeba kontroli. Głęboki żal. Nie zostało już żadnej słodyczy, świeżości w życiu.
Harmonizujące myśli:
Ta chwila jest pełna radości. Teraz wybieram przeżywanie i doświadczanie słodyczy i świeżości dzisiejszego dnia.
Louise Hay w swojej książce "Ulecz swoje ciało" wskazuje na główne negatywne postawy (prowadzące do chorób) i harmonizujące myśli (prowadzące do uzdrowienia) związane z pojawieniem się cukrzycy:
Negatywna postawa prowadząca do cukrzycy:
Tęsknota za niespełnionym. Silna potrzeba kontroli. Głęboki smutek. Nie zostało nic przyjemnego.
Harmonizujące myśli:
Ta chwila jest pełna radości. Zaczynam smakować słodycz dzisiejszego dnia.
Anatolij Niekrasow w swojej książce "1001 sposobów na bycie sobą" pisze o możliwych psychosomatycznych i metafizycznych przyczynach cukrzycy:
Cukrzyca - ta powszechna choroba również ma duchowe przyczyny. Cukrzyca ma bezpośredni związek z pragnieniami człowieka. Ta choroba pojawia się, gdy człowiek pragnie dostarczyć przyjemności z życia innym, gdy tłumi pragnienia skierowane na siebie i uważa, że nie ma prawa do przyjemności z życia, dopóki nie będą ich mieli bliscy. Czyli ta choroba pokazuje ostry deficyt miłości do siebie. Właśnie miłości, a nie litości! Litować się nad sobą - to też nie kochać siebie.
Doktor Luule Viilma w swoich pracach pisze o możliwych psychosomatycznych, psychologicznych i metafizycznych przyczynach cukrzycy:
Życie człowieka to ciągły proces przemiany złego w dobre.
Co to znaczy przemienić złe w dobre? To pytanie zadaje wielu.
Jak ocenić niewykonaną pracę? To dobrze czy źle? W swojej niekompletności jest zła. Dobra jest praca wykonana.
Tak samo nieodrobiona lekcja - źle, odrobiona lekcja - dobrze. Nierozwiązany konflikt - źle. Konflikt rozwiązany - dobrze. Gra dokończona do końca - dobrze, niedokończona - źle. Nieprzebyta droga - źle, przebyta droga - dobrze.
Podsumowując, można powiedzieć, że wszystko, co jeszcze nie zostało zrobione - jest złe. Złe, bo nie zrobione. To, co zostało zrobione - jest dobre, bo zostało zrobione.
Pojawia się pytanie: "Jak przekształcać złe w dobre?" Udział cukru we krwi w procesie przemiany materii wyraża istotę procesu przekształcania złego w dobre. Wskazuje on na to, jak życie człowieka staje się dobre, lub też kto komu co robi. W codziennym życiu przyzwyczailiśmy się do następującego: ja uczynię dobrym życie innych, a inni niech uczynią dobrym moje.
Odważny człowiek zaczyna od tego, że czyni dobro sobie, a dopiero potem innym. Kto czyni dobro sobie, ten nie czyni zła innym. Taki człowiek ma zdrową trzustkę. Człowiek doświadczający lęków spieszy się przede wszystkim, aby uczynić dobro innym, wtedy będą go uważać za dobrego i będą go kochać. Czynienie dobra sobie powierza innym.
Poziom cukru we krwi właśnie wyraża duchową odwagę człowieka do czynienia dobra w pierwszej kolejności dla siebie. Co to oznacza?
Żadna komórka naszego ciała nie jest w stanie przeżyć bez pożywienia, w tym bez wystarczającej ilości glukozy. Normalny poziom cukru we krwi zapewnia normalne odżywianie komórek, czyli życie. Na poziomie myślowym oznacza to, że zrównoważony człowiek - rozsądny i odważny - ma normalne, zrównoważone życie.
Człowiek może być tchórzliwy, odważny lub bardzo odważny. Między odwagą a nadmierną odwagą, czyli lekkomyślną odwagą, jest tylko jeden krok. Odważny szturmuje górskie szczyty, ale jeśli jest oślepiony honorem i sławą i nie zauważa mądrego ostrzeżenia, które wysyła mu strach, staje się lekkomyślnie odważny i to go gubi. Kto traktuje stresy jako nieodłączną część siebie i przy pojawieniu się nowych stresów porządkuje swoje życie duchowe, ten równoważy swoją negatywną i pozytywną energię i nie zna cierpień. Im bardziej zrównoważony jest człowiek, tym mniejsza jest jego potrzeba jedzenia i tym stabilniejszy ma poziom cukru we krwi.
Pamiętaj! Strach równoważy się słodyczami. Wraz ze wzrostem strachu człowieka ciągnie na słodkie. Przekraczając normę słodkiego, człowiek staje się odważniejszy. Na tle słodkiego wzrost strachu nie jest zauważany. Człowiek nie mówi, że się boi, a mówi: "Chce mi się słodkiego". Dopóki nie nastąpi granica.
Udział cukru:
1) w przemianie materii jest regulowany przez trzustkę, która znajduje się
2) poziomo
3) w lewej części ciała
4) w obszarze pasa
5) Jej górna część przyjaźnie opiera się o zgięcie dwunastnicy
6) a dolna część zagnieździła się we wgłębieniu śledziony, jak w gniazdku
7) Trzustka dzieli ciało i splot słoneczny na pół.
to oznacza:
1) Przemiana materii, podobnie jak mądra księga bajek, mówi: "Jeśli dostajesz, to i ty oddawaj. Oddawaj ze swojego serca, wtedy będziesz szczęśliwy. Nie myśl, że otrzymałeś mniej, że otrzymałeś gorzej. Wierz w swoje oddawanie. Najpierw spójrz na siebie, wtedy i inni ukażą się w prawdziwym świetle. Nie uważaj za najwyższą wartość tego, co dajesz z ręki, a to, co dajesz z serca".
2) Poziome położenie trzustki oznacza, że jest ona przegrodą między przeszłością a przyszłością. Przeszłość - to dom dzieciństwa każdego z nas, który bierze początek od ojca i matki i który jak cień i ciężar towarzyszy nam dopóki nie nauczymy się rozumieć go prawidłowo. Rodzice i stworzony przez nich dom mogą być jakiekolwiek, jeśli oceniać jednostronnie, ale każdy z nas wybrał rodziców z własnej woli, aby nauczyć się tego, czego nie udało się nauczyć w poprzednich życiach.
Energia pozioma jest energią materialną. Energia pionowa jest energią duchową. Trzustka oznacza skrajną granicę, do której można dojść w wyolbrzymianiu znaczenia materialnej strony życia. Jeśli materialne podejście do życia przekracza u człowieka poziom czakry serca, to niszczy on swoją przyszłość, w tym także przyszłość dzieci. Materialne podejście oznacza materialną miłość, komunikację na poziomie materialnego dawania i otrzymywania, żądanie wynagrodzenia za poświęcenie ciała jako obiektu seksu i przy tym wiarę w swoją dobroć.
Przyszłość tworzona jest przez miłość kobiety, która materializuje się poprzez mężczyznę. Innymi słowy, jakie jest zrozumienie miłości u matki, takie kształtuje się widzenie świata u ojca i jego realizacja w życiu. Mężczyzna może protestować przeciwko pragnieniom kobiety i nie spełniać ich, ale będzie się miotał jak ryba w sieci rozstawionej przez kobietę, dopóki nie uwolni się od swoich lęków i nie odnajdzie siebie. Jeśli kobieta uważa, że oddała mężowi najcenniejsze - swoje ciało, niewinność - i dlatego on jest zobowiązany zapewnić jej szczęśliwe życie, to powstaje żyzna gleba dla cukrzycy.
Jeśli dziecko (każdy z nas) chce i może zrozumieć swoich rodziców, widzieć we właściwym świetle ich dobre i złe strony, to jest również zdolne prawidłowo postrzegać płeć męską i żeńską, i cukrzyca nie będzie musiała się pojawić, aby nauczyć go tego.
3) Lewa strona ciała - to ojciec, mężczyzna, płeć męska. Kto obok oczywistego dobra widzi w ojcu także niewidoczne zło, kto nie daje się zwieść nadmiernej pozytywności ojca, a rozumie, że negatywne u ojca wynika ze strachu mnie nie kochają, ten pokojowo odnosi się do płci męskiej, i życie takiego człowieka będzie się układać, nawet jeśli nie potrafi on widzieć życia w głębszym filozoficznym ujęciu.
Kto w płci męskiej, czyli w tak zwanej silniejszej połowie, doszukuje się tylko błędów i swoim negatywnym nastawieniem pogłębia je, ten ma niepowodzenia w życiu materialnym. Chwieje się podstawa jego życia, podobnie jak fundament i szkielet domu, podobnie jak szkielet, który podtrzymuje ciało, podobnie jak zasady, które sprzyjają rozwojowi życia. Kto chce widzieć w innych zło bez dobra, ten automatycznie chce, aby inny się poprawił, zmienił. A to właśnie jest pragnieniem, aby inny uczynił moje życie dobrym. Choćby tym, że przestanie działać mi na nerwy swoimi wadami.
4) Poziom pasa oznacza teraźniejszość. Ocena przeszłości odbywa się w obecnej chwili. Wszystkie nasze myśli są tylko chwilowe. Kto potrafi w danym momencie zmienić swój stosunek do przeszłości, ten w tym samym momencie poprawia teraźniejszość, co z kolei tworzy lepszą przyszłość. Kto potrafi żyć dniem dzisiejszym, nie negując wczorajszego i jutrzejszego, ten już dziś tworzy jutro, nie martwiąc się o dzień jutrzejszy.
5) Górna część trzustki znajduje się w bezpiecznym objęciu dwunastnicy. Wytwarzane przez trzustkę enzymy trawienne przemieszczają się przez przewód do dwunastnicy, gdzie następuje rozdrobnienie pokarmu na maleńkie cząsteczki przyswajalne przez ciało. Trzustka jakby mówi do dwunastnicy: daję ci to, co mam. To drobiazg, ale jak dobrze, że jest z niego taka duża korzyść w twojej pracy.
Dwunastnica wyraża właściwe człowiekowi poczucie łokcia, relacje przyjaźni, poczucie kolektywizmu, jakby mówiąc człowiekowi: jesteś jedyny w swoim rodzaju, w tym sensie, że nie ma drugiego takiego na tym świecie, ale potrzebujesz być razem z innymi, realizować się poprzez innych, żeby tobie samemu było dobrze. Staniesz się szczęśliwy tylko wtedy, gdy będziesz potrafił dawać, nawet jeśli na razie rozumiesz to działanie dosłownie - jako oddawanie rzeczy, swojej siły lub umiejętności.
Ta jedność mówi o tym, że poprzez zrozumienie się nawzajem twoja głowa zachowuje sprawność i zyskuje ochronę. Nawet jeśli twój kolektyw składa się tylko z dwóch osób lub twojej małej rodziny, ale odnosisz się do niego z miłością, to służy ci on jako oparcie. Taka jest rola trzustki jako aktywnie dającej.
U człowieka przestraszonego, czującego, że wszyscy chcą od niego tylko brać, pojawia się protest przeciwko dawaniu. W rzeczywistości jest to niechęć bycia człowiekiem, co stoi w sprzeczności z pragnieniem bycia człowiekiem. Taka duchowa sprzeczność przechodzi w smutek.
Niewypłakany smutek powoduje obrzęk górnej części trzustki.
Obrzęk blokuje wyjście enzymów i trzustka jest zmuszona trawić samą siebie, podobnie jak zazdrosny człowiek, który gotuje się we własnym sosie i nie domyśla się, że uważając się za dobrego, zmusza innych do tańczenia pod swoją melodię. Źle jest to, że ze strachu nie pozwala, aby to stało się jawne. Mówiąc krótko, jest to pragnienie poniżenia innego.
Godny, czyli wzniosły człowiek nie uważa innego za złego i nie chce nikogo poniżać. Tylko rozrastanie się złości u poniżonego prowadzi do poniżania innego. Jeśli przypływ złości następuje nagle, na przykład w trakcie kłótni, gdy człowiek czuje, że go poniżono i nie może się z tym pogodzić, to powstaje ostre zapalenie trzustki.
Przypominam: złość poniżonego wywołuje zapalenie. To niebezpieczna dla życia choroba z silnymi bólami. Kto próbuje znaleźć swój błąd choćby po konflikcie, ten przyczynia się do tego, że i druga strona zechce załagodzić kłótnię. Im szybciej to nastąpi, tym większa szansa na uniknięcie ostrego zapalenia trzustki.
Jeśli w kolektywie relacje są napięte i ten stres jest codzienny, to trakt pokarmowy albo staje się nadwrażliwy, albo zaczyna selektywnie podchodzić do jedzenia, choć i to nie pomaga. Możliwe, że lekarze już zdiagnozowali przewlekłe zapalenie trzustki. Kto długo gromadzi złość, u tego na pewno powstanie przewlekłe zapalenie trzustki i biedak będzie zmuszony zostać odludkiem, ponieważ nie będzie mógł z powodu choroby przebywać z innymi ani w pracy, ani w czasie wolnym. A gdy znudzi mu się roztrząsanie w samotności swoich smutnych myśli, nagle zapragnie kontaktu z innymi i już samo to uczyni go bardziej zgodnym. W trakcie wspólnych spraw być może zauważy, że jego wróg wcale nie jest złym człowiekiem i zrozumie, że się mylił. Tak ciało dąży do naprawienia światopoglądu człowieka i poprzez to do wyzdrowienia.
Człowiek obwiniający innych nie zauważa własnego strachu przed okazaniem się winnym i dlatego nie rozumie, dlaczego inny człowiek na niego atakuje, choć sam to sprowokował. Im bardziej okrutny i upokarzający jest atak, tym boleśniejsze zapalenie, ponieważ do własnego okrucieństwa dodało się takie samo okrucieństwo innego. Szczegółowo o okrucieństwie porozmawiamy później.
Problem dawania i otrzymywania jest nieszczęściem współczesnego świata.
6) Dolna część trzustki jest zanurzona w zakrzywienie śledziony, jak w gniazdo.
Relacje między trzustką a śledzioną odzwierciedlają relacje między dzieckiem a rodzicami, dotyczące dawania i otrzymywania.
Trzustka dotknięta cukrzycą przypomina najeżone zwierzę, przygotowane do walki, które nie chce pozwolić skrzywdzić swojej rodziny. Gdyby uważało, że nie ma zagrożenia, nie broniłoby jej. Trzustka przylega do śledziony. Oznacza to, że:
Diabetycy ubóstwiają swoich rodziców lub pamięć o nich. Nie potrafią dostrzec błędów swoich rodziców i uważają, że przyczyną trudnego życia ich dobrych rodziców jest to, że inni wyrządzają im zło. Rodzicielskie wyobrażenia przeszły na dziecko i, podążając za logiką, wyciąga się wniosek, że ten, kto czyni zło, powinien zacząć czynić dobro. W ten sposób utrwala się przekonanie, że inni powinni uczynić życie dobrym, i to rozprzestrzenia się na wszystko.
Zatem: kto chce sam uporządkować swoje życie, ten będzie miał zdrową trzustkę. Kto chce, żeby inni uporządkowali mu życie, ten będzie miał chorą trzustkę. Jeśli dziecko ma rodziców, którzy uważają za swój naturalny obowiązek czynienie dobra innym i którzy poświęcają również dziecko dla swoich dobrych uczynków, to istnieje ryzyko, że zachoruje na cukrzycę. Nie choruje to dziecko, które, w jakikolwiek sposób, protestuje przeciwko nadmiernej dobroczynności swoich rodziców i osiąga swoje.
Choroby trzustki są podobne do kobiety dominującej nad mężczyzną, lub do kobiecych emocji, które tłumią rozum. Im bardziej niepohamowane jest pragnienie kobiety, aby postawić na swoim, tym ostrzejsza jest pojawiająca się choroba. Jeśli ta niepohamowaność staje się codziennością, to pojawiają się choroby zapalne.
Na przykład, jeśli kobieta nie odniosła zwycięstwa nad mężem w rodzinnej kłótni i ze złości zabrała się za niedokończone prace, tak że spociła się jej plecy, to mówi się, że zapalenie trzustki powstało od przeciągu i ciężkiej pracy. A jeśli w kłótni porażkę poniósł mąż i poszedł poprawić sobie nastrój w barze, to jego diagnozą będzie alkoholowe zapalenie trzustki. Prawdziwa przyczyna u obojga jest taka sama — złość na to, że nie udało się pokonać partnera.
Przypominam: mężczyzna jest twórcą materialnej strony życia. Naturalnie odpowiada za rodzinę, zespół, społeczeństwo, idee i wszelkie duże przedsięwzięcia, nawet wtedy, gdy na każdym kroku rządzi nim kobieta lub kobiety. W konsekwencji, jeśli w rodzinie, zespole, państwie itd. coś jest nie w porządku, to według powszechnej opinii winny jest temu mężczyzna lub mężczyźni. W relacjach między mężczyznami lub w relacjach między kobietami cierpiącą stroną jest ten, kto czuje, że inny nad nim dominuje. Możliwe, że nikt nad nim nie dominuje, ale cierpiący z powodu swojego błędnego wyobrażenia widzi w sobie cierpiętnika.
I tak się dzieje, że dobrzy ludzie, oni też tak zwani cierpiący, z pełnym przekonaniem mówią: "Gdyby on się zmienił, to spadłoby na nas szczęście. Gdyby dyrektor zaczął płacić przyzwoitą pensję, to byśmy sobie pożyli. Gdyby prezydent zaprowadził porządek, wtedy nie znalibyśmy żadnych problemów. Gdyby brat wziął się do rozumu, wtedy moje serce by się uspokoiło. Gdyby siostra tak mnie nie rugała, moje życie byłoby szczęśliwe..." I tak dalej. I człowiek myślący w ten sposób nawet nie zauważa, jak niepostrzeżenie podkrada się do niego cukrzyca, aby nauczyć człowieka rozumieć, kto jest winny.
Zawartość cukru we krwi zmienia się co minutę zgodnie z myślami przemykającymi przez głowę każdego z nas co najmniej 16 razy na minutę. Analizy cukru we krwi pobiera się kilka razy dziennie, aby uchwycić możliwe wahania. Jeśli człowiek podczas badania walczy ze swoimi życiowymi problemami i nie jest w stanie się uspokoić, to wyniki analiz mogą wahać się w bardzo szerokim zakresie, ale to jeszcze wcale nie świadczy o chorobie.
Prawdopodobnie wszyscy od czasu do czasu odczuwacie nagłą potrzebę słodkiego, a jeśli nie ma go pod ręką, pojawia się słabość, stan bliski omdleniu, pojawia się mdłość, ból głowy, upadek sił, dreszcze i zimny pot spływa po ciele. Świadomość jakby się wyłącza. Dlaczego?
Człowiek chce robić dobre rzeczy, chce być człowiekiem. Do czynienia dobra "innym" człowieka popędza strach nie kochają mnie, i on robi, a "innym" się to podoba. Dziękują mu, chwalą go, a więc go kochają. To dodaje skrzydeł i u człowieka pojawia się pragnienie robienia jak najwięcej dobrego i dla jak największej liczby ludzi. Niepostrzeżenie dochodzi pragnienie pokazania siebie, udowodnienia czegoś, zrobienia czegoś wyjątkowego, bycia lepszym od innych.
Człowiek i jego otoczenie przyzwyczajają się do jego nadaktywności, nadmiernej pracowitości, niezwykłej energiczności. Człowiek rumieniący się od pochwał nie zauważa, że zaczynają go wykorzystywać, jednak zauważa, że liczba pochwał nie wzrasta. Wyciska z siebie ostatnie soki, dochodzi do granic ludzkich możliwości, ale czuje, że ani on sam, ani inni nie są już z niego zadowoleni. Co się stało?
Człowiek, aby czuć się człowiekiem, ma naturalną potrzebę dawania. Co dawać?
Odważny człowiek wie, co dawać, to — to, co najcenniejsze, czyli miłość.
W ludzkim ciele krew o normalnym składzie symbolicznie odpowiada miłości duchowej. Jaką człowiek ma krew, taką ma duchową miłość. Krew chorego na cukrzycę jest zbyt słodka, mdląca. Zbyt słodka lub zbyt dobra może być tylko miłość człowieka pełnego lęku. Czytając dalej, zamień słowo "krew" na słowo "miłość", a lepiej zrozumiesz istotę choroby.
Komórki ciała — to właśnie ci "inni". Krew dostarcza komórkom wszystkich substancji odżywczych w takiej mierze, w jakiej jest to konieczne dla komórek. Krew człowieka czyniącego dobro "innym", w miarę wzrostu strachu musi stopniowo dostarczać coraz więcej i więcej glukozy, żeby "innym" było dobrze. A "innym" jakby ciągle mało. Inaczej dlaczego nie czynią dobra dającemu tak, jak by on chciał?! Przestraszony dający nie zauważa u siebie wzrostu niezadowolenia z siebie i innych. Daje więcej, daruje, pracuje, służy, nie zdając sobie sprawy, że to wszystko — to tylko próba stłumienia swojego strachu, rozwiania go czynami.
W zależności od gorliwości takiego człowieka jego krew daje komórkom raz więcej, raz mniej nadmiernej glukozy, a sama, odpowiednio, nie otrzymuje wystarczająco glukozy. W pewnym momencie przekracza się granicę możliwości. Kiedy już nie ma nic więcej do oddania, wtedy chce się otrzymać, żeby oddać. Krew prosi o jedzenie. Im silniejsza potrzeba pośpiechu dalej, tym bardziej prosi o słodkie.
Kiedy poziom cukru we krwi spada, krew głoduje. Ciało wysyła sygnał o sytuacji w postaci nowych lęków. Wśród nich strach przed osłabieniem, strach przed utratą zdolności do pracy, strach przed starością, strach, że nie będę mógł, nie potrafię, nie pozwolą. Za to po jedzeniu człowiek czuje się dobrze i zaczyna obkładać się jedzeniem.
Człowiek, który jeszcze niedawno wyglądał jak cień od biegania, zaczyna przybierać na wadze, mimo jeszcze większego biegania i zmęczenia. Otyły człowiek pociesza się na różne sposoby — na przykład, że ciężki człowiek jest silniejszy, albo naśmiewa się z tych, którzy są na diecie. A kiedy już nie jest mu do śmiechu, idzie do lekarza.
Niepostrzeżenie przestraszone "nie mogę", "nie mam sił" przeradza się w złośliwe "nie chcę". "Zrobiłem tyle dobrego dla innych, niech teraz oni robią dla mnie". Początkowo służy to jako pocieszające samousprawiedliwienie i nikt nie domyśla się, jak fatalne się stanie.
Obniżenie cukru we krwi nie jest tak łatwo stwierdzić, ponieważ niski poziom cukru jako rezultat tego, że człowiek robi nadmiernie dużo dobrego dla innych, podnosi się z powodu pragnienia człowieka, aby inni uporządkowali jego życie, i ogólnie wynik może być normalny. Zwłaszcza jeśli pracownicy medyczni są wrażliwi i troskliwi. Podczas badania chory znajduje się w centrum uwagi. Podziwiają go: jaki wspaniały, jaki wytrzymały, jakie poświęcenie. Lekarz mówi, że wszystkie analizy są w porządku i że podobne objawy są rezultatem przepracowania. Ale ostatnich słów pacjent już nie słyszy, ponieważ myślami jest już na starcie nowego wyścigu — dość leżenia na szpitalnym łóżku!
Zebrawszy siły, człowiek podgania się do dalszych działań: "Nic strasznego! Lekarze wszystko sprawdzili. Nie trzeba tak dużo jeść, wtedy nie będziesz taki gruby, wtedy nogi będą mogły wytrzymać twoją wagę!" A jeść się chce, bo siły nie ma.
Strach zmusza do rozwiązywania wszystkich problemów za pomocą jedzenia.
Za każdym razem człowiek znowu daje sobie słowo, że ten posiłek jest ostatni, dopóki nie przestaje zwracać uwagi na swój wygląd: najważniejsze, żeby siły były. Niepostrzeżenie pojawia się i rośnie rozgoryczenie na bliskich i na cały świat. Poczucie, że zrobiłem o wiele więcej, a inni mają lepsze życie, przeradza się w żądanie: «Teraz oni są zobowiązani zacząć myśleć także o mnie».
Wszystko zaczyna się od nowa. Tym razem już szybciej i ciężej. Człowiek jest rozczarowany, nieszczęśliwy. Oczywiście, winny jest lekarz, który nie potrafił wykryć choroby. W takich przypadkach strach włącza komendę: szukaj samousprawiedliwienia. Taką tarczą — żeby nikt nie mógł oskarżyć mnie o lenistwo — mogłaby stać się choroba, a raczej diagnoza, żeby było czym się zasłaniać w ramach samoobrony. Zdiagnozowana choroba dla wielu służy jako koło ratunkowe.
Nie mówcie, że tak nie robicie.
Każdy człowiek od czasu do czasu ucieka się do usług krótkotrwałych chorób, jeśli już nie udaje się odpocząć w inny sposób. Ale i tak zwane nieuleczalne choroby w gruncie rzeczy nie są niczym innym jak wytchnieniem. Gdybyście przyznali się do tego przed sobą, to nie tylko choroba poszłaby ku lepszemu, ale i ośmielilibyście się zrezygnować z nadmiernie rozrośniętej sterty obowiązków, nie czując się przy tym przestępcą wobec życia.
Jeśli tego nie potraficie albo jeśli to upokarza waszą ambicję i w głębi duszy wciąż myślicie: «Zrobiłem aż nadto. Niech teraz robią inni», to na drodze cierpień wciąż będziecie spotykać się z lekarzem, i pewnego dnia wykryją u was cukrzycę. Możliwe, że przypomnicie sobie lekarza, który jako ostatni uznał was za zdrowych i wypowiedział słowa, w których znaczenie oboje nie wniknęliście: «Jesteście przepracowani». Nie potrafił dodać, że tylko przestraszony człowiek pędzi na złamanie karku i bezsensownie się zużywa.
Jeśli nastąpił u was kryzys i mówicie, że nic nie ma sensu i samo życie jest bezsensowne, to dodajcie do swojego twierdzenia słowo «takie». Takie życie jest bezwartościowe i bezsensowne. Może to zmusi was do zastanowienia się, jakie jest — inne życie?
Teraz robić dobrze dla was będzie lekarstwo insulina. Zwróćcie uwagę: ona robi dla was dobrze, bo przecież tego chcieliście. To dobre, co insulina dla was robi, polega na tym, że pozwala wam robić dobrze dla innych, czyli zasilać komórki glukozą. Zamiast uczynić swoje życie lepszym i być zdrowym, a potem z przyjemnością robić dobrze (ale z umiarem) dla innych, straciliście obie możliwości.
Dlaczego więc komórki, czyli «inni», już nie przyjmują od was dobra bez obcej pomocy? Dzieje się tak dlatego, że wasze dobro dawno przekroczyło dopuszczalną granicę i stało się dla innych przymusem. Swoimi czynami nie pozwalacie innym robić ich spraw, nie pozwalacie innym przyswajać lekcji ich życia. Insulina — jakby uważny dyżurny, który widzi, że zrobiliście z niego nadzorcę, zmuszającego innych do przyjmowania waszej zaborczej miłości, i zaczyna strajkować.
7) Trzustka (miękka tkanka = kobieta) jest położona w centrum splotu słonecznego (energia władzy), w lewej części ciała (męska strona), na przedniej stronie ciała (w sferze wpływu poczucia winy). Trzustka — jakby kobieta, która leży na męskiej połowie i swoimi oskarżeniami zmusza innych do robienia jej dobrze. To nie oznacza, że kobiety śpią i nic nie robią. To oznacza, że kobiecy sposób myślenia ocenia życie z pozycji leżącego, tj. rozkazującego, i wychodzi nie od swoich życiowych zadań, a od panowania nad mężczyzną, dzieląc życie na męskie i kobiece i nie widząc ich jedności. Przesadzanie z takim podejściem prowadzi do cukrzycy.
Innymi słowy: chory na cukrzycę boi się uwierzyć w siebie i swoje siły, dlatego chce, żeby inni robili to, co należy do niego samego. W szczególności, typowa przestraszona kobieta zmusza mężczyznę do robienia tego, co jest ponad jej siły, i dla przymusu odwołuje się do jego sumienia wypróbowanym środkiem — oskarżeniem. Gdyby zrozumiała, że bez przymusu wszystko wychodzi łatwiej i lepiej. Ale takie już ukształtowało się podejście naszych współczesnych kobiet do mężczyzn. Własna choroba, choroba dzieci i wnuków posłuży jako lekarstwo do wyleczenia tej dolegliwości.
Podsumowuję krótko powyższe: cukrzyca — to pragnienie, żeby inni uczynili moje życie dobrym.
Ponieważ taka mentalność mocno się zakorzeniła i ponieważ medycyna zrobiła wszystko, żeby diabetykom żyło się dobrze, to cukrzyca bardzo trudno poddaje się leczeniu, chociaż życie na koszt cudzego dobra nikogo nie czyni szczęśliwym.
Kto w to nie wierzy, ten musi wierzyć życiu. A życie uczy surowo.
Cukrzyca nie wywołuje u chorego wyraźnych objawów właściwych innym chorobom — ani zaczerwienienia, temperatury, bólu, obrzęku czy wydzielin. To oznacza, że cukrzyca, czyli pragnienie zmuszenia innych do stania się dobrymi według mojej miary, jakby wyraża zupełnie zdrową myśl. Przecież pragnienie, żeby wszystko stało się dobre, jest rzeczywiście idealnym pragnieniem. Byłoby dobre w tym przypadku, gdyby pod dobrem rozumiano równowagę. Im bardziej człowiek jest pewien słuszności tego pragnienia, tym choroba bliżej. Jakie powikłania w komunikacji wywoływane są przez takie spojrzenie na życie, demonstrują powikłania przy cukrzycy.
Cukrzyca wyrządza szkodę każdej komórce ciała, ponieważ żadna z nich nie może obejść się bez pożywienia. Nawiasem mówiąc, wszystkie choroby wyrządzają szkodę każdej komórce, ale najbardziej dotknięte są komórki głównego ogniska. Podobnie jak niektórzy ludzie potrafią pościć cały miesiąc, a inni nie są w stanie pominąć ani jednego posiłku, tak i różne komórki ciała reagują różnie. To zależy od wielkości strachu, rosnącego w miarę jak jest tłumiony.
Tam, gdzie natura przewidziała szybki ruch krwi, komórki potrzebują stałego, stabilnego odżywiania. Im bardziej niestabilna zawartość cukru we krwi — im bardziej waha się od strachów, tym więcej szkody wyrządza się tym komórkom, ponieważ komórki życiowo ważnych organów są szczególnie wrażliwe.
Jeśli diabetyk jest stale przygnębiony tym, że z powodu choroby nie może zrealizować swoich najskrytszych pragnień, i jest zmuszony patrzeć, jak radośnie żyją inni, to odbija się to na jego oczach. Na początku mniej, z czasem więcej — im bardziej opłakuje swoje niespełnione marzenia. Im bardziej odczuwa, że inni go nie rozumieją lub nie liczą się z nim, albo wydaje mu się, że inni robią coś specjalnie na złość jemu, tym silniejsze jest w nim pragnienie zemsty, które wywołuje rozerwanie naczyń krwionośnych siatkówki oka aż do ślepoty. Im bardziej jest przekonany, że zasmucają go celowo, tym bardziej twardnieją tkanki oczu — następuje zwapnienie, co komplikuje interwencję operacyjną.
Może też nastąpić wylew krwi do mózgu, jeśli człowiek przecenia potencjał swojego mózgu i chce być lepszy od innych. Im bardziej stara się być rozsądny, tym bardziej ciało daje mu do zrozumienia — to zaburzeniem równowagi, to bólami głowy, to uczuciem ciężkości w głowie — że pragnienie bycia lepszym od innych — to swego rodzaju rewanż za przeszłość, a w rzeczywistości — pragnienie zemsty. Jeśli człowiek nie rozumie sygnałów ciała, to następuje udar i paraliż. Stopień zależy od wielkości pragnienia zemsty.
Albo chory czuje, że jest tak zły, że już nikomu nie jest potrzebny, jego miłość nikomu nie jest potrzebna. W swojej zazdrości może chcieć zrozumieć innego i życzyć sobie śmierci, żeby uwolnić innych od siebie. Często tak zachowują się ludzie, którzy uważają, że współmałżonek znalazł nową miłość. Albo współmałżonek rzeczywiście znalazł inną. Jeśli po pierwszym zawale, który próbuje przywrócić w człowieku chęć do życia, ostatecznie traci on chęć do życia, to następuje nowy zawał i człowiek odchodzi do innego świata. Przecież tego chciał. Lekcja jego życia, która głosiła, że dla ślepego szczęścia innego człowiek nie ma prawa poświęcać swojego ciała, pozostała niewyuczona.
Zatem, uwolnijcie te stresy:
1 - Uwalniamy strachy ( strach nie kochają mnie), ( strach przed osłabieniem, strach przed utratą zdolności do pracy, strach przed starością, strach, że nie będę mógł, nie potrafię, nie pozwolą) , żeby zaczynać życie od siebie i nie próbować pomagać innym, kiedy na duszy "koty drapią", cukier we krwi właśnie wyraża duchową odwagę człowieka do robienia dobrze w pierwszej kolejności dla siebie.
2 - pragnienie upokorzenia innego( obrzęk trzustki).
3 - złość upokorzonego wywołuje zapalenie.
4 - pragnienie bycia lepszym od innych.
5 - pragnienie szybszego posuwania się naprzód w życiu.
6 - stres («Zrobiłem tyle dobrego dla innych, niech teraz robią dla mnie»).
7 - oskarżenie, przymus, pragnienie zemsty.
8 - Rodzice.
Moczówka prosta
Doktor Luule Viilma w swojej książce «Życie zaczyna się od siebie» pisze o możliwych psychosomatycznych, psychologicznych i metafizycznych przyczynach moczówki prostej:
Wszystko, co za dużo — jest złe. Jeśli pijemy wodę ponad miarę, za dużo, co to jest? Moda? Ta moda jest z Ameryki, tam piją cztery czy pięć litrów wody dziennie. Więc i ja spróbowałam. Jakie to obrzydliwe — chce się wymiotować. Woda wydaje się obrzydliwa. To jest wynik obowiązkowości: trzeba. Jak to trzeba? Nie, nie trzeba. Potrzeba tyle, ile potrzeba. Dwa-trzy lata temu, kiedy w Ameryce ta moda była, nie rozumiałam tego. Dopiero teraz zrozumiałam, że ci ludzie rzeczywiście potrzebują takiej ilości wody.
Przyszła Amerykanka, która wyszła za mąż za Łotysza i mieszka na Łotwie. Boże! Siedzi na przyjęciu i, jak noworodek, ssie z butelki co 5-10 minut wodę. Patrzę — to już nie moda, to już coś dziwnego.
Zaczynam szukać przyczyny. Wiecie, to na pewno przyczyna, która wywołuje cukrzycę, ale nie cukrową. Wiecie, są dwa rodzaje: jedna cukrowa, druga nie cukrowa. Przy cukrzycy cukrowej we krwi jest za dużo cukru i trzeba dużo pić, żeby zrównoważyć nadmiar cukru.
Krew, limfa i pozostałe płyny ciała stają się tak wodniste, że powstaje zagrożenie dla życia. Cukrzyca nie cukrowa — to wynik zaburzenia metabolizmu w przysadce mózgowej: nie jest wytwarzany hormon antydiuretyczny, który jest najważniejszym regulatorem bilansu wodnego organizmu, wpływając w szczególności na wydalanie moczu. Ten rodzaj cukrzycy — to wynik ciągłego lęku.
Jeśli człowiek jest niespokojny z powodu tragizmu, czyli przesadnej reakcji na drobiazgi (Ojej, co teraz będzie!), to rozwija się u niego cukrzyca nie cukrowa. Powiedzmy, dziecko już nie wytrzymuje tragizmu rodziców. Im więcej mama lub tata, szczególnie mama, krzyczą, chociaż jeszcze nic się nie stało, tym w większym napięciu znajduje się dziecko, doświadcza ciągłego niepokoju. U takiego dziecka rozwija się cukrzyca nie cukrowa jako reakcja na negatywną panikę.
To jest to, co dzieje się z Amerykanami, i do nas to też idzie, wszyscy już stale piją wodę. Niepokój o to, że nagle się nie uda, jeszcze bardziej hamuje produkcję hormonu antydiuretycznego, a wypita woda od razu bezpośrednio wychodzi przez drogi moczowe.
Piją także zbyt dużo kawy i zbyt dużo mocnej herbaty, a im mocniejsza kawa lub herbata, tym głębsza depresja. Kiedy powiedziałam to na seminarium w Finlandii, słuchacze zezłościli się na mnie, ponieważ Finowie zawsze byli dumni z tego, że piją najwięcej kawy. Tam od rana do wieczora w pracy piją kawę na koszt firmy. Automaty z kawą działają wszędzie. Tam pacjent przychodzi na wizytę z filiżanką kawy, ponieważ oferują ją już w poczekalni. Uważają to za naturalne, ale to nie jest normalne.
Siergiej N. Łazariew w swoich książkach "Diagnostyka karmy" (książki 1-12) i "Człowiek przyszłości" pisze o tym, że główną przyczyną absolutnie wszystkich chorób, w tym chorób trzustki, jest deficyt, brak lub nawet nieobecność miłości w duszy człowieka. Kiedy człowiek stawia coś ponad miłość do Boga (a Bóg, jak mówi się w Biblii, jest Miłością), to zamiast zdobycia boskiej miłości dąży do czegoś innego. Do tego, co (błędnie) uważa za ważniejsze w życiu: pieniądze, sława, bogactwo, władza, przyjemności, seks, relacje, zdolności, porządek, moralność, wiedza i wiele, wiele innych materialnych i duchowych wartości... Ale to wszystko nie jest celem, a tylko środkami do zdobycia boskiej (prawdziwej) miłości, miłości do Boga, miłości, jak u Boga. A tam, gdzie nie ma (prawdziwej) miłości w duszy, jako informacja zwrotna od Wszechświata, przychodzą choroby, problemy i inne nieprzyjemności. To jest potrzebne po to, aby człowiek się zastanowił, uświadomił sobie, że nie tam idzie, myśli, mówi i robi coś nie tak i zaczął się poprawiać, wstąpił na właściwą Drogę!
Poszukiwania i badania metafizycznych (subtelnych, mentalnych, emocjonalnych, psychosomatycznych, psychologicznych, podświadomych, głębokich) przyczyn problemów trawiennych trwają. Ten materiał jest ciągle aktualizowany. Prosimy czytelników o pisanie swoich komentarzy i przesyłanie uzupełnień do tego artykułu. Ciąg dalszy nastąpi!
© Andrei ZHALEVICH
www.zhalevich.com
Wykorzystane źródła
- Andrei Zhalevich. ŚWIATOROZUMIENIE. Poszukiwanie głębokich znaczeń, odkrycie pierwotnych przyczyn i wyższych przeznaczeń. - Wrocław: Zhalevich.Com, 2023 r.
- Луиза Хей. Исцели себя сам. - М.: ОЛМА, 1990 г.
- Владимир Жикаренцев. Путь к свободе. Кармические причины возникновения проблем или как изменить свою жизнь. - СПб.: МиМ-Дельта, 1996 г.
- Лазарев С. Н. Диагностика кармы (Т. 1-12). - CПб.: АО Сфера. 1993-2000 гг.
- Валерий Синельников. Возлюби болезнь свою. - К.: София, 2001 г.
- Лиз Бурбо. Твое тело говорит «Люби себя!». - К.: София, 2008 г.
- Торсунов О. Г. Связь болезней с характером. Жизненная энергия человека. - М., 2015 г.
- Бодо Багински, Шарамон Шалила. «Рейки» - универсальная энергия жизни. - К.: София, 2002 г.
- Энергоинформационная медицина по Коновалову. Исцеляющие эмоции. - CПб.: Питер, 2009 г.
- Анатолий Некрасов. 1000 и один способ быть самим собой. - М.:Амрита, 2008 г.
- Лууле Виилма. Душевный Свет. - Екатеринбург: У-Фактория, 2000 г.
- Лууле Виилма. Светлый источник любви. - Екатеринбург: У-Фактория, 2009 г.
i inne źródła na temat psychosomatyki i Światorozumienia