Gruczoł mlekowy lub piersiowy. Psychosomatyka i metafizyka problemów gruczołów mlekowych lub piersiowych

Z M.O.W.A.

MOWA : Język polski | Свята-Мова | Русский язык


Masz problemy z piersiami? Rozważmy metafizyczne (subtelne, mentalne, emocjonalne, psychosomatyczne, podświadome, głębokie) przyczyny chorób piersi.

Doktor N. Wołkowa pisze: "Udowodniono, że około 85% wszystkich chorób ma przyczyny psychologiczne. Można przypuszczać, że pozostałe 15% chorób również jest związanych z psychiką, ale ustalenie tego związku należy jeszcze do przyszłości... Wśród przyczyn powstawania chorób uczucia i emocje zajmują jedno z głównych miejsc, a czynniki fizyczne - przeziębienie, infekcje – działają wtórnie, jako mechanizm wyzwalający..."

Doktor A. Meneghetti w swojej książce "Psychosomatyka" pisze: "Choroba to język, mowa podmiotu... Aby zrozumieć chorobę, konieczne jest odkrycie projektu, który podmiot tworzy w swojej nieświadomości... Następnie potrzebny jest drugi krok, który musi wykonać sam pacjent: powinien się zmienić. Jeśli człowiek zmieni się psychologicznie, to choroba, będąc anomalnym przebiegiem życia, zniknie..."

Rozważmy metafizyczne (subtelne, mentalne, emocjonalne, psychosomatyczne, podświadome, głębokie) przyczyny problemów z piersiami.
Oto co piszą na ten temat światowej sławy eksperci w tej dziedzinie i autorzy książek na ten temat.

Doktor N. Wołkowa w swojej książce "Popularna psychoginekologia" pisze:
Częstość występowania chorób piersi w ostatnim dziesięcioleciu znacznie wzrosła, coraz częściej wykrywa się tak zwaną MASTOPATIĘ, która stanowi tło dla rozwoju łagodnych i złośliwych guzów piersi kobiecej.
Z punktu widzenia psychologii, pierś jest "stołówką" dla niemowlęcia i przyciąga płeć przeciwną tym, że kobieta jest w stanie wykarmić potomstwo. Oprócz mleka matka dzieli się z niemowlęciem swoją energią życiową, dopóki ono ma jej mało. Psychologiczną przyczyną powstawania mastopatii u większości kobiet jest nadmierna i długotrwała opieka nad swoimi dorosłymi dziećmi, które starają się uchronić przed trudnościami życia. Kobieta długo pozostaje "karmiącą" mamą, a powinna odstawić od piersi swoje dorosłe niemowlęta i zająć się samopoznaniem i samodoskonaleniem. Stań się dla siebie dobrą nianią, żyj tak, aby w sercu była stała radość. Zdrowie piersi bezpośrednio zależy od poziomu szczęścia w twoim życiu.

Lise Bourbeau w swojej książce "Twoje ciało mówi: 'Pokochaj siebie!'" pisze o możliwych psychosomatycznych i metafizycznych przyczynach chorób piersi:
Blokada emocjonalna: Pierś jest bezpośrednio związana z przejawami instynktu macierzyńskiego wobec dzieci, rodziny, partnera lub całego świata w ogóle. Problemy z piersią, zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn, mówią o tym, że człowiek ze wszystkich sił stara się nakarmić lub chronić tych, wobec których przejawia instynkt macierzyński. Przejawiać instynkt macierzyński oznacza troszczyć się o innego człowieka tak, jak matka troszczy się o swoje dziecko. Problemy z piersią mogą pojawić się u kogoś, kto zmusza się do okazywania troski o kogoś, do bycia dobrą matką lub ojcem. Możliwe jest również, że człowiek ze wszystkich sił stara się dla tych, których kocha, i zapomina o własnych potrzebach. Przy tym podświadomie złości się na ludzi, którymi się opiekuje, ponieważ nie zostaje mu czasu, żeby zająć się sobą. Z reguły, jeśli taka osoba troszczy się o kogoś, robi to surowo i wymagająco.
Choroby piersi mogą również mówić o tym, że człowiek stawia sobie zbyt surowe wymagania lub że jego troska o siebie graniczy z manią. U osób praworęcznych prawa pierś jest związana z małżonkiem, rodziną lub innymi bliskimi osobami, a lewa - z dzieckiem (lub z wewnętrznym dzieckiem). U osób leworęcznych jest odwrotnie.
Jeśli u kobiety pojawił się problem związany z piersią wyłącznie o charakterze estetycznym, oznacza to, że zbyt martwi się o to, jak wygląda jako matka. Powinna dać sobie prawo do bycia niedoskonałą matką, ponieważ wszyscy jesteśmy niedoskonali.
Blokada mentalna: Problem związany z macierzyństwem lub instynktem macierzyńskim mówi o tym, że musisz wybaczyć swojej matce i sobie za swoje nastawienie do niej. Jeśli problem jest związany z twoim instynktem macierzyńskim, to można z tego wywnioskować, że w jakiś sposób musiałaś ucierpieć z powodu przejawów instynktu macierzyńskiego twojej matki. Zamiast zmuszać się lub żałować siebie, musisz zrozumieć, że twoja misja na Ziemi nie polega tylko na tym, by chronić i karmić wszystkich, których kochasz.
Jeśli ci ludzie proszą cię o pomoc i jesteś w stanie im pomóc, nie wykraczając poza swoje możliwości, to znaczy nie tracąc szacunku do siebie, zrób to, ale tylko z miłością i radością. Jeśli nie możesz lub nie chcesz pomóc, przyznaj to, nie czując się winną. Po prostu powiedz sobie, że w danej chwili nie możesz komuś pomóc, ale postarasz się to zrobić, jak tylko pojawi się możliwość. Masz zbyt rozwinięte poczucie obowiązku, jesteś zbyt wymagająca wobec siebie. Przestań tak bardzo martwić się o tych, których kochasz. Miłości macierzyńskiej nie trzeba koniecznie okazywać w formie nieustannej troski.

Bodo Baginski i Shalila Sharamon w swojej książce "'Reiki' - uniwersalna energia życia" piszą o możliwych psychosomatycznych i metafizycznych przyczynach problemów z piersiami:
Problemy z piersią zwracają twoją uwagę na to, że nieco przesadzasz w swoim pragnieniu ochrony, okazywania matczynej troski i, być może, twoje zachowanie stało się przez to władcze, z pretensją do bycia zawsze w porządku. Ale nie zdajesz sobie z tego sprawy, a twoje ciało wysyła ci ten sygnał.
Uszanuj to, że każdy człowiek jest wolną istotą, że każdy musi znaleźć swoją drogę w życiu i iść własną ścieżką. Pozwól sobie i innym być wolnymi i niezależnymi.

Doktor Walery W. Sinielnikow w swojej książce "Pokochaj swoją chorobę" pisze o możliwych psychosomatycznych i metafizycznych przyczynach problemów z piersiami:
Symbolizują matczyną troskę, noszenie, karmienie, pielęgnowanie.
Choroby piersi.
To odmowa sobie "karmienia", czyli miłości, uwagi, troski. Stawiasz siebie w życiu na ostatnim miejscu. Twoja główna zasada: "Najpierw bliskim, a potem sobie". Zapominasz o jednym z przykazań: "Kochaj bliźniego swego jak siebie samego".
Torbiele i zgrubienia.
Odzwierciedlają nadmiar troski, nadmierną protekcję. Tak silnie okazujesz troskę o kogoś, że dosłownie tłumisz osobowość. A przy tym odmawiasz sobie uwagi i troski. Twoja główna zasada: "Wszystko dla innych, a ja potem".
Oficjalna medycyna przy guzach w piersi proponuje tylko operację, ponieważ w jej arsenale nie ma środków do zwalczenia tej choroby. Ale, jak już wiesz, usunięcie to nie leczenie. A pozbyć się tej choroby można, i to nawet prosto - wiem to z praktyki. Trzeba tylko zmienić stosunek do siebie i otaczającego świata.
Jedna z moich pacjentek tak silnie "troszczyła się" i martwiła o swojego syna, że doprowadziło to nie tylko do powstania guza w piersi, ale i do rozwoju napadów astmatycznych u dziecka. Ponieważ swoim zachowaniem dosłownie nie pozwalała mu swobodnie żyć, a więc i oddychać.
U innej kobiety z guzem piersi, nawiązując kontakt z podświadomością, ustaliliśmy, że guz jest odzwierciedleniem jej nadmiernej troskliwości o ludzi w połączeniu z litością i współczuciem. Faktycznie żyła życiem innych ludzi, zupełnie nie troszcząc się o siebie. Na pierwszym miejscu był ktokolwiek, ale nie ona sama.
- Nie mam dla siebie czasu - mówiła.
Przez kilka miesięcy przyjmowała preparaty homeopatyczne, uczyła się troszczyć się o siebie w pierwszej kolejności, a przy tym poświęcać uwagę innym. Ciekawie było obserwować, jak guz zmieniał się z każdą sesją. Najpierw stał się miękki i ruchomy, potem zmniejszył się, a pewnego pięknego dnia zupełnie zniknął.
Pamiętam, jak na pierwszej sesji kobieta w żaden sposób nie mogła przyjąć myśli o tym, że pierwsze oznaki uwagi należy poświęcać sobie.
- Ale przecież myślenie o sobie w pierwszej kolejności to źle, to egoizm - mówiła.
Egoizm to kiedy myślisz i troszczysz się o siebie i nie myślisz o innych. To kiedy nie obchodzi cię i nie martwi życie innego człowieka. To kiedy masz w nosie innych ludzi. Ale kiedy myślisz o sobie i starasz się zmienić siebie dla innych - to już najwyższy przejaw miłości do ludzi i miłosierdzia. Zmieniając swój świat i gromadząc w duszy miłość, karmisz siebie miłością, tworzysz przestrzeń miłości wokół siebie. I oto nadchodzi taki moment, kiedy bliskim ludziom zaczynasz dawać nie litość, a miłość. Przestając ingerować w życie innego człowieka, mimo to zmieniasz jego życie poprzez zmianę siebie, swojego świata. Czyniąc swój świat lepszym, wnosisz wkład we Wszechświat.

ZAPALENIE PIERSI
Do zapalenia piersi prowadzi strach i nadmierne martwienie się o dziecko, dosłownie gorączkowa troskliwość. Myślisz, że nie dasz sobie rady.
Przyjechała do mnie z rejonu kobieta z zapaleniem piersi. Kiedy zwróciła się do swojej podświadomości, aby wyjaśnić przyczyny choroby, otrzymała odpowiedź: "Boisz się, że nie poradzisz sobie z opieką nad dzieckiem".
— Oczywiście — zgodziła się kobieta ze swoim podświadomym umysłem — jak tu się nie martwić. Mąż całymi dniami w pracy, a babć i dziadków nie ma. Wszystko robię sama. Nie ma kogo poprosić o pomoc, o radę.
Czasami do zapalenia piersi może doprowadzić brak u młodych matek elementarnej wiedzy o tym, jak należy dbać o swoje piersi.
Ludmiła urodziła chłopca. Poród przebiegł pomyślnie. Na trzeci dzień, jak to zwykle bywa u karmiących matek, zaczęło aktywnie przybywać mleko. Pierś napęczniała, stała się twarda i gorąca. Ludmiła zmierzyła temperaturę. Potem długo i ze zdziwieniem patrzyła na termometr. Słupek rtęci podniósł się powyżej 42 stopni.
"Dziwne — pomyślała kobieta — chyba termometr jest zepsuty". Wzięła drugi i ponownie zmierzyła temperaturę. Tym razem słupek rtęci podniósł się jeszcze wyżej, do górnego punktu termometru.
"Zadziwiające — pomyślała — czuję się dobrze. Tylko pierś pali. Trzeba wezwać pielęgniarkę".
Pielęgniarka przyszła bardzo szybko. A kiedy spojrzała na termometry, na jej twarzy odmalowało się przerażenie.
— Leżeć — krzyknęła — i w żadnym wypadku nie wstawać. Zaraz przyprowadzę lekarza.
Po minucie przybiegli lekarz i położna. Lekarz od razu zaczął wydawać polecenia pielęgniarce:
— Przygotujcie natychmiast analgin, dimedryl, hormony i antybiotyki.
Położna spokojnie obejrzała pierś.
— A mleko odciągałaś? — zapytała.
— Nie — odpowiedziała Ludmiła — nikt mi nie mówił.
— No, kochana — powiedziała położna spokojnie — w takim razie wszystko z tobą jasne.
Położna zabrała się do masowania piersi i odciągania mleka. Ludmiła kręciła się i jęczała z bólu.
— Wytrzymaj, kochana — powtarzała położna — na początku będzie ciężko, ale potem wszystko będzie dobrze.
— Ależ "mleczna" mama — powiedział doktor. — A oto kiedy moja żona urodziła — kontynuował — mleka było mało. Musiałem kupować jej orzechy, poić herbatą z mlekiem, dawać roztarty kmin pod język. I po dwóch dniach było tyle mleka, że nie wiedzieliśmy, co z nim zrobić. Pół oddziału położniczego można było nakarmić.
W tym momencie przyszła pielęgniarka z lekarstwami.
— Dajmy zastrzyk — powiedział lekarz.
— A może obejdziemy się bez lekarstw? — zapytała Ludmiła. — To jednak chemia. Będzie źle dla dziecka.
— Co ty! — oburzył się lekarz. — Spójrz na swoją pierś. Można na niej jajecznicę usmażyć. Temperatura przekroczyła czterdzieści stopni.
W tym momencie do sali wszedł mąż Ludmiły.
— Co się stało? — zapytał.
Pielęgniarka i lekarz wyjaśnili sytuację. A położna była zajęta swoją pracą — nadal odciągała mleko.
Mąż Ludmiły podszedł i pocałował żonę w czoło.
— Poczekajmy z zastrzykami — powiedział — ona ma normalną temperaturę.
— Jak to normalną? — zdziwili się jednym głosem lekarz i pielęgniarka. — Proszę spojrzeć na termometry.
Mężczyzna uważnie obejrzał termometry, przyłożył dłoń do czoła żony i powiedział:
— Możecie je wyrzucić, są niesprawne. Doktorze, proszę sam spróbować. Temperatura jest całkowicie normalna.
Lekarz przyłożył swoją dłoń do czoła Ludmiły.
— Elenko — zwrócił się do pielęgniarki — przynieś inny termometr.
Po kilku minutach nowy termometr pokazał zupełnie normalną temperaturę.
— Cuda — powiedział lekarz — nie mogą przecież być naraz dwa termometry niesprawne.
— Myślę — powiedział mąż Ludmiły — że z termometrami wszystko w porządku. Mleko odciągnięto, zastój ustąpił i temperatura spadła.
Ludmiła rzeczywiście czuła się dobrze. Gruczoły mleczne stały się miękkie.
— Czy teraz muszę cały czas tak odciągać mleko? — zapytała położną.
— Tylko na początku — odpowiedziała położna — dopóki nie rozwiną się przewody mleczne. A potem wszystko będzie normalne. Mleka będzie wytwarzać się dokładnie tyle, ile potrzeba dla dziecka.
Położna miała rację. Już po tygodniu Ludmiła mogła obejść się bez odciągania.
Niedorozwój gruczołów piersiowych.
Czasami przychodzą do mnie młode dziewczyny i proszą mnie, żebym pomógł im powiększyć piersi za pomocą hipnozy. W wielu przypadkach się to udaje.
Przyczyna jest zwykle jedna — odrzucenie kobiecości. Często towarzyszy temu niedorozwój innych drugorzędowych cech płciowych.
— Doktorze, czy może pan za pomocą hipnozy powiększyć mi piersi? — zapytała mnie dziewczyna.
— Mogę, jeśli będzie pani wykonywać wszystkie moje instrukcje — odpowiedziałem jej.
Udało mi się bardzo szybko wprowadzić ją w głęboki trans i ustaliliśmy, że w dzieciństwie ukształtował się u niej negatywny stosunek do siebie jako przyszłej kobiety. Miesiączki były bolesne, często spóźnione. Inne drugorzędowe cechy płciowe słabo wyrażone.
W transie dałem jej nowe wyobrażenia o kobiecości, macierzyństwie, małżeństwie, normalnym rozwoju płciowym. Ona również ukształtowała swój nowy obraz wizualny. To okazało się wystarczające, aby piersi powiększyły się o dwa rozmiary.

Doktor Oleg G. Torsunow w swojej książce "Związek chorób z charakterem" pisze o możliwych psychosomatycznych i metafizycznych przyczynach chorób piersi:
Dobroć, wrażliwość, cierpliwość, czułość, radość w charakterze sprzyjają normalnemu funkcjonowaniu gruczołów piersiowych.
Dobroć, wrażliwość w charakterze stabilizują funkcje hormonalne niezbędne do prawidłowej pracy gruczołów piersiowych.
-Rozgoryczenie prowadzi do zaburzenia funkcji hormonalnych.
-Słabość charakteru powoduje obniżenie funkcji hormonalnych.
Cierpliwość kobiety daje jej dobrą odporność gruczołów piersiowych.
-Niecierpliwość powoduje obniżenie odporności i skłonność do procesów zapalnych.
-Nadmierna cierpliwość w niewiedzy (zastraszenie) powoduje wyczerpanie odporności i przewlekłe choroby zapalne w gruczole piersiowym.
Czułość w pragnieniach, woli, emocjach i myślach kobiety sprzyja produkcji wysokiej jakości mleka.
-Szorstkość powoduje patologiczne zmiany w składzie jakościowym mleka.
-Rozpieszczenie – obniża wskaźniki jakościowe mleka.
Radość, miłość zwiększają ilość mleka.
-Brak radości zmniejsza ilość mleka.
-Odraza, niechęć, nienawiść zmniejszają ilość mleka.

Louise Hay w swojej książce "Ulecz swoje ciało" wskazuje na główne negatywne przekonania (prowadzące do chorób) i harmonizujące myśli (prowadzące do uzdrowienia) związane z pojawieniem się i leczeniem chorób piersi:
Symbolizują matczyną troskę, noszenie, karmienie. Odmawianie sobie "pożywienia". Stawianie siebie na ostatnim miejscu. Torbiel, zgrubienia, bolesne odczucia (zapalenie piersi) - nadmiar troski, nadmierna protekcja, tłumienie osobowości.
Harmonizujące myśli: Istnieje trwała równowaga między tym, co pochłaniam, a tym, co daję innym. Jestem potrzebna. Teraz troszczę się o siebie, karmię siebie z miłością i radością. Uznaję wolność każdego do bycia tym, kim chce być. Wszyscy jesteśmy wolni, jesteśmy bezpieczni.

Doktor Luule Viilma w swoich pracach pisze o możliwych psychosomatycznych, psychologicznych i metafizycznych przyczynach włóknisto-torbielowatego zwyrodnienia sutka: Włóknisto-torbielowate zwyrodnienie sutka i rak piersi, granica między nimi jest płynna i może zniknąć w jednej chwili. Z reguły niszczy ją strach. Patrząc od przodu, piersi znajdują się w obszarze czakry serca - tym samym stres jest związany z miłością. Patrząc od tyłu, zaopatrzenie piersi w energię odbywa się na poziomie 4. i 5. kręgu piersiowego. To obszar miłości i poczucia winy. Z tyłu znajduje się energia woli, ale niszczy ją strach. Z tą chorobą związane są stresy, w których kobieta obwinia męża, na przykład o to, że mąż jej nie kocha z powodu niewierności, niezrozumienia, niedoświadczenia i tak dalej. Ponieważ stresy sięgają okresu embrionalnego, problem związany jest z relacjami z matką i ojcem: matka mnie nie kocha i ja ją za to obwiniam; uświadomienie sobie, że ojciec nie kochał matki, żal do matki, przeradzający się w żal i współczucie dla kobiet w ogóle. W stresie: mężczyźni nie kochają kobiet, są wobec nich obojętni, kobieta buduje przed sobą ścianę stresu, której miłość męża nie może pokonać. Taką kobietę może pokochać tylko super męski mężczyzna, ale i on jest skazany na ubolewanie: "Co jest ze mną nie tak, skoro ta kobieta czuje się przy mnie nieszczęśliwa". Wzajemne oskarżenia rodziców, konflikt między płcią męską i żeńską, negowanie miłości (szczególnie u niezamężnych i rozwiedzionych). Duch uporu: obejdę się bez męża, a także negowanie stresu i pielęgnowanie złości. Mężczyźni mnie nie kochają, co oni znajdują w innych kobietach? Zazdrość wobec tych, które są kochane i ojciec mnie nie kocha, bo chciał syna. Oto takie wysokie i mocne mury. W ogóle gruczoł piersiowy jest bardzo wrażliwy na wyrzuty, skargi i oskarżenia. Kobieta przyciąga do siebie podobnego mężczyznę, ponieważ nie znosi i nienawidzi skarg, wyrzutów, nieuzasadnionych oskarżeń, przecież ten stres odziedziczyła po matce. Sytuacja może być też zupełnie odwrotna - kobieta sama lubi jęczeć, narzekać i lamentować. Jeśli u przyjaciółki wykrywa się raka piersi, to zastanów się nad jej życiem. Przecież dobrze ją znasz. Myśl logicznie, nie poddawaj się panice - a nuż ja mam to samo. Przyjaciółce trzeba pomóc, wesprzeć ją i nauczyć, a nie projektować niewidocznej dla oka struktury jej choroby na siebie z poczucia współczucia. Nierzadkie są przypadki, gdy w gronie przyjaciółek po zachorowaniu jednej u każdej z nich pojawia się jakieś zgrubienie w piersi. I wszystkie mają taki sam stres: "Nie jestem kochana". Podobne przyciąga tylko podobne, dlatego zostały przyjaciółkami. Brakowało im tylko stymulatora patologii - strachu. I go otrzymały. Jeśli takie stresy się gromadzą, a lekarze się nimi nie zajmują, to powstaje rozgoryczenie, nasila się strach, który przeradza się w złość - i oto dokonał się katastrofalny błąd, którego konsekwencją jest rak. Kobiety, pomyślcie wreszcie o sobie! Znajdźcie w sobie stresy i uwolnijcie je. Nie zaprzeczajcie ich istnieniu, nie starajcie się dumnie być ponad tym. Odważny człowiek patrzy złu w oczy i mu wybacza. Nie są cudem choroby gruczołów piersiowych u mężczyzn i chłopców. Przyczyny są mniej więcej te same, ale z męskimi niuansami. Swoją prawdziwą potrzebę - bycia zdrowym - mogę udowodnić ciału tylko tym, że uwolnię stres. Nie nienawidząc go, a kochając uwalniam go, ponieważ przyszedł mnie nauczyć. A nauka jest ponad wszystko.Doktor Luule Viilma w swoich pracach pisze o możliwych psychosomatycznych, psychologicznych i metafizycznych przyczynach raka piersi: Wszystko zaczyna się od kobiecej piersi, ponieważ tutaj znajduje się centralny punkt najświętszej miłości. Źródłem najświętszej miłości jest miłość matczyna. I nawet jeśli nasze matki nie potrafiły kochać z miłości, z siebie, naprawdę, to nie usprawiedliwia nas, tych, którzy powtarzają ten błąd. Jeśli twoja matka nie ma raka piersi, a ty masz, to znaczy, że błędy mamy nie były tak duże, jak twoje. Zdarzają się przypadki, gdy babcia ma raka piersi, mama i córka też. Różnica polega tylko na tym, że u babci choroba pojawiła się w wieku 60 lat, u mamy - w 40, a u córki - w 25. Ponieważ z pokolenia na pokolenie stresy nakładają się na siebie i w rezultacie - taki opłakany wynik. W kobiecej piersi znajduje się źródło miłości i stamtąd - trzeba oddać to, co dane jest przez Boga. Jeśli jest nam dane z góry, a my z chciwości nie dzielimy się, chcemy wcześniej otrzymać, zanim oddamy, wtedy pojawia się to kobiece pytanie: "Dlaczego mam jak dziwka pierwsza oferować swoją miłość, dlaczego on nie przychodzi mnie kochać?" A on przecież idzie, on już jest gotowy. Dopóki mężczyzna kocha siebie, dopóty może kochać kobietę. Różnica między męską a kobiecą miłością polega na tym, że miłość kobiety zaczyna się na poziomie duchowym i kontynuuje na fizycznym, a u mężczyzny - odwrotnie. Dlatego mężczyźni mogą iść do prostytutki i kochać przez jej ciało swoją żonę. Jeśli to się dzieje, to zapytaj siebie, dlaczego mąż chodzi do prostytutek, ale wraca do ciebie do domu? Tylko jeden powód: ty nie umiesz kochać. Ty jesteś dla niego świętą miłością, w prostytutce tego nie znajdzie. On nie daje jej swojej miłości, on tylko uwalnia się od swojego nasienia, które musi znaleźć ujście, bo niezrealizowana energia życiowa może przeszyć mózg jak błyskawica. Niezrealizowana energia seksualna niszczy nasz mózg. Kiedy nie rozumiemy, nie uświadamiamy sobie, czym jest miłość, wtedy "zepsuje się" głowa. Jeśli mówić bardzo krótko, przyczyną raka piersi jest to, że wstyd kochać. Jeśli kobieta kocha, to mężczyzna przyjdzie, bo ona czeka na niego fizycznie. I współdziałanie seksualne odbywa się z miłości. Rezultat - oboje są szczęśliwi. A jeśli ona nie kocha, a tylko wypełnia małżeński obowiązek, bo tak trzeba, bo kto wie, co inaczej będzie, co ludzie powiedzą, jak poradzę sobie z materialną stroną życia. Rezultat - ona dobrowolnie pozwala mężowi się zgwałcić. A mężczyzna nawet o tym nie wie, po prostu jest mu niedobrze, jest nieszczęśliwy po takiej bliskości, ma uczucie jak po masturbacji. On zgwałcił swoją żonę, bo kobieca myśl to największa siła na świecie. Jeśli kobieta czegoś chce, to musi to dostać. A jak często chcemy czegoś, a otrzymawszy, rozumiemy, że chcieliśmy czegoś zupełnie innego. Chcemy miłości, a dostajemy seks. I po takim seksie czujemy się całkowicie zmiażdżeni. Oboje są nieszczęśliwi. Jeśli mama opowiedziała córce o radosnych lub smutnych momentach swojego życia, mówiła córce, że nie wszystko było jej zrozumiałe, że nie wszystko było dobre, wtedy córka zaczyna myśleć. A jeśli mama ze wstydu nie mówi ani słowa o tej wstydliwej rzeczy, która w istocie jest najświętszą sprawą, jeśli nie uczy swojej córki myśleć, a uczy tylko tego, jak zdobyć mężczyznę, jak zawrócić mu w głowie, przyciągać go, jak zwabić korzystnego mężczyznę do domu, jak uczynić go swoją własnością, czy w takim przypadku córka może być szczęśliwa? I oto wszystko to wybaczcie mamie, ale wcześniej wybaczcie swojemu grzechowi, uwolnijcie go, bo wasze mamy przecież też są ofiarami. Ofiarami swoich stresów. Wydaje im się, że są ofiarami mężczyzn. Jeśli kobieta kocha, nigdy nikt jej nie zgwałci. Ona idzie przez życie jak świętość. A jeśli nie ma matczynej miłości, wtedy mała dziewczynka może iść po prostu ulicą i zostanie zgwałcona, i 90-letnią babcię też zgwałcą. Człowiek sam jest przyczyną swoich cierpień. Kobiety idą ulicą i strasznie tęsknią za miłością. Chcą, żeby je kochano. I spotyka się ten, kto też tęskni za miłością, on czuje, że ktoś chce miłości choćby takiej lichej, jak jego miłość. A mężczyzny zatrzymać w tym procesie nie można. Można tylko siłą, bo przerażenie wypełnia jego myśli i głowę, i człowiek robi to, co robi skurcz, nie może się zatrzymać. I w takim skurczu znajduje się mężczyzna. Kiedy zaczynają mu się opierać, wtedy radość przechodzi w przerażenie, bo wydaje mu się, że teraz zostanie odrzucony, jego miłość zostanie odrzucona, i on rzeczywiście od tego na jakiś czas traci rozum. Dlatego najlepsza samoobrona - nie przyciągać do siebie strachem NIE JESTEM KOCHANA gwałciciela. I dla tego trzeba uwolnić to, czego się boimy. Boicie się, że was NIE KOCHAJĄ, uwalniajcie się od tego stresu. Piersi zawsze mówią o macierzyństwie, bo przez nie wychodzi mleko matki, to święty sok życia. Jeśli nasze mamy cierpią, a my nie wiemy, jak im pomóc, to jedna sprawa. Ale jeśli chcemy urządzić życie mamy inaczej - to znaczy, że chcemy być matką dla swojej mamy, ale ona tego nie przyjmuje. I jest nam wstyd. Wstyd być matką dla mamy, bo mama z dumy nie przyjmuje mojej miłości. I to - najcięższa ostatnia kropla, od której rozwija się rak piersi. Jeśli w stosunku do ojca pojawiają się uczucia macierzyńskie, a on tego nie przyjmuje, wtedy wstyd proponować mu swoją macierzyńską miłość. W rezultacie - rak lewej piersi. Lewa pierś - obowiązkowo ojciec, mąż, syn i cały męski ród. Problemy związane z żeńskim rodem - matką, córką, siostrą, ciocią, przyjaciółką, teściową - rak prawej piersi. Im bliższy człowiek, im droższy, tym bardziej chcę być dla niego matką, dać mu z duszy wszystko, co mam, i wstydzę się tego, bo nie uwolniłam swojego poczucia winy. Czuję, że do niczego się nie nadaję i wstydzę się tego, i wszystko zostaje w środku. Wszystko, co powinno wychodzić, nie wychodzi. To powoduje chorobę. Im bardziej się boimy, im bardziej się wstydzimy, tym cięższa choroba. Słyszeliście pewnie, że na temat operacyjności raka istnieją zupełnie przeciwstawne opinie? Jedni uważają, że guza nie wolno usuwać, to tylko przyspieszy proces nowotworowy. Inni zaś, decydując się na operację, wyzdrowieją i na zawsze zapominają o tej chorobie. Ludzie myślą różnie, bo mają różne doświadczenia. W rzeczywistości - kiedy udaje się ustalić pierwotne ognisko choroby, to operacja - to szansa na ratunek, i jeśli człowiek zaczyna żyć inaczej, wyciągnie właściwe wnioski, wtedy problem odchodzi i tej choroby już nigdy nie będzie. A kiedy operuje się guz i okazuje się, że to nie pierwotne ognisko, a przerzuty, wtedy choroba postępuje, nowe przerzuty pojawiają się w innym miejscu. Choroba jakby mówi człowiekowi: zacznij od początku, zacznij od środkowego punktu, jeśli musisz iść na takie okrutne rozwiązanie problemu. Bo nóż - to zawsze okrucieństwo. Okrucieństwo jest złe? Ani złe, ani dobre. Okrucieństwo to okrucieństwo. Najważniejsze, żeby nie wyhodować tego uczucia zbyt dużego. Jeśli trochę - to normalnie.
Jeśli kobieta choruje, przyczyną choroby jest to, że nie potrafi kochać mężczyzny, nie potrafiła kochać swoich rodziców, ponieważ oni nie potrafili kochać siebie nawzajem. Jednak jeśli spotka swojego mężczyznę i zapomni o wszystkim z przeszłości, jeśli pokocha go świętą, duchową miłością, wtedy wszystko w życiu będzie w porządku. Jeśli kobieta potrafi na nowo odnaleźć siebie, jej kobieca natura oczyści się. Jeśli kobieta będzie kobietą i potrafi kochać męża, oczyści się również jej męska natura. A jeśli nie kochała swojego męża, ponieważ nie potrafiła zrozumieć kim jest (swojego kobiecego przeznaczenia), i starała się być jeszcze lepsza niż mama, tzn. gromadziła w sobie coraz więcej stresów aż do zachorowania, gdzie leży pierwotny problem? Oczywiście, w samej kobiecie.
Mam raka piersi, z czego wynika ta choroba?
Spojrzałam na twój problem z punktu widzenia żeńskiego i męskiego pierwiastka, przede wszystkim przyglądałam się twojej matce i ojcu. Wezwałam ich razem z córką do siebie. Przyszli szybko. Stoją przede mną jak przed sędzią, gotowi na każdy wyrok, każdą karę. A ja im mówię: "Pokochajcie się nawzajem". I wiecie, jaka była reakcja? Reakcja natychmiastowa: mama od razu stała się bajecznie-srebrzysta, wręcz świecąca. Wykrzykuje: "Czyżby uważano mnie za dziwkę?" Rozumiem, ta kobieta nic nie rozumie o miłości. Dla niej miłość to seks. Znaczy, nie potrafi żyć życiem seksualnym. Proponuję: "Spróbujmy podejść z innej strony: postarajcie się pokochać siebie". Zareagowała z oburzeniem: "W żadnym wypadku!" Rozumiem, dla tej kobiety rada, by pokochać siebie, oznacza masturbację, czyli kobieta nigdy nie rozumiała, czym jest prawdziwa miłość. Dla niej życie seksualne to wstyd i grzech. Dla męża nigdy nie będzie dziwką, a dla siebie nigdy nie będzie nienormalną kobietą. Wydaje jej się, że to normalne życie.
Patrzę na reakcję męża. Gdy tylko powiedziałam "pokochajcie się nawzajem", od razu odszedł. Usłyszawszy odpowiedź żony, zaczął się dusić jak ryba na brzegu. Po kategorycznej odmowie żony pokochania siebie, po prostu "rozpłynął się", przestał istnieć. Stało się tak, ponieważ ta kobieta przez sześć tysięcy lat cierpiała z powodu dogmatycznego rozumienia życia. Przecież od sześciu tysięcy lat istnieje religia, która pierwotnie niosła ideę jednoczenia ludzi. Połączenie - to było bardzo ważne - łączyć ród ludzki, ale trzeba było uczyć ludzi jednoczenia się, ponieważ drugim końcem pragnienia religii - łączenia, jest zniszczenie, rozłączenie. I teraz miotamy się między tymi przeciwnymi końcami, a nasze poczucie winy wciąż rośnie, ponieważ nie robimy tego, co należy robić. Ta kobieta była ofiarą religijnych dogmatów, a miłość była dla niej grzechem.
Człowiek musi odkupić swój grzech. A cierpienia zabijają uczucia zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet. Grzech zobowiązuje do robienia tego, co przyszliśmy robić z własnej woli. Jesteśmy ludźmi, z duchowej istoty - miłością - przyszliśmy na tę grzeszną ziemię, aby robić tu to, co mogliśmy robić tam, aby dać z siebie to, co w nas jest i co możemy dać. Nawet jeśli jesteśmy absolutnie biedni w tym życiu, co możemy dać? Miłość. Kochać - to święta sprawa. I oto przychodzimy tu, aby szczerze kochać, jednak jeszcze w łonie matki rozumiemy, że jesteśmy zobowiązani kochać. Ale czy obowiązkowa miłość to miłość? Nie, to seks. A czy obowiązkowy seks to seks? Nie, to praca. Praca niewolnika, praca prostytutki. I jeśli kobieta nie potrafi odnaleźć samej siebie i robi tę świętą rzecz z obowiązku, to mąż reaguje duchowo tak, jak opisywałam wyżej reakcję tego mężczyzny. Czuje swoją całkowitą bezużyteczność jako mężczyzny. A to miejsce u mężczyzn jest najbardziej wrażliwe. I nie może wtedy mężczyzna być tym, kim naprawdę jest.
Pierwotna energia życia materialnego - to energia seksualna - to święta energia.
Jeśli żyjemy życiem seksualnym z miłości, to jest to sama miłość, miłość, która tworzy najwyższą wartość ze wszystkich możliwych - CZŁOWIEKA.
A ilu z nas czuje, że ich przybycie to szczęście dla rodziców? Coraz więcej ludzi czuje, że są niechcianymi dziećmi. Im wyższy poziom stresu, tym bardziej rodzice czują się źle, tym bardziej chcą dobra. Dziecko może być bardzo dobre, ale w pewnym momencie, żeby nie zwariować, zaczyna protestować, i rodzice choć raz powiedzą: "Nie chcieliśmy takiego dziecka, chcieliśmy dobrego". W tym momencie strach, że mnie nie kochają, osiedla się w duszy dziecka. Dziecko utwierdza się w myśli (ze słów mamy, rzadziej - taty), że rodzice chcą widzieć go takim, jakim namalowali w swoich iluzjach, a nie takim, jakim jest. Wtedy, żeby nie umrzeć lub nie zwariować, pozostaje jedyna możliwość: odejść od rodziców i zacząć swoje życie samemu. Tak młodzież postępuje coraz częściej i od coraz wcześniejszego wieku. Amerykańscy rodzice w wieku 10 lat kupują dziecku osobne mieszkanie i chwalą się tym, są dumni, że są dobrymi rodzicami. Mówią prawdę, są rzeczywiście bardzo dobrzy, ale nie jako rodzice.
Skąd to wszystko się zaczyna? Wszystko zaczyna się od duszy kobiety, ona jest twórcą świata duchowego. Opierać się temu jest bezsensu. Przecież decydując się przyjść na Ziemię, sami wybieramy sobie płeć. Dlatego bezsensowne jest pytanie: "A dlaczego ja muszę, a nie mężczyzna?" Ta kobieta, na której pytanie teraz odpowiadam, co robi? Udowadnia, że nie jest dziwką, przecież dziwki same się oferują, a przyzwoita kobieta tak nie postąpi. A kobieta, która udowadnia swoją przyzwoitość, nie otworzy się na poziomie duchowym, nie znajdzie na poziomie miłości. To duża różnica: pójdziemy dawać swoje ciało, czy pójdziemy dawać swoją duszę, a raczej dawać z duszy. Nie trzeba kochać sercem, duszą, od serca, od duszy. Trzeba kochać z duszy, z miłości, z serca. Takie wyrażenie w języku rosyjskim prawie nie jest używane. To takie piękne, to bardzo dobre słowa "kocham cię całym sercem, całą duszą". No dlaczego jest mi jakoś niedobrze? Ponieważ tym oddałam siebie, a nie z siebie. Kiedy oddaję siebie, wtedy mnie nie zostanie, wkrótce będzie puste miejsce, rozumiecie? Jeśli chce się żyć, wtedy trzeba zachowywać się jak prostytutka, iść i oferować się fizycznie, a na to kobieca duma nie pozwala. Ale wykorzystują mnie, pomiatają mną, nadużywają, ja to znoszę, zachowuję się jak prawdziwa bohaterka, a chorobą bohaterstwa jest właśnie rak. Znaczy, miłość zaczyna się od kobiety. Gdzie czegoś jest dużo, stamtąd trzeba oddać, to będzie się poruszać i wywoła męską reakcję, przejdzie przez męską duszę, a mężczyzna zareaguje już, jak potrzebuje. Fizycznie jest przecież twórcą świata materialnego. I to wchodzi w kobietę i idzie przez genitalia do duszy kobiety. Wszystko w porządku.
Od kobiecej piersi wszystko się zaczyna, ponieważ tutaj znajduje się środkowy punkt najświętszej miłości. Źródło najświętszej miłości - to miłość macierzyńska. I nawet jeśli nasze mamy nie potrafiły kochać z miłości, z siebie, naprawdę, to nie usprawiedliwia nas, tych, którzy powtarzają ten błąd. Jeśli wasza matka nie ma raka piersi, a wy macie, znaczy, u mamy błędy nie były tak duże, jak u was. Zdarzają się przypadki, gdy u babci jest rak piersi, u mamy rak piersi, u córki rak piersi. Różnica tylko w tym, że u babci choroba pojawiła się w wieku 60 lat, u mamy - w 40, a u córki - w 25. Ponieważ z pokolenia na pokolenie stresy nakładają się na siebie, i w rezultacie - taki opłakany wynik. W kobiecej piersi znajduje się źródło miłości, i stamtąd - trzeba oddać to, co dane przez Boga. Jeśli zostało nam dane z góry, a my z chciwości nie dzielimy się, chcemy wcześniej otrzymać, zanim oddamy, co wtedy będzie? Wtedy pojawia się to kobiece pytanie: "Dlaczego ja muszę jak dziwka pierwsza oferować swoją miłość, dlaczego on nie idzie mnie kochać?" A on idzie, on już jest gotowy. Co myślicie, mężczyzna może żyć życiem seksualnym, jeśli po męsku nie kocha? Dopóki mężczyzna może kochać siebie, dopóty może kochać kobietę. Różnica między męską a kobiecą miłością polega na tym, że miłość kobiety zaczyna się na poziomie duchowym i kontynuuje na fizycznym, a u mężczyzny - odwrotnie. Dlatego mężczyźni mogą iść do prostytutki i kochać przez ciało prostytutki swoją żonę. Jeśli to się dzieje, wtedy, kobiety, zapytajcie siebie, dlaczego mąż chodzi do prostytutek, ale wraca do was do domu? Tylko jeden powód: nie potraficie kochać. On kocha w was swoją Maryję Dziewicę, w prostytutce tego nie znajdzie. On nie daje jej swojej miłości, on tylko uwalnia się od swojej spermy, którą trzeba dać ujście, bo niezrealizowana energia życiowa może przeszyć mózg, niczym błyskawica.
Niezrealizowana energia seksualna niszczy nasz mózg. Kiedy nie rozumiemy, nie uświadamiamy sobie, czym jest miłość, wtedy głowa się "zepsuje". Wtedy mamy, przepraszam za grubiańskie porównanie, tyłek w głowie, a głowę w tyłku. Po prostu głowa wyjdzie z użycia. Mówiąc bardzo krótko, przyczyną raka piersi jest to, że wstyd kochać. No, jak się nie wstydzić, jeśli jestem tak do niczego, że mężczyzna nigdy nie przychodzi pierwszy mnie kochać!
Jeśli kobieta kocha, to mężczyzna przyjdzie, ponieważ ona czeka na niego fizycznie. Jeśli kobieta potrzebuje męskiej miłości, to ona kocha - i on przychodzi. I interakcja seksualna odbywa się z miłości. Rezultat - oboje są szczęśliwi. A jeśli ona nie kocha, a tylko wypełnia małżeński obowiązek, bo tak trzeba, bo kto wie, co inaczej będzie, co ludzie powiedzą, co dzieci pomyślą, jak poradzę sobie z materialną stroną życia. Rezultat - ona dobrowolnie daje mężowi się zgwałcić. A mężczyzna nawet o tym nie podejrzewa, po prostu jest mu niedobrze, jest nieszczęśliwy po takiej bliskości, ma uczucie jak po masturbacji. On zgwałcił swoją żonę, ponieważ kobieca myśl - to największa siła na świecie. Jeśli kobieta czegoś chce, to musi to dostać. A jak często chcemy czegoś, a dostając, rozumiemy, że chcieliśmy czegoś zupełnie innego. Chcemy miłości, a dostajemy seks. I po takim seksie czujemy się absolutnie zmiażdżeni. Oboje są nieszczęśliwi.
Jeśli mama opowiedziała córce o radosnych lub smutnych momentach swojego życia, mówiła córce, że nie wszystko było dla niej zrozumiałe, że nie wszystko było dobre, wtedy córka zaczyna myśleć. A jeśli mama ze wstydu nie mówi ani słowa o tej wstydliwej rzeczy, która w istocie jest najświętszą sprawą, jeśli nie uczy swojej córki myśleć, a uczy tylko tego, jak zdobyć mężczyznę, jak mamić mu głowę, przyciągać go, jak zaciągnąć korzystnego mężczyznę do domu, jak uczynić go własnością, czy w takim przypadku córka może być szczęśliwa? I oto wszystko to wybaczcie mamie, ale wcześniej wybaczcie swojemu grzechowi, uwolnijcie go, ponieważ wasze mamy przecież też są ofiarami. Ofiary swoich stresów. Wydaje im się, że są ofiarami mężczyzn. Jeśli kobieta kocha, nigdy nikt jej nie zgwałci. Idzie przez życie jak Maryja Dziewica. A jeśli nie ma miłości macierzyńskiej, wtedy mała dziewczynka może iść po prostu ulicą i zostanie zgwałcona, i 90-letnią babcię też zgwałcą. Boże, jak można tak? Człowiek sam jest przyczyną swoich cierpień. Kobiety idą ulicą i strasznie tęsknią za miłością. Chcą, żeby je kochano. I spotyka się ten, kto też tęskni za miłością, czuje, że ktoś chce miłości, choćby takiej marnej jak jego miłość. A mężczyzny nie da się zatrzymać w tym procesie. Można tylko siłą, bo przerażenie wypełnia jego myśli i głowę, i człowiek robi to, co robi skurcz, nie może się zatrzymać. I w takim skurczu znajduje się mężczyzna. Kiedy zaczynają mu się opierać, wtedy radość przechodzi w przerażenie, bo wydaje mu się, że teraz zostanie odrzucony, jego miłość zostanie odrzucona, i od tego naprawdę na jakiś czas traci rozum. Dlatego najlepsza samoobrona - to nie przyciągać do siebie strachem "nie kochają mnie" gwałciciela. I dla tego trzeba uwolnić to, czego się boimy. Boicie się, że was nie kochają, uwolnijcie się od tego stresu.
Piersi zawsze mówią o macierzyństwie, bo przez piersi wychodzi mleko matki, to święty życiowy sok. Jeśli nasze mamy cierpią, a my nie wiemy, jak im pomóc, nie wiemy, co robić, żeby im pomóc, to jedno. Ale jeśli chcemy urządzić życie mamy inaczej, a ona tego nie przyjmuje, to znaczy, że chcemy być matką dla swojej mamy, ale ona tego nie przyjmuje. I jest nam wstyd. Wstyd być matką dla mamy, bo mama z dumy nie przyjmuje mojej miłości. I to jest najtrudniejsza ostatnia kropla, od której zaczyna się rozwijać rak piersi.
U przyjaciółki wykryto przerzuty raka prawej piersi.
Jeśli w stosunku do ojca pojawiają się u mnie macierzyńskie uczucia, a on tego nie przyjmuje, wtedy wstyd jest oferować ojcu swoją macierzyńską miłość. W rezultacie - rak lewej piersi. Lewa pierś - obowiązkowo ojciec, mąż, syn i cały ród męski. Problemy związane z rodem żeńskim - matką, córką, siostrą, ciocią, przyjaciółką, teściową - rak prawej piersi. Im bliższy człowiek, im droższy, tym bardziej chcę być dla niego matką, dać mu z duszy wszystko, co mam, i wstydzę się, bo nie uwolniłam swojego poczucia winy. Czuję, że do niczego się nie nadaję i wstydzę się tego, i wszystko zostanie w środku. Wszystko, co powinno wychodzić, nie wychodzi. To powoduje chorobę. Im bardziej się boimy, im bardziej się wstydzimy, tym cięższa choroba. Słyszeliście zapewne, że odnośnie operacyjności raka istnieją diametralnie przeciwne opinie? Jedni uważają, że guza nie można usuwać, to tylko przyspieszy proces nowotworowy. Inni zaś, decydując się na operację, zdrowieją i na zawsze zapominają o tej chorobie. Ludzie myślą różnie, bo mają różne doświadczenia.
W rzeczywistości - kiedy udaje się ustalić pierwotne ognisko choroby, to operacja - to szansa na ratunek, i jeśli człowiek zaczyna żyć inaczej, wyciągnie właściwe wnioski, wtedy problem odchodzi i tej choroby już nigdy nie będzie. A kiedy operują guz i okazuje się, że to nie pierwotne ognisko, a przerzuty, wtedy choroba postępuje, nowe przerzuty pojawiają się w innym miejscu. Choroba jakby mówi człowiekowi: zacznij od nowa, zacznij od środkowego punktu, jeśli jesteś zmuszony iść na takie okrutne rozwiązanie problemu. Bo nóż - to zawsze okrucieństwo. Okrucieństwo - to źle? Ani źle, ani dobrze. Okrucieństwo to okrucieństwo. Najważniejsze, żeby nie rozwinąć tego uczucia zbyt mocno. Jeśli okrucieństwa jest niewiele - to normalne.
Jeśli kobieta choruje, przyczyną choroby jest to, że nie potrafi kochać mężczyzny, nie potrafiła kochać swoich rodziców, ponieważ oni nie potrafili kochać siebie nawzajem. Jednak jeśli spotkam swojego mężczyznę i zapomnę o wszystkim z przeszłości, jeśli pokocham go jak Maryja Dziewica swojego Ducha Świętego, wtedy wszystko w moim życiu będzie w porządku. Jeśli kobieta potrafi na nowo odnaleźć siebie, jej kobieca natura oczyści się. Jeśli kobieta będzie kobietą i potrafi kochać męża, oczyści się również jej męska natura. A jeśli nie kochałam swojego męża, bo nie potrafiłam zrozumieć, kim jestem (swojego kobiecego przeznaczenia), i starałam się być jeszcze lepsza niż moja mama, tzn. gromadziłam w sobie coraz więcej stresów aż do zachorowania, to gdzie leży pierwotny problem? Mówimy teraz o fizycznych chorobach, które ma człowiek. Chcę, żebyście myśleli razem ze mną.

Siergiej N. Łazariew w swoich książkach "Diagnostyka karmy" (książki 1-12) i "Człowiek przyszłości" pisze o tym, że główną przyczyną absolutnie wszystkich chorób jest deficyt, brak lub nawet nieobecność miłości w duszy człowieka. Kiedy człowiek stawia coś ponad miłość do Boga (a Bóg, jak mówi Biblia, jest Miłością), to zamiast zdobyć boską miłość, dąży do czegoś innego. Do tego, co (błędnie) uważa za ważniejsze w życiu: pieniądze, sława, bogactwo, władza, przyjemności, seks, relacje, zdolności, porządek, moralność, wiedza i wiele, wiele innych materialnych i duchowych wartości... Ale to wszystko nie jest celem, a tylko środkami do zdobycia boskiej (prawdziwej) miłości, miłości do Boga, miłości, jaką ma Bóg. A tam, gdzie nie ma (prawdziwej) miłości w duszy, jako sprzężenie zwrotne od Wszechświata, przychodzą choroby, problemy i inne nieprzyjemności. Jest to potrzebne, aby człowiek się zastanowił, uświadomił sobie, że idzie nie w tę stronę, myśli, mówi i robi coś nie tak, i zaczął się poprawiać, wszedł na właściwą Drogę! Jest wiele niuansów, jak choroba przejawia się w naszym organizmie. Więcej o tej praktycznej koncepcji można dowiedzieć się z książek, seminariów i wideo-seminariów Siergieja Nikołajewicza Łazariewa.

Poszukiwania i badania metafizycznych (subtelnych, mentalnych, emocjonalnych, psychosomatycznych, podświadomych, głębokich) przyczyn problemów z piersiami trwają. Ten materiał jest stale aktualizowany. Prosimy czytelników o pisanie swoich komentarzy i przesyłanie uzupełnień do tego artykułu. Ciąg dalszy nastąpi!


© Andrei ZHALEVICH
www.zhalevich.com


Wykorzystane źródła

  1. Andrei Zhalevich. ŚWIATOROZUMIENIE. Poszukiwanie głębokich znaczeń, odkrycie pierwotnych przyczyn i wyższych przeznaczeń. - Wrocław: Zhalevich.Com, 2023 r.
  2. Луиза Хей. Исцели себя сам. - М.: ОЛМА, 1990 г.
  3. Владимир Жикаренцев. Путь к свободе. Кармические причины возникновения проблем или как изменить свою жизнь. - СПб.: МиМ-Дельта, 1996 г.
  4. Лазарев С. Н. Диагностика кармы (Т. 1-12). - CПб.: АО Сфера. 1993-2000 гг.
  5. Валерий Синельников. Возлюби болезнь свою. - К.: София, 2001 г.
  6. Лиз Бурбо. Твое тело говорит «Люби себя!». - К.: София, 2008 г.
  7. Торсунов О. Г. Связь болезней с характером. Жизненная энергия человека. - М., 2015 г.
  8. Бодо Багински, Шарамон Шалила. «Рейки» - универсальная энергия жизни. - К.: София, 2002 г.
  9. Энергоинформационная медицина по Коновалову. Исцеляющие эмоции. - CПб.: Питер, 2009 г.
  10. Анатолий Некрасов. 1000 и один способ быть самим собой. - М.:Амрита, 2008 г.
  11. Лууле Виилма. Душевный Свет. - Екатеринбург: У-Фактория, 2000 г.
  12. Лууле Виилма. Светлый источник любви. - Екатеринбург: У-Фактория, 2009 г.
  13. Волкова Н. Популярная психогинекология. - CПб.: Диля, 2007 г.
  14. Антонио Менегетти. Психосоматика. - М.: НФ «Антонио Менегетти», 2023 г.

i inne źródła na temat psychosomatyki i Światorozumienia

Przeczytaj także