Infekcje. Psychosomatyka i metafizyka chorób zakaźnych

Z M.O.W.A.

MOWA : Język polski | Свята-Мова | Русский язык


Masz infekcję? Oczywiście, najpierw trzeba usunąć przyczyny, które prowadzą do pojawienia się infekcji. Rozważmy metafizyczne (subtelne, mentalne, emocjonalne, psychosomatyczne, podświadome, głębokie) przyczyny infekcji.

Oto co piszą o tym światowej sławy eksperci w tej dziedzinie i autorzy książek na ten temat.


Psychosomatyka infekcji

Liz Burbo w swojej książce "Twoje ciało mówi 'Kochaj siebie!'" pisze o możliwych psychosomatycznych i metafizycznych przyczynach infekcji:
Blokada fizyczna. Infekcja to wniknięcie do organizmu i rozmnażanie się w nim chorobotwórczych mikroorganizmów, któremu towarzyszą procesy reaktywne. Każda infekcja jest niebezpieczna przede wszystkim dla osób z osłabionym układem odpornościowym.
Blokada emocjonalna. Infekcja mówi o kruchości, słabości w tej sferze życia, która jest związana z zaatakowaną częścią organizmu. Najczęściej infekcja wnika do organizmu osoby, która zbyt boleśnie reaguje na nieprzyjemne dla niej myśli, słowa i czyny innych ludzi. Nie czuje swojej siły i nie może się samorealizować. Infekcja łatwo znajduje też pesymistę, który zawsze zadaje pytanie: "A co to da?" Taka osoba zwykle nie walczy.
Blokada mentalna. Nie powinieneś pozwalać innym na przejawianie agresji wobec ciebie. To właśnie twój strach przed agresją przyciąga do ciebie ludzi i sytuacje, które wydają ci się agresywne. Najprawdopodobniej to, co wydaje ci się agresją, dla "agresora" jest całkowicie normalnym sposobem działania lub myślenia. Musisz przywrócić kontakt ze swoją wewnętrzną siłą. Przestań okazywać wrażliwość, słabość i kruchość w nadziei na zdobycie tym uwagi lub miłości. Jesteś o wiele silniejszy, niż ci się wydaje.


Bodo Baginski i Shalila Sharamon w swojej książce "'Reiki' - uniwersalna energia życia" piszą o możliwych psychosomatycznych i metafizycznych przyczynach infekcji:
Każda infekcja wskazuje na konflikt, na przeciwstawienie, które nie jest przeżywane i rozwiązywane na poziomie świadomości. Albo nie postrzegłeś tego konfliktu świadomie, albo unikasz go, albo nie przyznajesz się do jego istnienia. Zapytaj siebie, na czym polega problem? Pobudzenie, którego unikasz na poziomie psychicznym, pozwoliło czynnikom chorobotwórczym (wirusom, bakteriom, toksynom) przeniknąć do twojej sfery materialnej, abyś w końcu przyznał się do jego istnienia. Siły obronne organizmu mobilizują się i pobudzenie, unikany przez ciebie do tej pory konflikt, szaleje w twoim ciele w postaci zapalenia. Istniejące zapalenie zawsze jest żądaniem uświadomienia sobie czegoś. Zapalenie, które stało się chroniczne, wskazuje na zastarzały konflikt. Najprawdopodobniej nie odważasz się podjąć ostatecznej decyzji, aby rozwiązać konflikt, ponieważ myślisz, że przy tym możesz coś stracić lub z czegoś zrezygnować. Dlatego rozwija się stagnacja, blokada energetyczna, cała energia gromadzi się wokół obszaru zapalenia, a ciało czuje się jak wyżęta szmata, zmęczone. Ta część ciała, gdzie zapalenie się przejawia, zawsze wskazuje na sferę duchową, w której znajduje się nierozwiązany przez ciebie konflikt. Dlatego naszym zadaniem jest bardzo dokładna obserwacja, jak przejawia się to, co dzieje się w chorobie, aby następnie rozpoznać jej prawdziwe znaczenie i przyczynę.
- Jeśli dobrowolnie nie robisz następnego kroku na drodze swojego rozwoju, to nieuchronnie pojawia się konflikt. Rozejrzyj się: czego może nauczyć się twoja dusza w zaistniałej sytuacji? Nie unikaj jej. Świadomie i dobrowolnie przyjmij życiowe wyzwanie - uczyć się i rosnąć. A przy chronicznym konflikcie bardzo ważne jest zakończenie go poprzez podjęcie ostatecznej decyzji.


Walerij W. Sinielnikow w swojej książce "Pokochaj swoją chorobę" pisze o możliwych psychosomatycznych i metafizycznych przyczynach infekcji:
Uważam, że ludzie sami tworzą nie tylko choroby, ale i wszystkie chorobotwórcze mikroorganizmy. Tworzą je z niczego, z próżni, z czystej energii, wykorzystując siłę swoich myśli. Tyle że te myśli są szkodliwe i chorobotwórcze. To znaczy napięcie, zamieszanie i nieporządek w zbiorowej nieświadomości tworzą wirusa lub mikroba, który pomaga wywołać chorobę.
Zapalenie w organizmie oznacza, że mamy "zapaloną" świadomość, wyobraźnię. Może do tego doprowadzić silny gniew, wściekłość, uraza, chęć zemsty, strach. "Zapalone" myśli przejawiają się w postaci wrzodu, ropnia, ropowicy i gorączki.
"A co z infekcją?" - zapytacie.
Same bakterie i wirusy wcale nie są niebezpieczne. Są one częścią środowiska, częścią natury i pełnią jakieś ważne funkcje. Na przykład, istnieją pewne bakterie, które żyją w naszym jelicie i pomagają w procesie trawienia. Mikroby i wirusy same w sobie nie są agresywne, ale trafiając na agresywne środowisko, stają się chorobotwórcze i toksyczne. "Na zachwaszczonej ziemi rosną chwasty". Albo jak mówił znany naukowiec-mikrobiolog Louis Pasteur: "Mikroby to nic, grunt to wszystko". A grunt przygotowujemy swoimi myślami. Dobrymi - użyźniamy, agresywnymi - zaśmiecamy.
I tutaj są dwie drogi. Pierwsza - to zniszczenie infekcji za pomocą antybiotyków. Ale jak pokazuje praktyka - ta droga jest ślepa, ponieważ formują się odporne szczepy mikroorganizmów, które już nie poddają się działaniu leków. Medycyna jest zmuszona tworzyć silniejsze chemiczne leki, ale to prowadzi do zatrucia organizmu jako całości.
I jest druga droga - pozbyć się agresywnych myśli i emocji, które tworzą pożywkę dla mikrobów, i tym samym podnieść swoją odporność. Wybór należy do was. Z mikrobami nie trzeba walczyć, z nimi trzeba się zaprzyjaźnić.
Taka często spotykana choroba zakaźna jak grypa, i w ogóle każde przeziębienie, mówi o tym, że zbyt wiele wydarzeń dzieje się w waszym życiu jednocześnie, i to wywołuje napięcie, zamieszanie i nieporządek, irytację i zakłopotanie. Nagromadziły się duże i małe konflikty, wstrząsy emocjonalne, urazy. W tym przypadku choroba pełni pozytywną funkcję - uzyskać uwagę, uchylić się od jakichś obowiązków, otrzymać odpoczynek, poleżeć w łóżku dzień czy dwa i uporządkować myśli.
Kiedyś 8-letni syn mojego znajomego oświadczył:
- Tato, tak się zmęczyłem nauką. Gdybym tak zachorował! Nie trzeba by chodzić do szkoły.
Myślę, że to jest znane każdemu. I nie tylko w wieku dziecięcym. A jak często sami braliście zwolnienie lekarskie?
Choroba może być wywołana po prostu strachem o swoje zdrowie, strachem przed zachorowaniem, waszą wiarą w statystyki. W takim przypadku przyjmujecie negatywne nastawienie społeczne i reagujecie na negatywne nastawienie otoczenia.
Przypomnijcie sobie, jak często to się zdarzało. Ktoś obok kichnął lub zakaszlał, a wy już się przestraszyliście, że możecie zachorować. Albo ogłoszono w telewizji, że gdzieś grasuje wirus grypy, a wy już się zaniepokoiliście i biegniecie z wyprzedzeniem do apteki. W takich przypadkach zawsze pytam siebie:
- Czy potrzebna mi choroba? Co choroba może mi dać pożytecznego? Czy potrzebuję przeleżeć tydzień w łóżku z temperaturą, bolącym gardłem i katarem, ratując się w ten sposób przed nierozwiązanymi problemami, uciekając od rzeczywistości?
- Nie - odpowiadam sobie - nie potrzebuję tego.
Przecież potrafię rozwiązywać wszelkie problemy w swoim życiu, ponieważ sam tworzę swoje życie. A więc zawsze znajduję najlepsze wyjście z każdej sytuacji. I jeśli teraz w moim życiu jest jakiś nierozwiązany problem, to rzucam całą swoją osobistą siłę na jego rozwiązanie. Proszę swój podświadomy umysł o stworzenie nowych myśli i sposobów zachowania dla najlepszego rozwiązania tej problematycznej sytuacji. Całkowicie i w pełni ufam sobie i Wszechświatowi. Dlatego jestem spokojny. I choroba mija obok. Mój układ odpornościowy działa doskonale.

Po prostu wybieram być zdrowym, cieszyć się i radować życiem! To mój wybór.


Oleg G. Torsunov w swojej książce "Związek chorób z charakterem" pisze o możliwych psychosomatycznych i metafizycznych przyczynach infekcji:
Infekcje wirusowe powstają z powodu braku pokory, pośpiechu, przepracowania, braku dyscypliny, grubiaństwa, przemęczenia.
Brak pokory
Ogólnie rzecz biorąc, ten typ chorób powstaje z braku pokory. Na przykład, kiedy człowiek jest pokorny, nie irytuje się, gdy znajduje się w trudnej sytuacji. Przy czym nie zastanawia się, jak się zachować. Umysł jest automatycznie kontrolowany przez pokorny rozum. Stan pokory osiąga się dzięki działaniu rozumu. Bycie pokornym oznacza nieuważanie się za lepszego od kogokolwiek i niewymaganie dla siebie czegoś więcej niż przychodzi z przeznaczenia. Kiedy zmienia się pogoda, pokorny człowiek też to odczuwa, ale wszystkie funkcje organizmu reagują na taki stres bez antagonizmu. Aby osiągnąć pokorę, trzeba głęboko przyswoić, że wszystko dobre i złe przychodzi do nas zgodnie z przeznaczeniem. W ten sposób pokorny człowiek nie wpada w stan irytacji z powodu trudności w życiu, zmian warunków pogodowych, stresów. A jeśli nastawienie jest antagonistyczne, to wszystko dzieje się odwrotnie. Możemy udawać, że wszystkich kochamy, jednak przy zmianie pogody głęboko ukryty antagonizm wychodzi na powierzchnię w postaci jakiejś reakcji organizmu. Egoistyczny, ale nastawiony organizm nie dostosowuje się do nowych warunków pogodowych, a przeciwnie - opiera się im. Brak pokory powoduje zderzenie ciała, prany, umysłu ze środowiskiem zewnętrznym. To prowadzi do podrażnienia, pojawiającego się w różnych organach i tkankach. Następnie pojawia się obrzęk. Tak zaczyna się proces zapalny. W zapalonych tkankach aktywnie namnażają się wirusy, które zawsze w niewielkich ilościach są obecne w naszym organizmie.
Drugą przyczyną powstawania infekcji wirusowych jest zaburzony układ odpornościowy. Odporność to ochrona organizmu. Ochrona zawsze oznacza jakąś przemoc wobec agresora. Organizm opiera się wirusom, mikrobom, grzybom, komórkom rakowym itd. Nasze agresywne zachowania, których dopuszczamy się w codziennym życiu, są zapisywane w subtelnym ciele umysłu i to z kolei obniża odporność. W Bhagavad Gicie mówi się, że zwyciężyć może tylko ten, kto jest moralnie czysty. Odnosi się to również do zdolności człowieka do posiadania dobrej odporności. Jeśli jesteśmy niesprawiedliwi w naszych działaniach, skłonni do oszustwa, przemocy, chamstwa, nieczułości, to subtelne ciało umysłu traci siłę moralnej czystości w stosunku do wszelkich agresorów działających od wewnątrz. Dokładniej mówiąc, funkcje odpornościowe w wyniku tych cech charakteru tracą wrażliwość. Takie rzeczy czasami zdarzają się w naszym życiu. Na przykład okrutny człowiek, usprawiedliwiając się w tej cesze charakteru, przyzwyczaja się do niej i w wyborze przyjaciół trudno mu zauważyć podobne odchylenia w charakterze. Stąd powstało wiele przysłów - dwa buty para, rybak rybaka widzi z daleka itp.
Proces zapalny w organizmie w połączeniu z zaburzeniami funkcji odpornościowych prowadzi do częstych infekcji wirusowych.
Pośpiech
Powstaje jako rezultat wielogałęziowości rozumu. U ludzi zdeterminowanych rozum, wspierany wiarą w słuszność wybranej drogi, czyni umysł spokojnym i skoncentrowanym na czymś jednym. Wiara to zawsze podświadomy związek z jakimś obiektem przynoszącym szczęście. Kiedy rozum jest przywiązany do wszystkiego, co wpada w pole widzenia, i jest mocna wiara, że to wszystko przyniesie szczęście, to pojawia się impuls, by rzucać się w różne strony. Taki człowiek, nie zdążywszy skończyć czegoś jednego, przypomniawszy sobie jakiś inny obowiązek, zaczyna robić coś innego. Umysł człowieka w pośpiechu rzuca się od jednej idei do drugiej. Taki stan nigdy nie przynosi satysfakcji i pojawia się drażliwość, która daje skłonność do infekcji wirusowych.
Przepracowanie
Jest przyczyną obniżenia odporności, zmęczony wojownik nie może walczyć. Zaburzona odporność to zwiastun wszelkich infekcji, w tym wirusowych.
Brak dyscypliny
Zawsze prowadzi do naruszenia trybu dnia, co z kolei silnie wpływa na fizyczny i psychiczny tonus organizmu. Naruszenie psychicznego tonusu wyprowadza z normy funkcje odpornościowe i wzrasta ryzyko zachorowania na przeziębienie, grypę i inne infekcje wirusowe.
Grubiaństwo
Jest przyczyną zarówno procesów zapalnych, jak i obniżenia odporności. Dlatego u grubianina ryzyko powstania chorób zakaźnych jest bardzo wysokie.
Przemęczenie
Ten stan pociąga za sobą silne zaburzenia odporności. Naturalnie ryzyko wszelkich infekcji znacznie wzrasta. Przemęczenie to zawsze oznaka obecności uporu. Pokorny człowiek nigdy nie będzie kontynuował pracy bez odpoczynku, rozumiejąc ograniczoność swoich możliwości. W tych przypadkach, gdy nadmierne napięcie jest spowodowane chęcią udzielenia komuś pomocy, to przemęczenia nie będzie, ponieważ poczucie szczęścia z wypełnionego obowiązku daje ogromne siły. Przemęczenie zawsze powstaje w wyniku wyczerpania subtelnego ciała umysłu. Jeśli człowiek jest bardzo zmęczony fizycznie, ale psychicznie zadowolony, to organizm bardzo szybko się regeneruje i nie ma przemęczenia.


Według Siergieja S. Konowałowa ("Medycyna energoinformacyjna według Konowałowa. Uzdrawiające emocje"), na pojawienie się chorób zakaźnych i słabość odporności wpływają następujące przyczyny:
U podstaw obniżonej odporności leżą rozdrażnienie, gniew, frustracja, brak radości w życiu, gorycz. Mechanizmami spustowymi są rozdrażnienie, złość, frustracja. Każda infekcja wskazuje na duchowy rozłam. Słaba odporność organizmu związana jest z naruszeniem równowagi duchowej.
Sposób leczenia. Radykalnie zmienić swoje wyobrażenie o życiu. W tym celu wprowadzić prawidłowy tryb życia (czytajcie o tym w książce), przeprowadzać medytacje z książką, częściej nawiązywać kontakt ze mną, prosić mnie, swojego Nauczyciela, o uzdrawiającą energię.


Louise Hay w swojej książce "Ulecz swoje życie" pisze o możliwych psychosomatycznych i metafizycznych przyczynach infekcji wirusowych:
Negatywne nastawienie prowadzące do problemów i chorób:
Brak radości w życiu. Gorycz.
Harmonizujące myśli:
Z przyjemnością pozwalam strumieniowi radości przepływać przez moje życie.
Infekcja drożdżakowa
Negatywne nastawienie prowadzące do problemów i chorób:
Zaprzeczanie własnym potrzebom. Odmawianie sobie wsparcia.
Harmonizujące myśli:
Od teraz wspieram siebie z miłością i radością. Infekcja dróg moczowych
Negatywne nastawienie prowadzące do problemów i chorób:
Rozdrażnienie. Złość. Zwykle na płeć przeciwną lub partnera seksualnego. Obwiniacie innych.
Harmonizujące myśli:
Odrzucam stereotyp myślenia, który wywołał tę dolegliwość. Chcę się zmienić. Kocham siebie i akceptuję.


Władimir Żikarencew w swojej książce "Droga do wolności. Karmiczne przyczyny powstawania problemów, czyli jak zmienić swoje życie" pisze o możliwych psychosomatycznych i metafizycznych przyczynach infekcji pęcherza moczowego:
Negatywne nastawienie prowadzące do problemów i chorób:
Upokorzeni. Zwykle przez płeć przeciwną lub kochanka/kochankę. Obwinianie innych.
Harmonizujące myśli:
Uwalniam wzorzec w mojej świadomości, który stworzył tę sytuację. Chcę się zmienić. Kocham i akceptuję siebie.


Oto jeszcze niektóre indywidualne cechy osobowości i charakteru, wpływające na pojawienie się chorób zakaźnych:

  • Brak zasad - choroby przewlekłe, przewlekłe infekcje.
  • Grubiaństwo - infekcje wirusowe, zapalenia oskrzeli, nadżerkowe zapalenia żołądka, hemoroidy, nadczynność tarczycy, zapalenia pęcherzyka żółciowego.
  • Negatywizm - zapalenia wątroby, choroby zakaźne, choroby autoimmunologiczne.
  • Brak dyscypliny - infekcje wirusowe, zaburzenia trawienia, dysfunkcje narządów.
  • Nienawiść - anginy, brodawki, nowotwory, epilepsja, choroba niedokrwienna serca, nowotwory, choroby zakaźne.
  • Brak pokory - infekcje wirusowe, podwyższone ciśnienie.
  • Przepracowanie - bezsenność, infekcje wirusowe, zapalenia oskrzeli, zapalenia wątroby, przepukliny, udar mózgu, zapalenia płuc, męska niepłodność, choroby kręgosłupa.
  • Przemęczenie - infekcje wirusowe, przepukliny, cukrzyca, zapalenia płuc, obniżenie odporności, gruźlica.
  • Rozczarowanie - alkoholizm, brak miesiączki, zapalenie stawów, choroby przewlekłe, infekcje autoimmunologiczne.
  • Skłonność do przemocy - nowotwory, urazy, infekcje autoimmunologiczne.
  • Nadpobudliwość - infekcje wirusowe, ostre procesy w organizmie, nadczynność tarczycy, zaparcia.

Max Heindel w swojej książce "Ezoteryczne zasady zdrowia i uzdrawiania" pisze o możliwych psychosomatycznych i metafizycznych przyczynach infekcji w rozdziale "Prawdziwa przyczyna chorób zakaźnych":
Jest wielu zarozumiałych ludzi, którzy zawsze są gotowi żartować z tych, którzy praktykują metody boskiego uzdrawiania i uczą nieustraszoności umysłu w każdych warunkach. Ale faktem jest, że ogromna liczba dolegliwości powstaje z powodu strachu pacjenta.
Podróżnicy, którzy odwiedzili niezamieszkałe wyspy, donosili, że ptaki i zwierzęta początkowo się ich nie bały, ale wkrótce, poznawszy drapieżną naturę człowieka, zaczęły go unikać z obawy o swoje życie. Tak okrutny charakter człowieka w przeszłości rozprzestrzenił strach po całej Ziemi. Zniewalaliśmy, oswajaliśmy i eksploatowaliśmy ptaki i zwierzęta, a te, których nie udało nam się zniewolić, zabijaliśmy do tego stopnia, że wszystko, co żywe zaczęło się przed nami ukrywać w przerażeniu.
Kiedy zwróciliśmy uwagę na najdrobniejsze stworzenia, sytuacja się zmieniła. Człowiek, uważający się za króla natury, ponieważ wzbudził strach u wszystkich większych stworzeń, zaczął drżeć przed najmniejszymi istotami, i im są one mniejsze, tym większy strach w nim wywołują.
Mikroskop ukazał nam, że takie małe stworzenie jak mucha domowa przenosi na włoskach swoich nóg tysiące pasożytów, dlatego strach zmusza nas do wydawania milionów dolarów na lepiki, moskitiery, pułapki i inne urządzenia, aby chronić się przed tymi szkodnikami, jednak nasze wysiłki okazują się w większości daremne. Chociaż z roku na rok wydawane są ogromne sumy na wytępienie owadów, są one tak płodne, że rozmnażają się szybciej, niż jesteśmy w stanie je niszczyć.
Ich krewniaków, komarów, boimy się jeszcze bardziej. Mikroskop ukazał nam, że te małe owady są jednymi z głównych pośredników Anioła śmierci. Dlatego walczymy z nimi ze strachu o nasze życie, ale one wciąż się rozmnażają, mimo ogromnych sum wydawanych corocznie na ich zniszczenie. A mleko, które pijemy? W normalnych warunkach, jak się uważa, w jednym centymetrze sześciennym znajduje się 100 000 zarodników bakterii, ale w najlepszych warunkach sanitarnych ta armia niszczycieli może być zredukowana do 10 000. Dlatego ze strachu i obawy pasteryzujemy ten płyn, zanim odważymy się podać go małym dzieciom. Każda kropla wody, którą pijemy, roi się od mikroorganizmów, łatwo dostrzegalnych pod mikroskopem. Nawet monety i pieniądze, za które kupujemy produkty pierwszej potrzeby, są nosicielami śmierci, ponieważ są zainfekowane czynnikami chorobotwórczymi prawie do niewiarygodnego stopnia. Przy próbach sanitarnego przetwarzania pieniędzy okazało się, że banki po tym nie mogą tak łatwo wykryć fałszerstwa, dlatego taka praktyka została zaniechana. Z dwóch rodzajów zła bardziej boimy się podróbek niż infekcji, czyli cenimy pieniądze bardziej niż zdrowie.
Czy taka absurdalna sytuacja jest godna naszego wysokiego statusu ludzi, synów Boga? Nauce dobrze wiadomo, że strach niszczy zdolność ciała do oporu i w ten sposób czyni je podatnym na choroby, które w przeciwnym razie nie mogłyby znaleźć punktu zaczepienia. Z ezoterycznego punktu widzenia jest zupełnie oczywiste, dlaczego tak się dzieje. Gęste ciało, które widzimy gołym okiem, jest przeniknięte przewodnikiem składającym się z eteru, a energia Słońca, przenikająca całą przestrzeń, nieustannie wpływa do naszego ciała przez śledzionę, która jest specjalnym organem do przyciągania i asymilacji tego uniwersalnego eteru. W splocie słonecznym przekształca się on w płyn o różowym kolorze, przenikający do układu nerwowego. Można go porównać do elektryczności w przewodach systemu elektrycznego lub telegraficznego. Za pomocą tego życiowego płynu mięśnie mogą się poruszać, a organy - wykonywać swoje życiowe funkcje tak, że w rezultacie odczuwane jest doskonałe zdrowie cielesne. Im lepsze zdrowie, tym większą ilość tego słonecznego płynu jesteśmy w stanie absorbować, jednak wykorzystujemy tylko pewną jego część, a nadmiar jest emitowany przez ciało prostopadle do jego powierzchni.
Wszyscy widzieliście papierowe wstążki przymocowane przed elektrycznymi wentylatorami w witrynach cukierni i sklepów z owocami. Kiedy wentylator pracuje, te wstążki powiewają w kierunku od wentylatora. Strumienie, które pochodzą z całej powierzchni ludzkiego ciała, również są skierowane prostopadle do jego powierzchni, gdy jesteśmy w dobrym zdrowiu. O człowieku w takim stanie mówi się: "tryska zdrowiem". Emituje życie i siłę. W takich warunkach żadne czynniki chorobotwórcze nigdy nie mogą się zadomowić w jego ciele. Nie mogą wejść z zewnątrz, odpychane siłą tych niewidzialnych strumieni, jak owad nie może wlecieć do otwartego budynku wyposażonego w wentylator wyciągowy. A te mikroorganizmy, które przenikają do ciała z pożywieniem, są równie szybko usuwane, ponieważ w takim ciele selekcja zachodzi bardzo efektywnie; na przykład nerki szybko usuwają niepotrzebne substancje, jednocześnie zatrzymując substancje niezbędne dla gospodarki ciała.
Jednak w momencie, gdy dopuszczamy strach, niepokój, gniew, ciało próbuje, że tak powiem, zamknąć drzwi przed zewnętrznym wrogiem, wyimaginowanym lub rzeczywistym. Wtedy śledziona również zaczyna się "zamykać" i przestaje pochłaniać życiowy płyn w ilości wystarczającej dla potrzeb organizmu, i oto obserwujemy zjawisko analogiczne do spadku napięcia w sieci lub podłączenia dodatkowego oporu do wentylatora elektrycznego. W tym przypadku papierowe wstążki zaczną opadać, nie będą już powiewać nad słodyczami lub owocami, aby je chronić i zachować, odpędzając owady. Podobnie w ludzkim ciele, gdy strach powoduje częściowe zamknięcie śledziony, słoneczny płyn nie przenika przez ludzkie ciało z tą samą prędkością, co wcześniej. W tym przypadku obwód ciała nie będzie emitować wzdłuż linii prostopadłych, te linie się zamkną i w konsekwencji zostanie otwarty łatwy dostęp dla najmniejszych szkodliwych organizmów, które będą mogły wtedy swobodnie wnikać do naszych tkanek i wywoływać choroby.
Nieważne, czy ludzie znają to prawo, czy są to naukowe autorytety, czy ci, którzy wierzą w boskie uzdrowienie, ale działają zgodnie z nim, twierdząc, że są dziećmi Bożymi i nie mają się czego bać, ponieważ Bóg jest ich Ojcem i będzie ich chronił, dopóki nie zlekceważą zwykłych praw życia.
Prawda jest taka, że zakażenie następuje od wewnątrz, a fakty to potwierdzają. Dopóki kierujemy się zdrowym rozsądkiem, karmiąc nasze ciała czystym pożywieniem dostarczanym przez królestwo roślin, wykonując wystarczającą ilość ćwiczeń fizycznych i zachowując aktywność umysłową, możemy być pewni, że Pan jest naszym schronieniem. Zło nas nie dosięgnie, dopóki nasza wiara nie rozmija się z naszymi czynami. Z drugiej strony, jeśli zdradzamy wiarę w Boga, łamiąc Jego prawa, nie ma co oczekiwać dobrego zdrowia.


Carol Ritberger w swojej książce "Sygnały ciała: O czym mówią nasze choroby" pisze o możliwych psychosomatycznych i metafizycznych przyczynach infekcji:
Jeśli pozwalamy sobie na ciągłe przeciwstawianie się całemu światu, to zawsze będziemy w niezgodzie ze sobą. Taka walka osłabia układ odpornościowy i może prowadzić do zaburzeń autoimmunologicznych - przewlekłych infekcji. W wyniku niepokoju wywołanego strachem, w ciele zwiększa się produkcja kortyzolu - hormonu wpływającego na pracę układu odpornościowego. W rezultacie otwieramy się na infekcje bakteryjne i wirusowe.


Ruediger Dahlke w swojej książce "Choroba jako droga. Znaczenie i przeznaczenie chorób" pisze o możliwych psychosomatycznych i metafizycznych przyczynach infekcji:
Infekcja stanowi jedną z najbardziej rozpowszechnionych przyczyn procesów chorobotwórczych w organizmie ludzkim. Większość ostrych objawów to stany zapalne, począwszy od przeziębienia, a skończywszy na cholerze i ospie. W łacińskich nazwach przyrostek -itis wskazuje na to, że mowa jest o procesach zapalnych (zapalenie okrężnicy, zapalenie wątroby itd.). W dziedzinie leczenia chorób zakaźnych medycyna oficjalna osiągnęła duże sukcesy dzięki odkryciu antybiotyków (na przykład penicyliny) i wprowadzeniu szczepień.
Jeśli wcześniej większość chorób zakaźnych była związana ze śmiertelnymi przypadkami, to teraz w krajach rozwiniętych są to raczej wyjątkowe przypadki. Ten fakt wcale nie oznacza, że staliśmy się mniej podatni na infekcje. Po prostu do walki z nimi pojawiła się u nas skuteczna broń.
Jeśli taka terminologia wyda się wam zbyt wojownicza, to miejcie na uwadze, że podczas procesu zapalnego w organizmie toczy się prawdziwa wojna. Władzę przejęli niebezpieczni interwenci - czynniki chorobotwórcze (bakterie, wirusy, toksyny), które atakują siły obronne organizmu. To przeciwstawienie przejawia się poprzez takie objawy, jak obrzęk, zaczerwienienie, ból i gorączka. Kiedy organizm odnosi zwycięstwo, infekcja się kończy. Jeśli zwycięstwo pozostaje po stronie czynników chorobotwórczych, pacjent umiera. Analogia między zapaleniem a wojną jest oczywista. Zakłada ona, że zarówno wojna, jak i zapalenie mają tę samą wewnętrzną strukturę, realizuje się w nich ta sama zasada, choć na różnych poziomach.
Język dobrze zna tę wewnętrzną zależność. Słowa pokrewne dla słowa "zapalenie" to "zapalić", "palić", "podpalić", czyli można je powiązać z tą "zapalną iskrą", która prowadzi do wybuchu beczki prochu. Odpowiednie angielskie słowo dosłownie można przetłumaczyć jako "zapalenie" (inflammation). W ten sposób znajdujemy się wśród powszechnej terminologii wojskowej, która często jest używana do opisywania konfliktów siłowych: "ucichły konflikt rozpala się na nowo", "ogień podkładany jest pod lont", "do domu wrzucana jest płonąca pochodnia", "w Europie rozpala się płomień wojny" itd. Przy takiej ilości materiałów wybuchowych wcześniej czy później dochodzi do wybuchu. W rezultacie w tym wybuchu znika wszystko, co zostało nagromadzone, wszystko to, co możemy zobaczyć nie tylko w trakcie działań wojennych, ale i we własnym organizmie, czy to gdy wyciskamy mały pryszcz, czy otwieramy rozległy ropień.
Aby zbudować dalsze rozważania, konieczne jest wzięcie pod uwagę analogii innego poziomu - psychiki. Człowiek też może "wybuchnąć". Ale w tym przypadku nie chodzi o ropień, lecz o reakcję emocjonalną, w której przebija się wewnętrzny konflikt. W dalszej części będziemy równolegle rozpatrywać te trzy poziomy: "psychika - ciało - działania wojenne", aby nauczyć się dostrzegać wyraźną analogię między konfliktem, zapaleniem i bitwą. Ta analogia daje klucz do zrozumienia choroby.
Polaryzacja świadomości stale prowadzi nas do konieczności ciągłego podejmowania decyzji. Zmuszamy się do rezygnacji z jednej z możliwości - i tracimy ją. A brak czegokolwiek zawsze prowadzi do braku zdrowia.
Chwała temu, kto potrafi przyznać się przed samym sobą, że wewnętrzne napięcie, konfliktowość rzeczywiście istnieją w człowieku, temu, kto wie o naiwnej skłonności ludzi do wierzenia, że wszystko, co niewidzialne i nienamacalne, po prostu nie istnieje. Tak zachowują się małe dzieci, które zamykają oczy w nadziei, że staną się niewidzialne.
Konflikty wcale nie interesują się tym, czy są faktycznie widoczne - one zawsze są z nami. Jeśli człowiek nie jest gotowy świadomie postrzegać konfliktów i odnosić się do nich tak, aby stopniowo znaleźć sposób na ich rozwiązanie, opadają one na poziom cielesny i przejawiają się w formie stanu zapalnego. Każda infekcja to konflikt, który przybrał materialną formę. Jeśli nie chcesz zajmować się swoimi problemami na poziomie świadomości (ponieważ jest to nieprzyjemne i niebezpieczne), będziesz musiał zrobić to na poziomie cielesnym, "zajmując się" procesem zapalnym.
Rozpatrzmy rozwój tego procesu na poziomie cielesnym i psychicznym, stosując analogię do konfliktu wojennego.
1. Podrażnienie: pojawiają się czynniki chorobotwórcze. Może chodzić o bakterie, wirusy lub toksyny. Ten proces zależy nie tyle od samych czynników chorobotwórczych (jak uważają laicy), ile od gotowości organizmu do ich wpuszczenia. Lekarze nazywają to słabą sytuacją immunologiczną.
Tak więc infekcja nie jest związana z obecnością czynników chorobotwórczych (jak sądzą fanatycy środków antyseptycznych), ale ze zdolnością do współistnienia z nimi. To samo dzieje się na poziomie świadomości, ponieważ i tutaj główną rolę odgrywa nie to, że człowiek żyje w świecie bez konfliktów, ale to, że jest zdolny do współistnienia ze swoimi konfliktami. Jest zrozumiałe, że układ odpornościowy zależy bezpośrednio od psychiki. Obecnie tej zależności zaczęto poświęcać dużo uwagi również w kręgach nauki akademickiej (badania nad stresem itp.).
Znacznie większe wrażenie robi możliwość obserwowania tej zależności w samym sobie. Jeśli człowiek nie chce otworzyć swojej świadomości na konflikt, który może go mocno dotknąć, musi otworzyć swoje ciało na czynniki chorobotwórcze. Te czynniki chorobotwórcze umiejscawiają się w określonych słabych punktach organizmu, które nazywane są "miejscami obniżonej odporności" i są traktowane przez medycynę oficjalną jako wrodzone, dziedziczne wady, co wydaje się nie dawać możliwości dalszej interpretacji.
Ale psychosymptomatyka zawsze zwracała uwagę na to, że określony krąg problemów psychicznych jest związany z określonymi organami, chociaż jest to sprzeczne z oficjalną teorią medyczną. Tę pozorną sprzeczność można rozwiązać, patrząc na problem nieco inaczej.
Ciało jest widzialnym wyrazem świadomości, tak jak dom jest widzialnym ucieleśnieniem zamysłu architektonicznego. Idea i jej ucieleśnienie odpowiadają sobie nawzajem, jak fotografia odpowiada swojemu negatywowi. Każda część ciała i każdy organ odpowiada określonej treści psychicznej, określonej emocji i określonemu kręgowi problemów. Na takich odpowiedniościach opiera się fizjonomika, bioenergetyka itp.
Człowiek przychodzi na świat ze świadomością, której stan określony jest tym, czego do tej pory się nauczył.
Jednocześnie przynosi ze sobą określony zestaw problemów, których stopniowe ujawnianie się i konieczność ich rozwiązania określają jego los.
Los jest sumą charakteru i czasu. Charakter nie jest dziedziczony i nie zależy od środowiska. Człowiek przychodzi na ten świat ze swoim charakterem - jest to samoekspresja ponownie wcielonej świadomości.
Ale jeśli ciało jest wyrazem świadomości, to i w nim przedstawiony jest ten sam wzorzec. Oznacza to, że określony krąg problemów ma swój fizyczny (lub organiczny) odpowiednik w określonej predyspozycji. Tę zależność wykorzystuje irydologia (Diagnostyka chorób na podstawie stanu tęczówki oka), która jednak do tej pory nie zwraca uwagi na psychologiczne odpowiedniki.
Miejsce obniżonej odporności to ten organ, który bierze na siebie odpowiedzialność za proces "uczenia się" na poziomie ciała, jeśli człowiek nie jest w stanie świadomie postrzegać odpowiadającego temu organowi problemu psychicznego. Odpowiedniości poszczególnych organów do poszczególnych problemów pokażemy na stronach naszej książki.
Jeśli przyjrzymy się, jak przebiega proces zapalny, abstrahując od miejsca jego lokalizacji, zobaczymy, że w pierwszej fazie (pobudzenie) bakterie lub wirusy przenikają do ciała. Na poziomie psychicznym proces ten odpowiada ujawnieniu się problemu. Impuls, z którym jeszcze nie "wyjaśniliśmy relacji", przenika do naszej świadomości, omijając system obronny, i pobudza nas. Zapala (czytaj: rozpala) napięcie polaryzacji, które postrzegamy jako konflikt.
Im lepiej działają mechanizmy obrony psychologicznej (takie jak np. projekcja czy wyparcie), tym mniejsze szanse ma impuls na dotarcie do naszej świadomości, wzbogacenie jej i danie możliwości rozwoju.
Tutaj objawia się zasada polaryzacji "albo-albo": rezygnując z obrony na poziomie świadomości, nie wypierając problemu i nie przenosząc winy za jego pojawienie się na kogoś innego, pozwalamy włączyć się innemu mechanizmowi obronnemu - układowi odpornościowemu naszego organizmu.
Jeśli zaś mechanizmy obrony psychologicznej są włączone "na pełną moc" przed przenikaniem nowych impulsów, bezbronny wobec czynników chorobotwórczych okazuje się układ odpornościowy. Od wtargnięcia impulsu i tak nie uciekniemy, ale możemy wybrać poziom, na którym się on ujawni.
W działaniach wojennych pierwsza faza odpowiada przenikaniu wroga na terytorium kraju (naruszenie granicy). Atak przyciąga uwagę wojskowych i polityków do najeźdźców - wszyscy stają się bardzo aktywni, kierują całą swoją energię na nowy problem, mobilizują wojska, szukają sojuszników, krótko mówiąc, ściągają siły do ogniska napięcia. Jeśli podobny proces zachodzi w organizmie, to nazywa się go fazą wysięku: czynniki chorobotwórcze umocniły się na swoich pozycjach i utworzyły ognisko zapalne. Ze wszystkich stron do tego miejsca napływa płyn tkankowy, na odpowiednim obszarze ciała pojawia się obrzęk, odczuwa się pewne napięcie. W drugiej fazie konfliktu psychicznego również można zauważyć wzrost napięcia. Cała uwaga skierowana jest na nowy problem - nie możemy myśleć o niczym innym. Problem nie opuszcza nas ani w dzień, ani w nocy. Nawet nie mówimy o niczym innym. Wszystkie nasze myśli krążą tylko wokół niego. W ten sposób praktycznie cała energia psychiczna przepływa do tego konfliktu, zbliżamy się do niego i rozdmuchujemy go do momentu, aż nie powiększy się do ogromnych rozmiarów i nie stanie przed nami jako niemożliwa do pokonania przeszkoda. Konflikt zmobilizował wszystkie nasze siły psychiczne i przyciągnął je do siebie.
2. Reakcja obronna. Na podstawie czynników chorobotwórczych organizm wytwarza specyficzne przeciwciała, które powstają we krwi i szpiku kostnym. Limfocyty i granulocyty tworzą ścianę wokół czynników chorobotwórczych, a mikrofagi zaczynają je pożerać. Tak więc na poziomie cielesnym wojna jest w pełnym rozkwicie: wrogowie są otoczeni, atak się rozpoczął.
3. Jeśli konfliktu nie da się rozwiązać na poziomie lokalnym (wojna lokalna), przeprowadza się powszechną mobilizację: cały naród zostaje wciągnięty w wojnę i wykazuje zwiększoną aktywność. W organizmie postrzegamy tę sytuację jako stan gorączkowy: siły obronne niszczą czynniki chorobotwórcze, uwalniane przy tym toksyny wywołują gorączkę. Na lokalne zapalenie organizm odpowiada ogólnym podwyższeniem temperatury. Przy podwyższeniu jej zaledwie o 1° poziom metabolizmu zwiększa się dwukrotnie (zauważ, jak bardzo podwyższona temperatura jest korzystna dla procesu obronnego). Poziom gorączki odpowiada szybkości przebiegu choroby. Obniżać temperaturę sztucznie należy tylko wtedy, gdy staje się ona niebezpieczna.
Na poziomie psychicznym w tej fazie konflikt pochłania całe nasze życie i całą naszą energię. Podobieństwo gorączki fizycznej i pobudzenia psychicznego rzuca się w oczy. Mówimy, że mózg "gorączkowo pracuje", a człowiek jest "w gorączkowym pobudzeniu". Od pobudzenia robi nam się gorąco, zwiększa się bicie serca, człowiek czerwieni się, poci lub drży. Wszystko to nie jest zbyt przyjemne, ale za to korzystne dla zdrowia.
Korzystne nie jest gorączkowanie, ale rozwiązanie konfliktu - a mimo to z jakiegoś powodu staramy się stłumić w zarodku zarówno podwyższoną temperaturę, jak i konflikty. I jeszcze jesteśmy dumni z naszej umiejętności ich tłumienia. (Cóż za przyjemność może być z tłumienia?)
4. Liza (rozwiązanie). Załóżmy, że siły obronne działały skutecznie, odepchnęły ciała obce, częściowo je pochłaniając. Następnie dochodzi do rozpadu zarówno ciał obronnych, jak i czynników chorobotwórczych, w rezultacie czego tworzy się żółta ropa - straty po obu stronach!
Czynniki chorobotwórcze w zmienionej formie opuszczają organizm. Ale zmiany zaszły również w samym organizmie, teraz ma on: a) informację o czynnikach chorobotwórczych, którą nazywa się "odpornością swoistą"; b) wytrenowane i zahartowane siły obronne, co nazywa się "odpornością nieswoistą". Mimo strat, jedna ze stron walczących odniosła zwycięstwo, wychodząc ze starcia silniejsza niż wcześniej i dokładnie poznawszy przeciwnika.
Śmierć: może się zdarzyć, że zwycięzcami okażą się czynniki chorobotwórcze. Doprowadzi to do śmierci pacjenta. Takie rozwiązanie konfliktu uważamy za nieszczęście, ale tylko dlatego, że w tej kwestii nie możemy być bezstronni. Sytuacja jest analogiczna do meczu piłkarskiego: wszystko zależy od tego, któremu zespołowi kibicujesz. Obiektywnie zwycięstwo jest zwycięstwem, nieważne, na czyje konto zostało zapisane. Wojna kończy się w każdym przypadku, tylko że świętowanie odbywa się na innej ulicy.
5. Infekcja przewlekła: jeśli żadna ze stron nie jest w stanie odnieść zwycięstwa, powstaje kompromis między czynnikami chorobotwórczymi a siłami obronnymi. Czynniki chorobotwórcze pozostają w organizmie, nie świętując zwycięstwa (śmierci), ale też nie czując się pokonane (wyzdrowienie). Przed nami obraz infekcji przewlekłej. Symptomatycznie wyraża się to w stale podwyższonym poziomie limfocytów, granulocytów, przeciwciał, w nieco podwyższonym OB (odczyn Biernackiego) i w lekko podwyższonej temperaturze. Taka sytuacja prowadzi do powstania ogniska, stale odciągającego energię tak potrzebną dla organizmu. Pacjent czuje się rozbity, zmęczony, apatyczny. Nie jest ani chory, ani zdrowy - to nie wojna i nie pokój - to kompromis. Jest inercyjny, jak wszystkie kompromisy tego świata. Jezus powiedział: "Trzeba być albo gorącym, albo zimnym". A kompromis - to najwyższy cel tchórzy, "ledwo ciepłych ludzi". Tacy ludzie zawsze obawiają się konsekwencji swoich działań i tej odpowiedzialności, którą muszą na siebie brać. Ale kompromis nie może być rozwiązaniem, ponieważ nie prowadzi do równowagi między biegunami i nie sprzyja zjednoczeniu. Kompromis oznacza długotrwałe przeciwstawienie równych sił i, w konsekwencji, zastój.
Z wojskowego punktu widzenia, jest to wojna ogniskowa (por. - pierwsza wojna światowa), która wymaga dużo energii i materiałów i która osłabia wszystkie pozostałe obszary życia, włącznie z gospodarką i kulturą. Na poziomie psychicznym infekcji przewlekłej odpowiada długotrwały konflikt. Ludzie utykają w swoim konflikcie, brakuje im odwagi i sił, aby podjąć jakąkolwiek decyzję, bo w każdym przypadku trzeba będzie czymś poświęcić. Konieczność ofiar budzi strach. Tak więc wielu ludzi pozostaje w epicentrum swojego konfliktu, ponieważ nie są w stanie pomóc jednemu lub drugiemu biegunowi odnieść zwycięstwa. Cały czas próbują ustalić, które rozwiązanie będzie prawidłowe, a które nie, i nijak nie mogą zrozumieć, że w sensie abstrakcyjnym nie istnieje prawidłowe i nieprawidłowe, ponieważ potrzebujemy obu biegunów. Bez nich nie możemy wyzdrowieć, ale zrealizować ich jednocześnie w warunkach polaryzacji nie można. Tak więc, paradoksalnie, po długich rozmowach o tym, że każdy wybór jest błędem, dochodzimy do tego, że rezygnacja z wyboru - to błąd jeszcze większy!
Każda podjęta decyzja niesie wolność. Długotrwałe konflikty odciągają energię i prowadzą do apatii, bierności, uległości. Jeśli uda ci się przebić do jednego z biegunów konfliktu, od razu poczujesz przypływ uwolnionej energii. Tak jak infekcja wzmacnia organizm, psychika wychodzi z konfliktu silniejsza i mocniejsza, ponieważ rozwiązanie konfliktu dało jej dobrą lekcję, przybliżyło do przeciwnych biegunów tego samego zjawiska, poszerzyło jej granice i uczyniło bardziej świadomą. Z przeżytego konfliktu wychodzisz z zyskiem: teraz masz informację, analogiczną do odporności swoistej, która pomoże w przyszłości rozwiązywać podobne problemy, opierając się na zdobytym doświadczeniu.
Każdy przeżyty konflikt uczy nas lepiej i odważniej spotykać nowe. To odpowiada odporności nieswoistej w organizmie. Na poziomie cielesnym każde rozwiązanie wymaga ofiar. Dokładnie tak samo psychika zmuszona jest ponosić niemałe ofiary: musimy rozstawać się z własnymi poglądami i opiniami, rezygnować z ulubionych nawyków. Ale przecież pojawienie się nowego zawsze zakłada rezygnację ze starego! Po dużych ogniskach zapalnych na ciele często pozostają blizny. Analogicznie powstają blizny psychologiczne, które po pewnym czasie nazywamy wspomnieniami.
W dawnych czasach wszyscy rodzice wiedzieli, że dziecko, które przeszło chorobę dziecięcą (a wszystkie choroby dziecięce są infekcyjne), robi duży skok w rozwoju umysłowym i fizycznym. Po chorobie dziecko już nie jest takie jak wcześniej. Choroba zmieniła je, czyniąc bardziej dojrzałym.
W rzeczywistości taki efekt dają nie tylko choroby dziecięce. Przeżywszy chorobę zakaźną, człowiek staje się bardziej dojrzały, a jego organizm - silniejszy.
Podwyższone wymagania czynią człowieka silniejszym i pilniejszym. Wszystkie wielkie kultury powstały dzięki podwyższeniu wymagań wobec człowieka, a nawet Karol Darwin (którego zwolennikami ogólnie nie jesteśmy) wiązał rozwój gatunków biologicznych z pomyślnym pokonaniem niekorzystnych warunków środowiska.
"Wojna jest ojcem wszystkiego" - powiedział Heraklit. W tym stwierdzeniu zawarta jest jedna z najbardziej fundamentalnych mądrości ludzkości. Wojna, konflikt, napięcie między biegunami zaopatrują nas w energię życiową, zapewniając tym samym i rozwój, i postęp. Oczywiście, takie stwierdzenia bywają bardzo niebezpieczne, gdy wilki przebierają się w owcze skóry i używają wzniosłych słów do zaspokojenia własnej agresywności.
Specjalnie porównaliśmy proces zapalny z wojną, starając się podkreślić właściwą tematowi ostrość. Może teraz nie będziesz obojętnie przelatywać wzrokiem po linijkach, zgodnie i leniwie kiwając głową. Dzisiejsza europejska mentalność dyktuje nam odrzucenie wszelkich konfliktów i poszukiwanie kompromisu. Na każdym poziomie staramy się uniknąć tarć i sprzeczności, nie zauważając, jak bardzo to przeszkadza w świadomym postrzeganiu czegokolwiek. W warunkach świata polarnego człowiek nie może uniknąć konfliktów. Takie próby prowadzą do jeszcze bardziej złożonych przesunięć obciążenia i przeniesienia go na inne poziomy. Choroba zakaźna - to najlepszy tego przykład.
Tak więc, zapalenie - to konflikt na poziomie materialnym. Postaraj się nie popełnić błędu, uważając, że nie masz "żadnych konfliktów". Brak uwagi wobec nich prowadzi do choroby. Aby wyjaśnić istotę konfliktu, będziesz potrzebował uczciwości wobec samego siebie, która czasami bywa równie nieprzyjemna dla psychiki, jak nieprzyjemna jest infekcja dla organizmu.
Tak, konflikty zawsze są bolesne, na jakimkolwiek poziomie by ich nie przeżywano. Nie ma w nich nic dobrego, czy to wojna, wewnętrzny opór czy choroba. Ale "dobre" i "niedobre" - to nie są argumenty, które można traktować poważnie. Wystarczy nam raz przyznać się przed samymi sobą, że nigdy niczego nie da się uniknąć, a to pytanie więcej się nie pojawi.
Jeśli uważasz "psychiczne wybuchy" za nie do przyjęcia dla siebie, to tym samym robisz wszystko, co możliwe, aby podobny wybuch nastąpił w twoim ciele (ropień). Czy nawet po tym będzie cię niepokoić pytanie o to, co jest lepsze lub bardziej przyzwoite?
Czy posiadają uczciwość wychwalane wysiłki naszych czasów, aby unikać konfliktów na każdym poziomie? Pomyślawszy nad tym, o czym mówiło się w tym rozdziale, możesz zobaczyć "udane działania w obronie przed chorobami zakaźnymi" w nowym świetle. Walka przeciwko infekcjom - to walka przeciwko konfliktom na poziomie materialnym. Imię głównego "bojownika" z nimi - antybiotyk. Słowo składa się z dwóch łacińskich rdzeni: anty - "przeciw" i bio - "życie". Tak więc antybiotyki - to substancje skierowane przeciwko życiu. Oto to jest prawdziwa uczciwość!
Stwierdzenie o szkodliwości antybiotyków jest prawdziwe na dwóch poziomach. Jeśli przypomnimy sobie, że konflikt jest motorem rozwoju, czyli życia, to okazuje się, że tłumienie konfliktu jest ingerencją w dynamikę samego życia.
Ale antybiotyki są szkodliwe również z medycznego punktu widzenia. Zapalenie - ostre, szybkie i aktualne rozwiązanie problemu. W trakcie zapalenia wraz z ropą z organizmu wydalane są toksyny.
To swoisty proces oczyszczania organizmu. Jeśli proces zostaje przerwany przez antybiotyki, wszystkie szkodliwe substancje pozostają w organizmie (najczęściej - w tkance łącznej). W określonych warunkach może to prowadzić do nowotworów. Powstaje swoisty "efekt kosza na śmieci": albo trzeba często wyrzucać śmieci (infekcja), albo zbierać odpady tak długo, aż samodzielne życie, które się w nim zrodziło, zacznie wywierać wpływ na cały dom (rak). Antybiotyki - to substancje obce, które nie zostały wytworzone przez sam organizm, dlatego choroba nie będzie mogła osiągnąć swojego prawdziwego celu: czegoś nauczyć człowieka.
Z tego punktu widzenia można spojrzeć również na szczepienia. Znamy dwa podstawowe rodzaje szczepień - aktywne i pasywne. Przy szczepieniu biernym wprowadzane są substancje ochronne, które są wytwarzane przez inne organizmy. Takie rodzaje szczepień stosuje się, jeśli choroba już się rozpoczęła (na przykład szczepienia przeciw tężcowi). Na poziomie psychicznym to szczepienie odpowiada gotowemu rozwiązaniu problemu, przestrzeganiu przykazań, norm i przepisów. Człowiek wykorzystuje cudze recepty, pozbawiając się tym samym możliwości zdobycia doświadczenia. Nie ma co mówić, wygodny sposób "ruchu naprzód", przy którym człowiek pozostaje w miejscu.
Przy szczepieniach aktywnych do organizmu człowieka wprowadzane są osłabione czynniki chorobotwórcze, tak że na podstawie tego bodźca organizm samodzielnie może wytwarzać niezbędne przeciwciała. Do tej formy należą wszystkie szczepienia profilaktyczne. Na poziomie psychicznym taka metoda odpowiada próbom rozwiązania niektórych hipotetycznych konfliktów (analogia z praktyki wojskowej - "manewry"). Tutaj można zaliczyć większość form psychoterapii grupowej. Człowiek zdobywa doświadczenie w rozwiązywaniu konfliktów w nieskomplikowanych sytuacjach, poznaje strategie, które pomogą mu bardziej świadomie podejść do rozwiązywania poważnych problemów.
Nie należy traktować tych rozważań jako recept. Nie chodzi o to, czy trzeba się szczepić i czy można przyjmować antybiotyki. Tak naprawdę nie ma znaczenia, co robisz. Ale tylko do momentu, gdy wiesz, co robisz! Odwołujemy się do twojej świadomości i nie oferujemy ci gotowych przykazań, kazań i zakazów.
Pojawia się pytanie: w jakim stopniu choroba fizyczna może zastąpić proces psychiczny? Trudno na nie odpowiedzieć, ponieważ myślowe rozdzielenie psychiki i ciała jest tylko teoretycznym środkiem pomocniczym, w rzeczywistości zaś podział nigdy nie jest tak jednoznaczny. Wszystko, co dzieje się w organizmie, przeżywamy w naszej świadomości. Uderzywszy młotkiem w palec, mówimy, że palec boli. Ale ból znajduje się w świadomości, a nie w palcu.
Ponieważ ból jest zjawiskiem odnoszącym się do świadomości, możemy na niego wpływać: za pomocą zajęć odwracających uwagę, hipnozy, narkozy, akupunktury. Jeśli uważasz, że to nie całkiem tak, przypomnij sobie jeszcze raz o bólach fantomowych! Całe nasze przeżywanie choroby fizycznej i związanych z tym cierpień odbywa się wyłącznie w świadomości. Różnica między "psychicznym" a "somatycznym" związana jest tylko z płaszczyzną projekcji. Ten, kto zachorował z miłości, projektuje swoje odczucia na coś niematerialnego (miłość), a ten, kto zachorował na anginę - na gardło. Ale cierpieć zarówno jeden, jak i drugi mogą tylko na poziomie świadomości. Materia, w tym ciało, służy jako płaszczyzna projekcyjna, a nie miejsce, gdzie można rozwiązać jakiekolwiek problemy. Ciało to idealny zbiór zadań i ćwiczeń, ale rozwiązania do niego potrafi znaleźć tylko świadomość. W ten sposób przebieg choroby fizycznej stanowi symboliczne opracowanie problemu, którego wyniki będą przydatne dla świadomości. To jedna z przyczyn tego, dlaczego przebyta choroba prowadzi do rozwoju.
Między fizycznym a psychicznym opracowaniem problemu powstaje swoisty rytm. Jeśli problem nie może być rozwiązany tylko na poziomie świadomości, ciało jest wykorzystywane jako materialny środek pomocniczy, który przedstawia nierozwiązany problem w formie symbolicznej. Uzyskany efekt po przebytej chorobie trafia do psychiki. Ale jeśli psychika, mimo zdobytego doświadczenia, nie potrafi uchwycić istoty problemu, to znowu zanurza się w materię, aby zdobyć więcej praktycznego doświadczenia. Zmiana poziomów będzie się powtarzać do momentu, aż zgromadzone doświadczenie da świadomości możliwość rozwiązania problemu lub konfliktu ostatecznie.
Ten proces można przedstawić bardziej obrazowo za pomocą następującego przykładu. Uczeń musi nauczyć się liczyć w pamięci. Stawiamy przed nim to zadanie. Jeśli nie może policzyć przykładu w pamięci, dajemy mu do rąk materialny przedmiot - liczydło. Swoje zadanie projektuje na liczydło i zyskuje możliwość rozwiązania przykładu (też w pamięci). Wtedy dajemy mu jeszcze jeden przykład, który musi rozwiązać już bez środków pomocniczych. Jeśli znowu mu się to nie uda, znowu dostanie liczydło. To będzie trwać do momentu, aż nauczy się obywać bez nich i wykonywać obliczenia w pamięci. Zgodzisz się, że w tym przypadku przeniesienie problemu na widoczny poziom na odpowiednim etapie czyni proces nauki łatwiejszym.
Zrozumienie związku ciała i świadomości jest niezwykle ważne. Trudno uświadomić sobie, że ciało to w ogóle nie jest miejsce, gdzie mogą być rozwiązywane konflikty. Oficjalna medycyna się z tym nie zgadza. Wszyscy z zainteresowaniem patrzą na to, co dzieje się w organizmie, i próbują poradzić sobie z chorobą na poziomie somatycznym. Ale na tym poziomie absolutnie nie ma co rozwiązywać!
Wróćmy do przykładu z liczeniem w pamięci. Zgodzisz się, że dorośli, którzy przy pojawieniu się u dziecka trudności z przykładami, zamiast pomóc mu, rzucaliby się na oślep czyścić i polerować lustro w nadziei, że w końcu odbije się tam jako najdoskonalszy mądrzec, wyglądaliby... co najmniej dziwnie. Nam też pora przestać szukać przyczyn wszystkich problemów w lustrze. Należy go używać do tego, aby poznać samego siebie.
Tak więc, INFEKCJA TO KONFLIKT NA POZIOMIE MATERIALNYM
Ten, kto jest skłonny do procesów zapalnych, próbuje unikać konfliktów.
Przy chorobie zakaźnej warto zadać sobie następujące pytania.
1. Jakiego konfliktu w moim życiu nie zauważam?
2. Jakiego konfliktu staram się uniknąć?
3. Przyznania się do istnienia jakiego konfliktu się boję?
Aby wyjaśnić, z czym może być związany konflikt, zwróć uwagę na symbolikę dotkniętego organu lub części ciała.


Nossrat Peseschkian w swojej książce "Psychosomatyka i pozytywna psychoterapia" pisze o możliwych psychosomatycznych i metafizycznych przyczynach infekcji:
Neurotycy chorują na infekcje górnych dróg oddechowych 2-3 razy częściej i chorują na nie dłużej niż średnio cała populacja.
Infekcje grzybicze są dobrym potwierdzeniem osłabienia układu odpornościowego organizmu. Przy nich człowiek musi stale martwić się o czystość. Niektórzy chorzy na grzybice są zaciekłymi "fanatykami czystości".


Siergiej N. Łazariew w swoich książkach "Diagnostyka karmy" (książki 1-12) i "Człowiek przyszłości" pisze o tym, że główną przyczyną absolutnie wszystkich chorób, w tym chorób zakaźnych, jest deficyt, niedostatek lub nawet brak miłości w duszy człowieka. Kiedy człowiek stawia coś ponad miłość do Boga (a Bóg, jak mówi się w Biblii, jest Miłością), to zamiast zdobywać boską miłość, dąży do czegoś innego. Do tego, co (błędnie) uważa za ważniejsze w życiu: pieniądze, sława, bogactwo, władza, przyjemności, seks, relacje, zdolności, porządek, moralność, wiedza i wiele, wiele innych materialnych i duchowych wartości... Ale to wszystko nie jest celem, a tylko środkami do zdobycia boskiej (prawdziwej) miłości, miłości do Boga, miłości, jak u Boga. A tam, gdzie nie ma (prawdziwej) miłości w duszy, jako sprzężenie zwrotne od Wszechświata, przychodzą choroby, problemy i inne nieprzyjemności. Jest to potrzebne po to, aby człowiek się zastanowił, uświadomił sobie, że nie tam idzie, myśli, mówi i robi coś nie tak i zaczął się poprawiać, stanął na właściwej Drodze! Jest wiele niuansów, jak przejawia się choroba w naszym organizmie. Więcej o tej praktycznej koncepcji można dowiedzieć się z książek, seminariów i video-seminariów Siergieja Nikołajewicza Łazariewa.


Poszukiwania i badania metafizycznych (subtelnych, mentalnych, emocjonalnych, psychosomatycznych, podświadomych, głębokich) przyczyn chorób zakaźnych trwają. Ten materiał jest ciągle aktualizowany. Prosimy czytelników o pisanie swoich komentarzy i przesyłanie uzupełnień do tego artykułu. Ciąg dalszy nastąpi!


© Andrei ZHALEVICH
www.zhalevich.com


Wykorzystane źródła

  1. Andrei Zhalevich. ŚWIATOROZUMIENIE. Poszukiwanie głębokich znaczeń, odkrycie pierwotnych przyczyn i wyższych przeznaczeń. - Wrocław: Zhalevich.Com, 2023 r.
  2. Луиза Хей. Исцели себя сам. - М.: ОЛМА, 1990 г.
  3. Владимир Жикаренцев. Путь к свободе. Кармические причины возникновения проблем или как изменить свою жизнь. - СПб.: МиМ-Дельта, 1996 г.
  4. Лазарев С. Н. Диагностика кармы (Т. 1-12). - CПб.: АО Сфера. 1993-2000 гг.
  5. Валерий Синельников. Возлюби болезнь свою. - К.: София, 2001 г.
  6. Лиз Бурбо. Твое тело говорит «Люби себя!». - К.: София, 2008 г.
  7. Торсунов О. Г. Связь болезней с характером. Жизненная энергия человека. - М., 2015 г.
  8. Бодо Багински, Шарамон Шалила. «Рейки» - универсальная энергия жизни. - К.: София, 2002 г.
  9. Энергоинформационная медицина по Коновалову. Исцеляющие эмоции. - CПб.: Питер, 2009 г.
  10. Анатолий Некрасов. 1000 и один способ быть самим собой. - М.:Амрита, 2008 г.
  11. Лууле Виилма. Душевный Свет. - Екатеринбург: У-Фактория, 2000 г.
  12. Лууле Виилма. Светлый источник любви. - Екатеринбург: У-Фактория, 2009 г.
  13. Носсрат Пезешкиан. Психосоматика и позитивная психотерапия. - М.: Институт позитивной психотерапии, 2008 г.

i inne źródła na temat psychosomatyki i Światorozumienia

Przeczytaj także